Na spotkanie z byłym szefem udali się z nożem i grozili mu śmiercią. W taki sposób trójka Białorusinów domagała się zaległej wypłaty. Ofiara bandytów została zmuszona do sprzedaży telefonu, za który przestępcy otrzymali 1 tys. zł do podziału.
24-letni obywatel Białorusi przyjechał do Polski w poszukiwaniu pracy. Odpowiednią ofertę szybko odnalazł w Internecie i został zatrudniony w jednym z kompleksów rozrywkowych przy Wale Miedzeszyńskim. Zatrudnił go obywatel Ukrainy. 24-latek pomógł przy okazji swojemu o cztery lata starszemu koledze z Białorusi. Obaj w lunaparku nad Wisłą przepracowali miesiąc. Schody zaczęły się, gdy przyszedł czas wypłaty.
- Zdaniem 24- i 28-latka otrzymali oni inną stawkę, niż była ustalana na początku. Między nimi a pracodawcą wywiązała się awantura, podczas której obaj roszczeniowi mężczyźni zostali zwolnieni – mówi podkom. Robert Koniuszy, rzecznik mokotowskiej komendy policji.
Pracownicy nie mogli się jednak pogodzić z całą sytuacją. Obmyślili więc plan odebrania rzekomo należnego im wynagrodzenia. Do pomocy w jego realizacji zaprosili swojego 26-letniego znajomego, również obywatela Białorusi. Spotkał się on z byłym pracodawcą swoich kolegów w jednej z restauracji przy ul. Puławskiej na Ursynowie. Na spotkaniu niezapowiedzianie pojawili się również 24- i 28-latek.
- Mężczyźni od kilku zdań przeszli do konkretów. Trzymając w ręku nóż, zagrozili mężczyźnie, że go zabiją, jeśli im nie wypłaci stawki, której oni sobie życzą. Pokrzywdzony powiedział, że nie ma pieniędzy. Wyrwali mu więc z dłoni markowy telefon i zmusili go, żeby pojechał z nimi do najbliższego lombardu – przekazuje podkom. Koniuszy.
Poszkodowany ze strachu o własne życie spełnił żądania bandytów. Wsiadł z trojgiem oprawców do samochodu i pojechał z nimi sprzedać telefon. Tysiąc złotych, które za niego otrzymał, oddał byłym pracownikom i ich koledze. Kilka dni po tych wydarzeniach ofiara rozbójników powiadomiła mundurowych.
Policjanci odnaleźli podejrzanych w hostelu przy ul. Głuszca na Zielonym Ursynowie. Wszyscy zostali zatrzymani i spędzili noc w policyjnym areszcie. Następnego dnia usłyszeli zarzut wymuszenia rozbójniczego z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Sąd zastosował wobec nich trzymiesięczny areszt. Tam będą czekać na rozprawę, podczas której mogą usłyszeć wyrok 10 lat więzienia.
DBC10:55, 16.08.2021
Dobrze, że ich złapano. A swoją drogą całkiem możliwe, że faktycznie zostali przez pracodawcę oszukani. Co oczywiście nie usprawiedliwia straszenia nożem. 10:55, 16.08.2021
Bulbo13:26, 16.08.2021
Okradziono ich 13:26, 16.08.2021
młody14:04, 25.08.2021
I znowu bandyterka z udziałem UA i BY :-( 14:04, 25.08.2021
Ważniak15:05, 16.08.2021
4 4
Dlaczego nie usprawiedliwia? Jeśli masz nóż na gardle bo menda czyt. pracodawca ma wywalone na Ciebie pracownika i za ostre tyranie nie planuje Ci zapłacić a ty nie masz czego wsadzić do garnka nie wspominając o innych istotnych sprawach. Teraz już będzie wiedział że nie można tak robić ludzi jak się chce. 15:05, 16.08.2021
DBC15:30, 16.08.2021
7 1
Wiesz co, nie usprawiedliwia, bo nie chciałbym żyć w kraju, w którym takie załatwianie spraw jest na porządku dziennym. Tyle w temacie. 15:30, 16.08.2021
Pyton06:40, 19.08.2021
1 2
Chore, ze mamy takich "pracodawcow".
Trafila jednak kosa na kamien. 06:40, 19.08.2021
młody14:06, 25.08.2021
1 0
Tyle że to garnek ukraińsko-białoruski. Martwmy się o siebie. 14:06, 25.08.2021