Z górki na pazurki! Lata 90., Kopa Cwila oblegana przez dzieci, zabawa na całego. Ale zaraz, co to za budka na jej szczycie? Ci, którzy wychowywali się na Ursynowie na pewno pamiętają, że to maszynownia najprawdziwszego wyciągu narciarskiego.
Śniegu jak na lekarstwo, ale dzieciom w niczym to nie przeszkadzało. Szturmem zdobywały Kopę Cwila i sunęły w dół na sankach, a ci którym się poszczęściło – na bobsjelach. Tłumy rodziców przytupując z nogi na nogę czekały na pociechy na szczycie góry, tuż obok… wyciągu narciarskiego.
Rdzenni ursynowianie od lat spierają się o to, czy ów słynny - jedyny w okolicy - orczyk działał choć przez jeden sezon. Ktoś wspomina blask reflektorów, inni szum maszynowni. Ale podobnie jak w przypadku znajdującego się u podnóża Kopy Cwila zbiornika wodnego "Wieloryba", zdania na ten temat są podzielone.
Pewne jest natomiast, że wyciąg oraz trasa saneczkowa pojawiły się na północnym stoku Kopy Cwila pod koniec lat 80. Orczyk trwał na górze przez około 10 lat padając ofiarą dewastacji i kradzieży. Rozbierano go kawałek po kawałku, aż pod koniec ubiegłego wieku rozmontowano pozostałą po nim blaszaną budkę, a dwa lata temu wykopano jej fundamenty.
Tym samym po ursynowskim wyciągu nie zostały żadne namacalne dowody, jedynie te w postaci zdjęć. Ktoś z Was pamięta działający wyciąg? A może macie jakieś zdjęcia z narciarskich wyczynów na Kopie? Jeśli tak – koniecznie dajcie nam znać.
H13:37, 28.12.2019
0 0
Sa na zdjeciu plozosanki, ktorych nie mialem, ale marzylem o nich jako dziecko.
Szkoda ze juz nie ma sniegu podczas zim. 13:37, 28.12.2019
Obserwator01:18, 29.12.2019
0 0
Pamiętam go. Nigdy nie działał, za to powstał w miejscu fajnego ziemnego toru saneczkowego. Z tymi reflektorami to przesada. Na każdym słupku były zamontowane po dwie oprawy rteciowe, zresztą też nigdy nie zaswieciły. 01:18, 29.12.2019