Ursynowscy kibice nie mieli okazji do okrzyków radości, a Kopę Cwila opuszczali w minorowych nastrojach. Porażka 0:3 z Kolumbią pogrzebała nadzieję na wyjście z grupy.
Pomimo ochłodzenia frekwencja w ursynowskiej strefie kibica dopisała. Zarówno wśród starszych jak i najmłodszych fanów piłki nożnej przed meczem panował umiarkowany optymizm. 1:0, 2:1 dla biało-czerwonych – takie wyniki najczęściej typowali kibice.
- Nie liczę na jakieś spektakularne zwycięstwo naszej reprezentacji, ale mam nadzieję, po prostu pokonamy Kolumbię – powiedziała uśmiechnięta dziewczyna z namalowanymi na policzkach polskimi flagami.
Świeże powietrze, dobre nagłośnienie, Kopa Cwila skąpana w promieniach zachodzącego słońca - warunki do kibicowania pod chmurką były idealne.
Milczeniem przyjęli kibice pierwszy gol meczu - dla Kolumbii. W 40-stej minucie strzelił go Mina. Ale nic się nie stało, gramy przecież dalej! Nieśmiałymi brawami nagrodzana została nieudana próba strzelenia gola przez Roberta Lewandowskiego w 58. minucie meczu. Jęku zawodu nie kryli za to kibice w 70. minucie spotkania, kiedy to kolejnego gola dla Kolumbii strzelił po ziemi Falcao. – No nieee! Znowu to samo, przerżnęliśmy kolejny Mundial! – można było usłyszeć z tłumu.
Niespełna 5 minut później na Kopie Cwila rozległ się śmiech niedowierzania. To Cuadrado strzelił dla swojej drużyny kolejną bramkę. Nikt już nie łudził się, że odrobienie takiej straty w niecały kwadrans jest możliwe.
Mecz otwarcia. Mecz o wszystko. Mecz o honor. Tak będzie i tym razem, kolejny Mundial udowadnia tę smutną prawdę na temat polskiej reprezentacji piłki nożnej. Honor mamy szansę uratować we czwartek o 16.00, podczas meczu z Japonią. Od 15:00 bez względu na pogodę działać będzie strefa kibica pod Kopą Cwila.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz