Nadchodzi wiosna, a wraz z nią smród psich kup. Ursynowskie trawniki, skwerki, parki - wszędzie tam, gdzie właściciele wyprowadzają swoje czworonogi - staną się wylęgarnią much. Brakuje koszy czy kultury? Dzielnica szykuje kolejną akcję uświadamiającą mieszkańców.
Nawet 500 złotych może kosztować nieposprzątanie po swoim psie. To sporo, ale patrząc na miejsca, gdzie mieszkańcy wyprowadzają zwierzęta, raczej rzadko zaglądają tam miejscy strażnicy zajęci ważniejszymi sprawami. Właściciele psów ignorują obowiązujące prawo, licząc na bezkarność i pobłażliwość ze strony służb i sąsiadów.
- Czy ktoś widział kiedyś, żeby straż miejska się tym interesowała? Może jakby na chodniku pies narobił, na wprost do ich biura, to może coś by się zmieniło? Ludzie najszybciej się uczą jak dostaną po kieszeni - komentuje pan Ryszard, mieszkaniec okolic tzw. psiej górki.
Niesprzątanie po psie to nie nowy problem. Na swój sposób starali się z nim rozprawić społecznicy. W 2015 roku realizowali oni projekt "Sprzątajmy klocki naszych milusińskich", w ramach którego patrole obywatelskie zwracały uwagę tym, którzy nie sprzątają. Organizowano także "dzień odkupiania", czyli wspólnego usuwania psich odchodów.
Rok wcześniej ursynowianin Bartłomiej Dźwigalski też miał dość zapaskudzonych trawników i wpadł na niebanalny pomysł. Małymi chorągiewkami oznaczył "niebezpieczne" miejsca. Czy te akcje odniosły skutek?
- To nadal poważny problem, ale widzę poprawę. Ludzie coraz częściej rozumieją, że jak sprzatają po swoim psie to robią to też dla siebie. Trawniki to wspólna przestrzeń, z której trzeba korzystać z szacunkiem dla innych. A sprzątanie po swoim psie to jeden z takich sposobów - mówi Bartłomiej Dźwigalski.
Kosze kontra edukacja
Ci, co nie sprzątają, najczęściej tłumaczą się, że w okolicy brakuje koszy, do których można wrzucić odchody psa. Z pełną torebką trzeba wędrować przez pół osiedla.
- Kiedyś były nawet foliowe rękawiczki i torebki do wzięcia ze specjalnych koszy. Dzisiaj to nawet śladu po tym nie ma. Za mało ułatwień i pomocy, a za dużo wymagań. Mój pies jest malutki, ptaki po nim posprzątają - mówi pani Róża.
Specjalne "psie kosze" były elementem kampanii "Psie sprawy Warszawy" prowadzonej na Ursynowie do 2014 roku. Od tamtego czasu nie ma w nich torebek i zamieniły się w zwykłe kosze na śmieci, do których mieszkańcy wrzucają co popadnie.
Dzielnica przekonuje, że specjalne kosze to nie problem, bo nieczystości po psie można wrzucać do każdego, a tych na Ursynowie jest ponad 2,5 tysiąca. Dodatkowe kosze znajdują się na terenach należących do innych zarządców, np. na osiedlach.
- Sądzę, że to kwestia uświadamiania, dlatego w tym kierunku pójdą nasze działania. Miasto do tej pory wydawało duże pieniądze na torebki, które czasem zabierała jedna czy dwie osoby. Będziemy w inny sposób pomagać i zachęcać właścicieli psów do dbania o porządek - zapowiada enigmatycznie wiceburmistrz Bartosz Dominiak.
Jaki pomysł ma ratusz? Tego dowiemy się za miesiąc, na razie rozpatrywane są różne warianty, przede wszystkim edukacyjne. W skuteczność takich działań nie wierzy pani Jolanta.
- Nikt kultury ludzi nie nauczy, jeśli z domu tego nie wynieśli. Ja widzę nieraz w bloku naprzeciwko, jak pan przy wejściu do klatki pali papieroska, a psisko robi na trawnik pod oknem sąsiada. Czy on tego nie widzi? Oczywiście, że tak! Tylko jemu nie będzie śmierdziało i muchy nie będą się mnożyć... To co za problem? - mówi mieszkanka.
