Złodziej w minimarkecie. Zauroczył właścicielkę a potem ją okradł

Owinął sobie właścicielkę sklepu wokół palca i wykorzystał jej ufność. Kobieta do końca nie mogła uwierzyć w jego udział w przestępstwie! 30-latek Kazimierz C. okradł swojego pracodawcę. Wyniósł ze sklepu artykuły za 12 tysięcy złotych. Bezczelny złodziej ukradł też gotówkę.

Kilka miesięcy przed kradzieżą Kazimierz C. zatrudnił się w jednym z ursynowskich sklepów osiedlowych. Swoją lojalnością i adoracją zdobył zaufanie właścicielki, która w dobrej wierze przekazała mu klucze do swojego minimarketu oraz kod dezaktywujący alarm antywłamaniowy.

- Kazimierz C. podzielił się tą informacją ze swoimi kolegami: 20-letnim Danielem K. oraz o cztery lata starszym Adrianem W. Wspólnie zaplanowali włamanie - mówi asp. sztab. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.

Dzień przed planowanym skokiem, nieuczciwy pracownik ukradł właścicielce sklepu saszetkę z pieniędzmi, w której było 2.000 złotych. Następnej nocy razem ze wspólnikami ukradł z jej sklepu alkohol i wyroby tytoniowe warte ponad 12.000 złotych. Wykorzystał przekazane mu klucze i kody do alarmu.

Ursynowscy policjanci zajmujący się sprawą, dosyć szybko wpadli na trop kompanów nieuczciwego pracownika sklepu.

- Na podstawie ustaleń i zebranych dowodów świadczących o ich winie przedstawiali im zarzuty. Mężczyźni przyznali się i trafili do aresztu śledczego na 3 miesiące. Nie chcieli jednak wsypać głównego uczestnika przestępstwa. Był on też poza podejrzeniami samej pokrzywdzonej - opowiada asp. sztab. Robert Koniuszy.

Funkcjonariusze zainteresowali się Kazimierzem C. i udowodnili mu współudział w przestępstwie. Mężczyzna szybko podzielił los swoich kolegów. Usłyszał zarzuty za które, tak samo jak jego wspólnikom, grozi mu kara do 10 lat więzienia. Na wniosek policjantów i prokuratora został aresztowany na 3 miesiące.