34-latek z Ursynowa próbował wyłudzić odszkodowanie za rzekomy wypadek. Rzucił się na maskę auta i udawał potrąconego. Gdy sztuczka się nie udała, pobił kierowcę. Pobity starszy pan spędził całe święta Bożego Narodzenia w szpitalu.
Rosły 34-latek przed świętami postanowił zarobić. Dzień przed Wigilią wybrał się na parking na ul. Puławskiej, gdzie panował wzmożony ruch związany z gorączką przedświątecznych zakupów. Rzucił się na maskę jednego z jadących aut i udawał, że został potrącony. Autem kierował bogu ducha winien 70-latek, który wracał z żoną z zakupów.
- Kierowca wiedział, że nic nie zrobił, lecz trudno było mu przekonać napastliwego przechodnia. 34-latek upierał się, że został potrącony. Zażądał od starszego pana prawa jazdy i dowodu osobistego, a następnie zrobił ich zdjęcie telefonem komórkowym - relacjonuje asp. szt. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.
34-latek rzekomo potrącony przez kierowcę nie pozwolił mu odjechać i zadzwonił na numer alarmowy 112. Dyżurny służb nie uwierzył w mało przekonujący opis zdarzenia i uznał, że nie wyśle na miejsce karetki ani policji. Wściekły ursynowianin jednym silnym ciosem w szczękę powalił na ziemię kierowcę i uciekł. Żona starszego pana wezwała na miejsce karetkę pogotowia i policjantów.
- 70-latek został zawieziony do szpitala z poważnym urazem żuchwy. Całe święta spędził w szpitalu na obserwacji - mówi Robert Koniuszy.
Policjantom udało się ustalić kim jest napastnik. Wiedzieli, że to mieszkaniec Ursynowa, ale zaraz po zdarzeniu wyjechał z Warszawy. Został zatrzymany po Święcie Trzech Króli, jak tylko zawitał do stolicy. Przyznał się do pobicia, wyrażał nawet chęć zadośćuczynienia. Jednak następnego dnia zmienił zdanie, twierdząc, że nie ma nic wspólnego ze zdarzeniem.
Zdradziły go jednak zdjęcia dokumentów 70-latka odkryte w smartfonie. Prokuratura postawiła 34-latkowi zarzuty, nakazała dozór policyjny oraz zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego. Za napaść sprawcy grozi do 5 lat więzienia.
Chuck Noris11:48, 11.01.2020
W przypadku, gdy ktoś rzuci nam się na maskę żona natychmiast zaczyna nagrywanie całej sytuacji ze szczególnym uwzględnieniem twarzy napastnika i okolic całego zajścia, bo napastnik może mieć wspólników np. czekających w samochodzie obok, a mąż natychmiast dzwoni na policję. Nigdy nikomu nie dajemy do ręki swoich dokumentów, ale możemy oczywiście zażądać dokumentów od napastnika i je sfotografować. 11:48, 11.01.2020
H12:03, 11.01.2020
Wiem ze na swiecie nie wszyscy sa madrzy, roztropni i maja zdrowy rozsadek. Ale skad sie biora tacy idioci jak ten napastniko-potracony? 12:03, 11.01.2020
Pol12:07, 11.01.2020
Cwel i frajer. Nie potrafi się utrzymać więc musi kraść niedojda. Twardziel do starszego człowieka. 12:07, 11.01.2020
Mirosław12:30, 11.01.2020
DO PORTALU HALO URSYNÓW - może napiszecie artykuł, kto ma prawo legitymować, żądać od ludzi dokumentów oraz jak wygląda kwestia robienia zdjęć dokumentów w przypadku stłuczek, korzystania z wypożyczalni etc? Na Ursynowie jest sporo osób, które są nieświadome i udostępniają swoje dokumenty pierwszej lepszej osobie, która tego zażąda. Czytelnicy na pewno byliby wdzięczni 12:30, 11.01.2020
kurkawodna13:46, 11.01.2020
co mają napisać jak oni sami nie wiedzą. 13:46, 11.01.2020
qwr13:31, 13.01.2020
Przecież HALO URSYNÓW to portal reklamowy, a nie informacyjny! 13:31, 13.01.2020
As14:38, 11.01.2020
2 1
Bravo czak za zimną krew 14:38, 11.01.2020
bobek20:52, 11.01.2020
2 2
Masz Żonkę i męża, nieźle ;)
20:52, 11.01.2020