Zamknij

Z Brooklynu na Ursynów. "Jest slower i multikulturowo" FOTO

15:32, 15.11.2017 Kuba Turowicz Aktualizacja: 16:00, 17.11.2017
Skomentuj KT KT

Jest Polką wychowaną w Stanach Zjednoczonych. Urodziła się w Kalifornii, ale od kilku lat mieszka na nowojorskim Brooklynie. Teraz przyjechała do Warszawy i trafiła na Ursynów. Dzielnica zainspirowała ją do zrobienia wystawy o ludziach i zawodach, których w Ameryce już się nie spotyka. 

Monika ma 30 lat i jest Polką, która wychowała się w kulturze amerykańskiej. Jej rodzice żyją w Kalifornii, ale zależy im na tym, aby córka poznała swoje korzenie. Tata wyemigrował do Stanów z Konina, mama pochodzi z Rybnika - Ameryka jest ich domem od kilkudziesięciu lat. 

- Rodzice zawsze chcieli, żebym mówiła po polsku. Dbali o to, żeby w domu posługiwać się tym językiem. Czasem brakuje mi słowa, więc używam angielskiego, ale rozumiem wszystko. W Warszawie jestem pierwszy raz, a na Ursynowie mieszka przyjaciółka ojca, tak tu trafiłam - opowiada Monika, która do stolicy przyjechała na dwa miesiące.

Początkowo miał to być wyjazd wakacyjny, jednak spacery i rozmowy z mieszkańcami Ursynowa oczarowały Monikę na tyle, że postanowiła przygotować materiał na wystawę fotograficzną. Ta ma powstać już w Stanach.

Monika używa kilku aparatów analogowych, choć największą furorę wśród jej rozmówców robi jeden model, który wyprodukowano w latach 70. XX wieku - przypomina aparaty, które znamy ze starych filmów gangsterskich. Każdy chce mieć zdjęcie, a przy okazji wywiązują się rozmowy o pracy i życiu codziennym. 

- Mi się bardzo spodobały te wszystkie małe biznesy. Zegarmistrz, krawiec, szewc - te małe zakłady, gdzie najważniejsza jest dokładność i czas, jaki trzeba poświęcić na zrobienie czegoś. U nas tego już prawie nie ma, stare rzeczy się wyrzuca i bez zastanowienia kupuje nowe - dodaje Monika, która odwiedziła dziś jeden z zakładów krawieckich i zegarmistrza na Ursynowie.

Gość zza oceanu opowiada nam o różnicach i podobieństwach między Ursynowem a Brooklynem. Tych drugich jest całkiem sporo.

- Widzę tu bardzo dużo zieleni i ludzi, którzy chcą żyć wolniej. Na Brooklynie jest bardzo multikulturowo, ciągle się coś dzieje, wychodzi się na nocne koncerty albo spotkania. Tutaj jest podobnie - bardzo różni ludzie, którzy zajmują się wieloma ciekawymi rzeczami. Na Ursynowie jest też dużo przestrzeni, czuję się tu dobrze - przyznaje Monika.

W Stanach studiuje fotografię i dorabia jako kelnerka. Przyznaje, że od zawsze miała słabość do ludzi i ich historii - stąd też pomysł na wystawę. Monika obiecuje, że za naszym pośrednictwem poinformuje o postępach w pracy, a jej zdjęcia z Ursynowa zobaczą także mieszkańcy dzielnicy. 

(Kuba Turowicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

MatkaMatka

0 0

Bardzo fajna ta Monika i fajną sprawą się zajmuje. 16:34, 15.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

MyszkaMyszka

0 0

Miłego pobytu Monika, udanej wystawy. 20:35, 15.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%