Zakupy, wyniesienie śmieci, czy wyprowadzenie psa - te najprostsze czynności stają się nie lada wyzwaniem dla osób starszych, które boją się wychodzić z domu w czasie epidemii. Spółdzielnia 'Wyżyny znalazła dla nich wolontariuszy, ale wciąż wiele osób wstydzi się prosić o pomoc. Niepotrzebnie.
Z obawy przed zarażeniem się koronawirusem wiele osób ze względu na wiek lub stan zdrowia pozostaje w domach. Istnieje też duża grupa mieszkańców o podwyższonym ryzyku w przypadku zachorowania, którzy z powodu braku pomocy w załatwieniu codziennych spraw wychodzą z domów, choć nie powinni.
Spółdzielnia Mieszkaniowa „Wyżyny” postanowiła temu zaradzić i zaapelowała o pomoc sąsiedzką. Stworzona została baza baza danych, kojarząca osoby potrzebujące pomocy z tymi, którzy takiej pomocy chcą i mogą udzielić.
- W tej chwili mamy około 40 chętnych wolontariuszy, zdecydowanie więcej niż osób, które proszą o pomoc, bo tylko 12. Myślę, że inni się krępują, a szkoda, żeby marnowała się taka pozytywna postawa społeczna. Zgłaszajcie się do nas, nie obawiajcie się - apeluje pomysłodawca akcji Andrzej Grad, członek zarządu spółdzielni "Wyżyny".
Spółdzielnia, która kojarzy osobę potrzebującą z wolontariuszem, zapewnia, że gwarantuje uczciwość obu stron. Są one sprawdzane, nie powinno być zatem obaw, że do mieszkania trafi ktoś ze złymi zamiarami, ktoś kto chce oszukać np. starszą osobę.
Najczęściej ludzie proszą o zrobienie zakupów, dostarczenie leków z apteki, czy wyprowadzenie psa. Jak czyni to pani Ewa z ul. Żabińskiego.
- Zadzwoniłam i dostałam pomoc od ludzi, których wcześniej nie znałam. Przesympatyczny pan 2-3 razy dziennie wyprowadza Julcię na spacer. Umożliwia mi to niewychodzenie z domu. Mieszkam wysoko i boję się korzystać z windy, żeby się w niej nie zarazić. Bo to małe pomieszczenie i ryzyko jest duże - tłumaczy swoją decyzję emerytka.
Na pomoc w codziennych sprawach może też liczyć małżeństwo 90-latków z ul. Kazury. Dzięki spółdzielni poznali Katarzynę i Piotra.
- Ci państwo mieszkają na czwartym piętrze bez windy. Mąż robi im zakupy oraz wyrzuca śmieci. Super, że można w ten sposób pomóc. Niestety wiemy, że ludzie, zwłaszcza starsi wstydzą się o nią prosić, są zażenowani taką sytuacja. A to przecież nic złego. Dzisiaj my pomagamy, a innym razem może nam będzie trzeba pomóc - mówi pani Katarzyna z ul. Kazury.
Również pani Ewa, korzystająca z pomocy, twierdzi, że nie tylko jest to korzystne z punktu widzenia zdrowia, ale też jest to bardzo miłe i pozytywne doświadczenie.
- Przez okno widzę, że wiele starszych osób wciąż chodzi po dworze i się naraża. Nie jesteśmy nauczeni prosić o pomoc i przychodzi nam to z trudem, mnie też. Traktuję jednak poważnie wszystkie ostrzeżenia przed koronawirusem i nie chcę ryzykować - mówi pani Ewa.
Zgłoszeń dokonywać można codziennie, w godz. od 8:00 do 20:00 pod numerami telefonów:
Dane kontaktowe osób oczekujących wsparcia przekazane zostaną wolontariuszom. Spółdzielnia stara się łączyć osoby, które mieszkają blisko siebie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz