Zamknij

Wszawica w ursynowskich szkołach. To już prawdziwa plaga

15:10, 21.01.2014 Agnieszka Pająk-Czech Aktualizacja: 15:59, 21.01.2014
Skomentuj Apacz Apacz

Wszy atakują ursynowskich uczniów. Szkoły i przedszkola walczą z problemem, ale na razie bez efektu. Zniecierpliwienie rodziców jest ogromne. Chcą, żeby problem wreszcie został rozwiązany.

- Najgorzej jest po wakacjach. Dzieciaki przyjeżdżają z różnych zakątków kraju. Ich rodzice często nie zdają sobie sprawy z tego, że ich pociecha przywiozła wszy. Często jest też tak, że nawet jak są one wykrywane, to rodzice nie mówią o tym głośno w szkole, bo się wstydzą problemu – opowiada Iwona, mama Klaudii, uczennicy szkoły przy Lokajskiego.

- Moje dziecko już trzy razy przynosiło wszy do domu. Zwalczałam je ogólnie dostępnymi środkami. Teraz przynajmniej raz w tygodniu przeglądam głowę córki – dodaje pani Iwona.

Eliza jest pielęgniarką. Jej syn chodzi do szkoły przy ulicy Małcużyńskiego. Wszawica pojawiała się tu niejednokrotnie.

- Zjawisko to jest najczęstsze w młodszych klasach. Na szczęście moje dziecko nigdy nie zniosło do domu tych pasożytów. Najlepszą metodą na wykrycie wszy jest regularna kontrola głowy. Jeżeli zauważymy wesz lub jej gnidę powinniśmy od razu działać. W aptekach jest teraz mnóstwo środków, szamponów, które zwalczają pasożyty. Kilka kuracji i dziecko jest wyleczone. Niestety rodzice często przez długi czas nie mają świadomości, że ich dziecko ma wszy. A ono jest nosicielem i zaraża inne dzieci – opowiada Eliza.

Szkoły potwierdzają, że problem istnieje.

- Wszy były, są i pewnie będą. Zawsze po wakacjach można zaobserwować, że dzieci z wszami jest dużo. Prowadzimy akcje informacyjne dla rodziców. Mówimy o tym, żeby sprawdzać głowy i w razie wykrycia gnid lub wszy zwalczać je specjalnymi środkami – opowiada pielęgniarka pracująca w szkole podstawowej nr 336.

- Dzieci zarażają się bardzo łatwo. Wspólne szatnie, basen, przyjacielskie uściski – to wszystko prowadzi do nowych zakażeń. Dlatego prosimy, żeby nie zakładać czapki kolegi na głowę, czy nie korzystać z jednej szczotki do włosów – dodaje pielęgniarka.

Nie tylko w szkołach występuje ten problem. W przedszkolach również panuje wszawica

- Moja córka chodzi do przedszkola przy Lokajskiego. Tutaj spotkałyśmy się z wszawicą po raz pierwszy. Córka przyniosła wszy do domu. Musiałyśmy z nimi walczyć – opowiada Renata.

Jak chronić dziecko?

Przede wszystkim sprawdzać głowę. Jajeczka tych pasożytów są małe, jasne, lekko lśniące i mocno przytwierdzone do włosów. W aptekach dostępne są środki, które zwalczają pasożyty. Należy też - w przypadku wszawicy u naszego dziecka - zawiadomić szkołę czy przedszkole.

Placówki od lat walczą z plagą wszy u dzieci. Niestety pasożyty dalej panoszą się na głowach ursynowskich dzieci. Rodzice mówią wspólnym głosem - to wina tych opiekunów, którzy nie interesują się swoimi dziećmi. To oni są główną przyczyną plag wszy w szkołach i przedszkolach.

- Jeżeli rodzic dba o swoje dziecko i obserwuje jego zachowanie od razu jest w stanie zauważyć, że coś jest nie tak. Jak dzieci drapią się po głowie częściej niż powinny, to pierwszy znak, że coś jest na rzeczy. Sprawdzenie głowy dziecka kilka razy w tygodniu nie powinno stanowić problemu. Niektórzy nie interesują się swoimi pociechami i stąd powracający problem wszawicy – komentuje jedna z mam.   

(Agnieszka Pająk-Czech)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%