Zamknij

Z nudów, lęku, bo nie trzeba jechać do pracy. Podczas epidemii narasta plaga alkoholizmu

09:03, 12.05.2020 Anna Łobocka Aktualizacja: 21:52, 14.05.2020
Skomentuj pixabay.com pixabay.com

- Sprzedajemy więcej alkoholu - mówią pracownicy ursynowskich sklepów. Według nich wzrost popytu ma ścisły związek z epidemią koronawirusa. W wyniku izolacji ludzie częściej sięgają po alkohol i piją znacznie większe jego ilości - potwierdza specjalista od uzależnień.

Życie towarzyskie praktycznie zamarło, nie trzeba wychodzić do pracy, odprowadzać dzieci do szkoły, można zamknąć się w domu i napić się bezkarnie nawet z rana. Tak myśli zapewne wielu klientów ursynowskich sklepów sprzedających alkohol.

- Zdecydowanie wzrosła u nas sprzedaż alkoholu. Bardzo dużo ludzie kupili sprytusu, ale chyba tylko do odkażania. Do picia kupują co innego. Nie mam konkretnych danych, ale wystarczy spojrzeć na półki. Widać, co lepiej schodzi po pustych miejscach. Wina z promocji idą jak burza. Co chwilę trzeba dokładać, tak samo z "małpkami". Idą od rana ja świeże bułeczki - mówi sprzedawca jednego z supermarketów na Ursynowie.

- U nas sprzedaż alkoholu wzrosła o ok. 40 proc. Wiem, bo codziennie wprowadzam faktury za nowe dostawy. Co ciekawe, małpek idzie mniej, teraz ludzie kupują po pół litra - mówi nam kobieta pracująca w sklepie osiedlowym na Natolinie.

Tzw. małpek, czyli butelek o pojemności 150-200 ml, nie kupują zapewne osoby, spieszące się rano do pracy, jak było przed epidemią. Według właścicielki sklepiku spożywczego, stojącego przy bardzo ruchliwej uliczce prowadzącej do stacji metra, możliwość pracy zdalnej spowodowała, że zmalała sprzedaż wysokoprocentowych trunków w małych buteleczkach.

- Zniknęło paru stałych klientów, co zawsze z rana kupowali "małpki" w drodze do pracy, bo na pewno siedzą w domach. Nie zauważyłam nikogo nowego, kto codziennie kupuje alkohol, albo jednorazowo w większych ilościach. Reszta bez zmian. Ten kto nie miał pracy przed epidemią, nadal jej nie ma, ale na piwko zawsze parę złotych znajdzie - mówi właścicielka.

"Korpoludki piją wino"

Są jednak tacy, którzy na alkohol mogą wydać zdecydowanie więcej niż tylko kilka złotych dziennie. Przekonał się o tym sprzedawca w sklepie usytuowanym w niedawno wybudowanym bloku. 

- Największy skok mam na nieco droższych winach, takich za około 30-50 złotych. Moim zdaniem kupują je korpoludki, którzy mogą pracować zdalnie. Można napić się wieczorem, bo rano nie trzeba prowadzić samochodu, a nawet popijać w pracy dla rozluźnienia stresu. Mam stałych kilentów, którzy wcześniej praktycznie nie kupowali alkoholu, a teraz robią to nawet codziennie - mówi sprzedawca w sklepie należącym do jednej z popularnych sieci.

Wzrost liczby kupujących nie musi być oznaką dużego wzrostu liczby pijących osób. Zamknięte są kluby, puby i restauracje. I to z nich do domów przenosiło się spożycie trunków. Specjaliści od uzależenień twierdzą jednak, że pamiątką po koronawirusie z pewnością będzie większa liczba borykających się z problemem alkoholizmu. Tak było po każdym kryzysie gospodarczym.

- Zdecydowanie wzrosła liczba osób, które piją codziennie. Przez domową izolację, nikt ich nie widzi i to sprawia, że sięgają po alkohol. Poza tym jest bardzo silny lęk społeczny, który sporo ludzi tłumi piciem. Jak wielu z nich wpadnie w uzależnienie, to będzie wiadomo najwcześniej za kilka tygodni lub miesięcy, kiedy dosięgną ich konsekwencje picia i zdecydują się z tym zerwać - mówi nam Krzysztof Mrozowski, prezes ursynowskiego Stowarzyszenia Klub Rodzin Abstynenckich "Przebudzenie".

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzega, że alkohol osłabia ludzki układ odpornościowy i jego spożycie w czasie epidemii jest szczególnie groźne. Ale najczęściej po małpki, wino czy piwo w dużych ilościach ludzie sięgają w sytuacjach stresowych i lęku przed niepewną przyszłością, problemach w związkach oraz w pracy. Kryzys związany z epidemią koronawirusa jest pod tym względem wyjatkowy, bo izolacja w domach w nie jednym domu wywołała kilka kryzysów na raz.

(Anna Łobocka)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

DabDab

6 3

Piję bo się boje policji. Bo kiedyś jak paliłem jointa to mnie pobili i zamknęli na 48 w celi z bandytami. A wódka jest legalna i moge ja pić gdzie chce i kupić kiedy chce bez strachu o życie. 16:32, 12.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

ChlacChlac

4 2

Tydzień temu jeździliśmy z kumplem rowerem i odwiedziliśmy każdy monopolowy:) 17:51, 12.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

zapiłem esperalzapiłem esperal

0 0

to napijmy sie i wzniesmy toast aby koralowirus juz odszedl noto po jednym chlup, wroga trzeba lać w mordę i jeszcze na druga nóżkę i jeszcze rozchodniaczka, tralalala zabawa trwa. kto nie pije ten kapuje 18:20, 16.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

sklepowasklepowa

0 0

....a każdy pijak to złodziej..... 09:01, 17.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%