Zamknij

Zamiast zwiedzać muzea, zwiedzali... autobus. Bałagan w "Noc Muzeów"

13:34, 24.05.2017 Kuba Turowicz Aktualizacja: 00:49, 25.05.2017
Skomentuj AR AR

"Noc Muzeów" spędzona w autobusie, znikający bez słowa przewodnik, jazda z blokowaniem ruchu drogowego i... finał godny najlepszych pomysłów filmowych Barei. Czytelnik opowiada nam, jakie przygody przeżył, gdy postanowił skorzystać z dzielnicowych atrakcji podczas muzealnego wieczoru.

W poprzednią sobotę pan Krzysztof zabrał 8-letnią córkę na wycieczkę specjalną linią autobusową podczas "Nocy Muzeów" na Ursynowie. Zgodnie z informacją na ulotkach, autobus miał obwozić ludzi po atrakcjach wieczoru. 

Do wszystkich atrakcji będą dojeżdżać autobusy bezpłatnej linii specjalnej, które ruszać będą spod Ratusza (al. KEN 61 – Metro Imielin 04) od godz. 19.00. W każdym z nich będzie miejski przewodnik. Każdy z naszych gości może wsiąść i wysiąść na dowolnym przystanku.

- można było przeczytać w informatorze dzielnicy. 

Celem podróży pana Krzysztofa i jego córki miała być Stacja Techniczno-Postojowa Metra Warszawskiego. Miała, bo nie udało im się dotrzeć na miejsce. Dlaczego? Historia mogłaby posłużyć jako scenariusz dla kabaretu. 

- Zachęcony komunikatem dzielnicy, zabrałem córkę, żeby wspólnie zobaczyć Stację Techniczno-Postojową. Ok. godz. 21:00 wybiliśmy w urzędzie okolicznościowe monety. O godz. 21:30 spróbowaliśmy wejść do autobusu, jednak był całkowicie zapełniony. Odjechaliśmy kwadrans później - opowiada Krzysztof.

Znikający przewodnik

Autobus ruszył w drogę a Krzysztof wraz z córką cieszył się na upragnioną wycieczkę po stacji. Pierwszy przystanek - przy Centrum Europejskim Natolin. I tu rozpoczęła się przygoda. 

- Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Kilka osób wysiadło a kierowca wyszedł i... odpalił papierosa. Czekaliśmy jakieś 10 minut i nic się nie działo. W końcu ktoś zapytał kierowcę, kiedy ruszamy i dlaczego w ogóle stoimy. Ten stwierdził, że czekamy, aż wróci przewodnik - kontynuuje Krzysztof.

Zdumieniu pasażerów nie było końca. Jaki przewodnik? Skąd ma niby wrócić? Pytania mnożyły się ekspresowo. Kilku mieszkańców nie wytrzymało tej próby nerwów i wdało się w dyskusję z kierowcą. Przewodnik rzeczywiście wrócił, ale po półgodzinnej poczekalni w autobusie większości pasażerów odechciało się już "zwiedzania". 

Okazało się, że przewodnik wyszedł zaraz po zatrzymaniu pojazdu. Poszedł, żeby oprowadzić chętnych po Centrum Natolińskim. Problem w tym, że nikt o tym nie wiedział! Po prostu wyszedł a kierowca zapalił papierosa - my w konsternacji - tłumaczy Krzysztof.

Koniec wycieczki i ekscytujący powrót

Autobus zamiast zrobić krótki przystanek, czekał aż garstka osób powróci ze zwiedzania. Pozostali mogli więc zgłębiać tajniki wykończenia wnętrza pojazdu. Grunt, że już po wszystkim, wydawało się, że już czas zobaczyć stację! 

- To już był totalny absurd. Kierowca stwierdził, że stacji metra już nie zwiedzimy, bo jest za późno. Siedzieliśmy bezczynnie w autobusie przez pół godziny absolutnie po nic! - mówi Krzysztof.