Przypominamy, że sprzątanie po swoim psie jest obowiązkiem każdego właściciela i wynika ze stołecznego regulaminu o utrzymaniu czystości i porządku. Za niedostosowanie się do nakazu grozi mandat - nawet 500 złotych.
o co chodzi?17:00, 18.02.2019
Nigdy nie widziałem, aby policjant albo strażnik miejski zainteresowali się właścicielem psa, który nie sprzątnął po swoim psie. Czy ich przełożeni tego nie wymagają? 17:00, 18.02.2019
ziom17:45, 18.02.2019
"Mój pies jest malutki, ptaki po nim posprzątają - mówi pani Róża", pewnie są też ptaki do dużych psów. 17:45, 18.02.2019
Masakrator18:13, 18.02.2019
Ciekawe jak to jest że jeszcze 10, 20 lat temu a nawet wcześniej problem nie istniał. Po zimie było widać trochę kup które znikały po pierwszym większym deszczu. A dzisiaj to armagedon i koniec świata bo pies narobił. 18:13, 18.02.2019
Apsik19:28, 18.02.2019
Kara jest za niska, spróbujcie w Londynie lub NYC nie posprzątać po psie, perę tysiów w lokalnej walucie! Tak samo powinno być w Polsce. Proponuję 10 tys zł grzywny z możliwością zamiany na dwumiesięczne prace społeczne polegające na sprzątaniu trawników z psich odchodów. Wtedy żadna paniusia nie powie, ze po jej piesku posprzatają ptaszki... 19:28, 18.02.2019
Sigul19:40, 18.02.2019
Tehe, ja psa bez smyczy prowadzam, pójdzie gdzieś w krzaki, to nawet nie widać, a czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal :D 19:40, 18.02.2019
Sss22:20, 18.02.2019
Ja po swoich sprzatam. Czesto jednak jako bonus wynosze cudze na butach z trawnika... 22:20, 18.02.2019
x4923:19, 18.02.2019
pytanie po co te psy? 23:19, 18.02.2019
Marek23:22, 18.02.2019
Jacy wyborcy po taki problem. 23:22, 18.02.2019
Igaaaa108:01, 19.02.2019
Ja widzę że w porównaniu z zeszłym latami jest o niebo lepiej.
Kiedyś sprzątało 20% teraz nie sprząta 20%.
Z dnia na dzień nie zrobi się idealnie, ale tendencja jest na plus.
Mi bardziej przeszkadza brak miejsc parkingowych szczególnie gdy jestem na Kabatach. Nie zazdroszczę mieszkańcom.
08:01, 19.02.2019
Miszczuj10:27, 20.02.2019
problemy pierwszego świata, najzdeżdżało się wsi do miasta i zaczeli pakować gówno w plastik, bo to przecież takie europejskie :( 10:27, 20.02.2019
WTL13:52, 27.02.2019
Właśnie i gdzie ta ekologia!? Gówno w plastiku, który rozkłada się setki lat. 13:52, 27.02.2019
malgosia197313:41, 20.02.2019
"Za mało ułatwień i pomocy, a za dużo wymagań" powiedziała Pani Róża. "Sprzątnij po sobie" to za duże wymaganie??? Jak nie dajesz sama rady, to wynajmij sprzątacza, co będzie biegał za twoim psem. WŁASNOŚĆ ZOBOWIĄZUJE. Dopiero potem cieszy. I proszę na mnie nie naskakiwać, że pies to nie rzecz. Upraszczam, dla Pani Róży. 13:41, 20.02.2019
Lubię psy12:56, 24.02.2019
Lubię psy, ale biorąc pod uwagę zachowanie psiarzy, od zawsze takie samo, powinien być wprowadzony zakaz posiadania psa w mieście poza oczywiście psami-przewodnikami i osób niepełnosprawnych, psami używanymi do rehabilitacji dzieci, psami służb etc. Nikt mnie nie przekona, że psiarze kiedykolwiek nauczą się sprzątac gawna swoich pupili z trawników czy chodników. Nie nauczyli się przez dziesięciolecia, to nie nauczą się NIGDY. Chyba, że kiedyś będzie totalna inwigilacja i ogromne kary za zdeponowanie odchodów na trawniku, ale to nie o to chodzi. Wszak inwigilacji nie chcemy my sami. 12:56, 24.02.2019
babcia21:49, 24.02.2019
To jest problem ogólnopolski psiarze nie sprzątają po swoich psach wszystkie place zabaw i polanki są oblegane przez psy bez smyczy i kagańców a dzieci puszczone przez rodziców s.lizgają się po odchodach !!!!!! tylko wysokie kary pomogą ucywilizować psiarzy ! 21:49, 24.02.2019
jolanta1213:43, 27.02.2019
A jak ktoś rzuci peta, dziecko torebkę po cukierkach, gumę do żucia, ktoś splunie brunatną cieczą (bakterie!) to jest OK? I cisza w tym temacie. 13:43, 27.02.2019
alisterkabat17:59, 18.02.2019
6 10
Sprzątać należy, zwłaszcza z trawników ogólnodostępnych. O chodnikach nawet nie mówię, bo jeśli ktoś pozwala psu załatwiać się na chodniku, to już mu nic nie pomoże. Kiedyś przy koszach były torebki - teraz nie uświadczysz, trzeba nosić swoje. Dla tego, ja za swego psa miastu nie płacę podatku. Nic jednak nie usprawiedliwia zwyrodnialców, którzy rozrzucają po Ursynowie zatrute lub nafaszerowane gwoździami mięso. 17:59, 18.02.2019