To przyrodni brat, bez udziału ojca, udusił Sebastiana K., 27-latka z Ursynowa - przekonana jest o tym prokuratura. Podczas zabawy przy alkoholu Kamil miał przystawić bratu poduszkę do twarzy i mocno ją uciskać. Śledczy uznali, że ojciec obu młodych mężczyzn, były policjant, nie miał nic wspólnego z zabójstwem, mimo iż początkowo prokuratura postawiła mu zarzuty.
Niemal rok temu, w domu komunalnym na Kłobuckiej, rozegrała się rodzinna tragedia. Zginął 27-letni Sebastian. Jego śmierć wstrząsnęła znajomymi i rodziną. Znany był z pozytywnego uosobienia. Kochał piłkę nożną, pomagał zwierzętom. W pechowy dzień odwiedził swojego ojca, z którym na co dzień nie mieszkał. Był dzieckiem z nieprawego łoża. Miał jednak dobre stosunki z rodziną byłego policjanta, w tym ze swoim przyrodnim bratem - Kamilem.
W nocy po Wszystkich Świętych trzech mężczyzn świetnie się bawiło przy alkoholu. W pewnym momencie - wg ustaleń śledczych - Kamil przyłożył Sebastianowi do twarzy poduszkę, mocno uciskając.
- W toku śledztwa ustalono, że do śmierci pokrzywdzonego doszło na skutek gwałtownego uduszenia. Badania wykonane na miejscu zdarzenia wykazały, że oskarżony znajdował się w stanie nietrzeźwości. Opiniujący w sprawie biegli psychiatrzy nie mieli wątpliwości co do poczytalności oskarżonego - informuje dziś Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Nasze źródło zbliżone do śledztwa twierdzi, że śmierć chłopaka mogła być skutkiem niespodziewanej kłótni lub nieodpowiedzialnej zabawy po alkoholu. Motywów brak.
- Nie mieli sytuacji konfliktowych, żyli z zgodzie. Nie było powodów do żalu, ani do złości czy wyrównywania rachunków - słyszymy.
Początkowo zarzuty zabójstwa usłyszał zarówno przyrodni brat Sebastiana, jak i jego ojciec. Mieli pozbawić 27-latka życia "wspólnie i w porozumieniu". Obaj zostali tymczasowo aresztowani. Ostatecznie w areszcie pozostał tylko jeden z nich.
Mirosław K. to były policjant. We Wszystkich Świętych około 18:00 sąsiedzi widzieli policję interweniującą w jego mieszkaniu. Wezwali ją, bo odgłosy zabawy przy alkoholu im przeszkadzały. Funkcjonariusze odjechali jednak po rozmowie z lokatorem. Kilkanaście godzin później pod blokiem pojawiły się karetka, policja i auto firmy pogrzebowej. Sebastian nie żył.
Prokuratura umorzyła śledztwo wobec ojca. Pytana o to, dlaczego tak się stało odpowiada ogólnikowo.
- Postępowanie wobec drugiego z podejrzanych o dokonanie zabójstwa zostało umorzone po analizie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego - mówi rzecznik prokuratury Aleksandra Skrzyniarz.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że dopiero w toku śledztwa okazało się, że były policjant po kilku "głębszych" poszedł spać i nie był świadkiem zabójstwa. Zarzuty postawiono mu, bo miał mataczyć i sugerować swój udział w zabójstwie, przedstawiając wersję ustaloną razem z jego ostatnim żyjącym synem. Być może chciał chronić Kamila przed konsekwencjami tego co zrobił?
Podejrzany o zabójstwo Kamil K. wkrótce ma stanąć przed sądem. Pod koniec września prokuratura skierowała akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Warszawie. Prokurator zarzuca mu zabójstwo w zamiarze bezpośrednim, a więc w sytuacji, gdy ma świadomość i wolę jego popełnienia. Sam mówi, że niczego nie pamięta i nie przyznaje się do winy. Grozi mu nawet dożywocie. Na proces czeka w areszcie.
[ZT]13491[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz