Zakaz używania dmuchaw do liści. Ursynowskie spółdzielnie łamią prawo? Na razie nie!

Ursynowskie spółdzielnie mieszkaniowe powoli wycofują się z używania dmuchaw do liści. Na razie nie ustępują tylko "Wyżyny", którym mieszkańcy zarzucają łamanie prawa, powołując się na "Program Ochrony Powietrza dla województwa mazowieckiego" całkowicie zakazujący stosowania tych urządzeń. Kto ma rację w tym sporze?

Przyszła jesień, a wraz z nią hałas i smród z dmuchaw do liści. W tym roku mniejszy, ze względu na zakaz używania ich na terenach miejskich. Wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe, które zarządzają 90% obszaru Ursynowa, nadal korzystają z takiego sposobu sprzątania.

- Ludzie narzekają, ale dla spółdzielni ważniejsza jest wygoda sprzątających. Żeby się czasami od machania miotłą nie zmęczyli, a my właściciele tego interesu nie mamy nic do gadania - narzeka pan Zdzisław, mieszkaniec bloku w spółdzielni "Wyżyny".

To na osiedlach tej spółdzielni, zajmujących prawie 60 hektarów, najgłośniej ostatnio słychać dmuchawy. Mieszkańców oburza również to, że są one spalinowe i zatruwają środowisko. Wprawdzie zarząd zdecydował o ich wycofaniu od nowego roku, ale lokatorzy nie chcą czekać, zarzucając spółdzielni łamanie prawa.

Uchwała ws. dmuchaw

Od października w Warszawie obowiązuje bowiem całkowity zakaz stosowania jakichkolwiek dmuchaw do liści, także rych elektrycznych. Przypomniało o tym ostatnio stowarzyszenie "Miasto Jest Nasze", które powołało się na uchwałę mazowieckiego sejmiku z 8 września. Czytamy w niej m.in.:

Odpowiedzialnymi za stosowanie zakazu używania dmuchaw są samorządy gminne na terenie województwa mazowieckiego, zarządy dróg krajowych, wojewódzkich i powiatowych oraz podmioty korzystające ze środowiska i osoby fizyczne niebędące podmiotami korzystającymi ze środowiska.

Według miejskich aktywistów zapis ten ucina jakąkolwiek dyskusję i obowiązuje każdego, czyli również spółdzielnie i wspólnoty. To jednak nie przekonuje spółdzielni "Wyżyny", która nie zamierza rezygnować z dotychczasowego sposobu sprzątania liści.

- Ta uchwała przyjmuje jedynie wieloletni plan działania, którego pewne elementy mogą obowiązywać dopiero od 1 stycznia 2021 roku. To oznacza, że nie łamiemy prawa i nadal będziemy używać na naszym terenie dmuchaw, aż do dnia formalnego zakazu - wyjaśnia Andrzej Grad, członek zarządu spółdzielni.

Podobnie uchwałę interpretuje dzielnica. Według ratusza zakaz używania dmuchaw będzie obowiązywał spółdzielnie i wspólnoty dopiero od nowego roku. Nie jest jednak jasne, czy zawsze, czy tylko podczas alarmów smogowych, gdy przekroczone są normy pyłów zawieszonych PM2,5 i PM10.

Spółdzielnie rezygnują 

Do tego czasu spółdzielnie mogą używać dmuchaw bez obaw, narażając się jedynie na gniew mieszkańców. Chcąc go uniknąć wiele z nich zrezygnowało nie tylko z najbardziej uciążliwych urządzeń spalinowych, zamieniając je na akumulatorowe, ale też znacznie ograniczyło ich używanie.

- Tylko przez dwie godziny dziennie można sprzątać na naszym terenie dmuchawami, z zastrzeżeniem, że podmuch powietrza nie może spychać liści lub trawy na samochody lub okna budynków - mówi Marek Żerdecki z działu eksploatacji SM "Na Skraju".

Spółdzielnia “Stokłosy” poszła jeszcze dalej i - jak twierdzi - poza wyjątkowymi sytuacjami liście są zamiatane, a nie zdmuchiwane. Podobne zapewnienia usłyszeliśmy w "Jarach".

- Nasi gospodarze nie posiadają dmuchaw. Sporadycznie może się zdarzyć, że elektrycznych użyje zewnętrzna firma sprzątająca - informuje spółdzielnia.

Mieszkańcy "Imielina" spokój mają już od czerwca. - Wówczas został wprowadzony w spółdzielni zakaz używania dmuchaw. Liście zamiatane są miotłą  - mówi Tomasz Roślik, wiceprezes ds. eksploatacyjno-technicznych SMB "Imielin".

Dzielnica, która latem apelowała do spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych o zupełną rezygnację z dmuchaw, teraz zamierza poinformować je o Programie Ochrony Powietrza i zawartym w nim zakazie używania dmuchaw od 1 stycznia 2021 roku.