Stacja Postojowo-Techniczna w dzielnicowej ofercie była dostępna dla zwiedzających jedynie do godz. 22:30. Kierowca miał więc odwieźć pasażerów przed urząd dzielnicy. Jednak i to zamieniło się w farsę. Na wysokości al. KEN 54 autobus dokonał niespodziewanej zawrotki, co na chwilę sparaliżowało ruch - manewr dużym pojazdem na wysepce był dość karkołomną próbą. 

- Mieliśmy już dość wszystkiego. Poprosiliśmy kierowcę, żeby wysadził nas przy najbliższym metrze. Wzięliśmy z córką rowery miejskie. Kiedy wracaliśmy do domu, zauważyłem "nasz autobus" ponownie. Z kierowcą jechał już tylko przewodnik i znów zblokowali ruch - tym razem na wysokości Leclerca - kończy Krzysztof.

Tak właśnie wyglądała "Noc Muzeów" dla części mieszkańców - nikt nie poznał metra od kuchni, wszyscy zaś doskonale wiedzą, jak... wygląda autobus!

(Kuba Turowicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(9)

GoscGosc

5 4

Na szczęście inne autobusy jeździły prawidłowo, z dobrymi przewodnikami. Ten jeden owszem był pechowy. 14:01, 24.05.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Krystyna OkulskaKrystyna Okulska

15 3

Mnie to nie dziwi. Rozmawiałam kiedyś z Ciołko i facet mówi "włanczam", ludzie mówią, że nie ma nawet studiów skończonych? to jakim cudem jest burmistrzem odpowiedzialnym za promocje? Przerażające. 14:02, 24.05.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

debenekdebenek

12 2

To proste. Załatwił to mu jego kumpel, Kamil Orzeł na którym wisi koalicja. A skoro bez studiów i wcześniej pracował jako sprzedawca kredytów, to dla niego jest to wielki awans. Więc nie będzie "fikał" tylko będzie lojalny wobec Orła. 16:07, 24.05.2017


hela-arthela-art

11 0

Co roku jest to samo. Ten sam bałagan. Odkąd pamiętam - komedia pomyłek, tak jakby to było takie trudne zorganizować przejazd autobusu. Muszą następnym razem wynająć inną firmę, bo ta jest dziadowska. 14:16, 24.05.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

BozenaBozena

5 0

Noc cudów 14:49, 24.05.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AdamAdam

6 0

Niestety muszę potwierdzić. Inicjatywa dobra, wykonanie do poprawki 08:47, 25.05.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

TwarógTwaróg

5 0

W zeszłym roku (2016) też były szopki z tym autobusem - więc w tym roku sobie darowałem. Co to w ogóle z idiotyczny pomysł? Czy nie można zrobić oglądania STP Kabaty na piechotę, oglądanie hal gdzie stoją i są remontowane wagony i innych obiektów technicznych służących do obsługi taborów metra. Proszę w 2018 roku albo wymyślcie coś porządnego, albo dajcie sobie spokój z tym autobusem i zwiedzaniem metra! 09:57, 25.05.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Mieszkaniec NatolinaMieszkaniec Natolina

1 0

Również ściema z lotem balonem dla zwiedzających Collegium Europejskie w Natolinie. W Noc Muzeów nie było lotów bo za duży wiatr, miała być ogłoszona lista osób wylosowanych do lotów w innym terminie ale nie ma listy i nie ma lotów. Program zwiedzania bardzo ubogi. Jesteśmy zawiedzeni 10:01, 26.05.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AFAF

0 0

Inne wcale nie jeździły prawidłowo. Jechaliśmy tym o 19.30. Pałacyku nawet przez okno nie widzieliśmy. Metro owszem zwiedziliśmy (p. Krzysztofie - nie ma pan czego żałować, lepiej nastawić się na czerwcowe zwiedzanie piechotą), w kościele św. Katarzyny mieliśmy zwiedzać katakumby, ale nie było przewodnika. W końcu po godzinie, pod kościołem stały już trzy autobusy i przyjechała pani organizatorka. Rozdysponowała nowe trasy dla autobusów i wycieczka się skończyła. Dobrze, że chociaż dowieźli nas z powrotem pod urząd. 16:39, 26.05.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%