Zamknij

Zabójstwo 27-latka na Kłobuckiej. Przed sądem stanie tylko brat, ojciec z wycofanym zarzutem

14:41, 14.10.2020 Sławek Kińczyk Aktualizacja: 16:35, 14.10.2020
Skomentuj SK SK

To przyrodni brat, bez udziału ojca, udusił Sebastiana K., 27-latka z Ursynowa - przekonana jest o tym prokuratura. Podczas zabawy przy alkoholu Kamil miał przystawić bratu poduszkę do twarzy i mocno ją uciskać. Śledczy uznali, że ojciec obu młodych mężczyzn, były policjant, nie miał nic wspólnego z zabójstwem, mimo iż początkowo prokuratura postawiła mu zarzuty.

Niemal rok temu, w domu komunalnym na Kłobuckiej, rozegrała się rodzinna tragedia. Zginął 27-letni Sebastian. Jego śmierć wstrząsnęła znajomymi i rodziną. Znany był z pozytywnego uosobienia. Kochał piłkę nożną, pomagał zwierzętom. W pechowy dzień odwiedził swojego ojca, z którym na co dzień nie mieszkał. Był dzieckiem z nieprawego łoża. Miał jednak dobre stosunki z rodziną byłego policjanta, w tym ze swoim przyrodnim bratem - Kamilem.

W nocy po Wszystkich Świętych trzech mężczyzn świetnie się bawiło przy alkoholu. W pewnym momencie - wg ustaleń śledczych - Kamil przyłożył Sebastianowi do twarzy poduszkę, mocno uciskając.

- W toku śledztwa ustalono, że do śmierci pokrzywdzonego doszło na skutek gwałtownego uduszenia. Badania wykonane na miejscu zdarzenia wykazały, że oskarżony znajdował się w stanie nietrzeźwości. Opiniujący w sprawie biegli psychiatrzy nie mieli wątpliwości co do poczytalności oskarżonego - informuje dziś Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Nasze źródło zbliżone do śledztwa twierdzi, że śmierć chłopaka mogła być skutkiem niespodziewanej kłótni lub nieodpowiedzialnej zabawy po alkoholu. Motywów brak.

- Nie mieli sytuacji konfliktowych, żyli z zgodzie. Nie było powodów do żalu, ani do złości czy wyrównywania rachunków - słyszymy.

Prokuratura zmienia zdanie

Początkowo zarzuty zabójstwa usłyszał zarówno przyrodni brat Sebastiana, jak i jego ojciec. Mieli pozbawić 27-latka życia "wspólnie i w porozumieniu". Obaj zostali tymczasowo aresztowani. Ostatecznie w areszcie pozostał tylko jeden z nich.

Mirosław K. to były policjant. We Wszystkich Świętych około 18:00 sąsiedzi widzieli policję interweniującą w jego mieszkaniu. Wezwali ją, bo odgłosy zabawy przy alkoholu im przeszkadzały. Funkcjonariusze odjechali jednak po rozmowie z lokatorem. Kilkanaście godzin później pod blokiem pojawiły się karetka, policja i auto firmy pogrzebowej. Sebastian nie żył.

Prokuratura umorzyła śledztwo wobec ojca. Pytana o to, dlaczego tak się stało odpowiada ogólnikowo.

- Postępowanie wobec drugiego z podejrzanych o dokonanie zabójstwa zostało umorzone po analizie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego - mówi rzecznik prokuratury Aleksandra Skrzyniarz.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że dopiero w toku śledztwa okazało się, że były policjant po kilku "głębszych" poszedł spać i nie był świadkiem zabójstwa. Zarzuty postawiono mu, bo miał mataczyć i sugerować swój udział w zabójstwie, przedstawiając wersję ustaloną razem z jego ostatnim żyjącym synem. Być może chciał chronić Kamila przed konsekwencjami tego co zrobił?

Podejrzany o zabójstwo Kamil K. wkrótce ma stanąć przed sądem. Pod koniec września prokuratura skierowała akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Warszawie. Prokurator zarzuca mu zabójstwo w zamiarze bezpośrednim, a więc w sytuacji, gdy ma świadomość i wolę jego popełnienia. Sam mówi, że niczego nie pamięta i nie przyznaje się do winy. Grozi mu nawet dożywocie. Na proces czeka w areszcie.

[ZT]13491[/ZT]

(Sławek Kińczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%