Był fotoreporterem zawodów kulturystycznych, twórcą kultowej ursynowskiej siłowni "OLYMP", która ukształtowała wielu sportowych czempionów. Kochał aktywne życie, sam zdobywał medale w siłowaniu się na rękę. Gnębiony przez smutek i samotność, wciąż szukał miłości i akceptacji. Zmarł Mirosław "Miras" Krawczak, ursynowska legenda świata kulturystyki.
Mirosław Krawczak w roli fotoreportera zadebiutował podczas Mistrzostw Polski w Bełchatowie w 1988 roku. Jego droga do fotografii sportowej zaczęła się jednak od... gry na akordeonie. Jako dziecko chodził na lekcje gry na instrumencie - zapisał Go tata. Młody Mirek przez trzy lata chodził na zajęcia, mijając salę z ćwiczącymi kulturystami. W pewnym momencie porzucił instrument i pozostał w gronie sportowców, którzy stali się jego największą inspiracją w pracy i życiu.
- Pracował w pismach takich jak "Sport dla Wszystkich", "Kulturystyka i Fitness", jeździł na mistrzostwa świata, był związany z Polskim Związkiem Kulturystyki, Fitnessu i Trójboju Siłowego - mówi Krzysztof Gajewski, przyjaciel Mirosława Krawczaka.
Był trenerem, wychowawcą, pasjonatem i jednym z ojców polskiego armwrestlingu. Chyba każdy zawodnik - nie tylko z Polski - mógłby znaleźć swoje zdjęcie z zawodów, które zrobił właśnie on. W domowym zaciszu przechowywał worek z dziesiątkami medali z zawodów w siłowaniu się na rękę. Nie chwalił się jednak, przez lata nikt o tym nie wiedział.
- Pokazał mi worek medali z jego startów. Zapytałem, dlaczego trzyma to w tajemnicy. Powiedział, że nie ma powodu, żeby się tym chwalić. Taki właśnie był, człowiek historia - wspomina Krzysztof Gajewski.
Mirosław Krawczak był założycielem ursynowskiej siłowni "OLYMP". To legendarne miejsce, które rozwinęło wielu przyszłych mistrzów kulturystyki i wrestlingu. Klub od dawna boryka się z problemami finansowymi, a po śmierci założyciela może być jeszcze trudniej.
- Siłownia ma ogromne problemy finansowe, bo obecnie spółdzielnia żąda 10 tysięcy złotych za czynsz. Stawka jest niebotyczna, nie ma pomocy i to jest wielka niesprawiedliwość. Trzeba pamiętać, że to miejsce wychowało wielu mistrzów, a Mirek pomagał tam ludziom, nie brał pieniędzy od kogoś, kto miał kłopoty finansowe. Takim był człowiekiem - dodaje Krzysztof Gajewski.
Bliscy zapamiętają przede wszystkim człowieka o wielkim sercu, który, mimo empatycznej natury i chęci pomocy innym, borykał się z samotnością i poczuciem odrzucenia.
- Mirek zawsze był człowiekiem delikatnym. On niczego nie wymuszał, nie żądał, nie prosił. Nie uzewnętrzniał się jednak. Czasem tylko jego oczy zdradzały, co się w nim dzieje. Myślę, że życie Mirka było jedną, wielką tęsknotą i potrzebą akceptacji. Był bardzo samotny - kończy Krzysztof Gajewski.
Mirosław Krawczak zmarł 30 kwietnia 2019 roku. Będzie pochowany w grobie rodzinnym w Otwocku.
Zdjęcia pochodzą z profilu siłowni "OLYMP" na facebooku.
ALI14:54, 04.05.2019
5 0
Szkoda czlowieka, mijalam go tyle razy a nie wiedzialam kim byl
Mam nadzieje ze nie bedzie juz samotny 14:54, 04.05.2019
Drobny16:22, 04.05.2019
6 0
Naprawdę świetny facet i z tą kasą też prawda kilka razy jak miałem problem to słyszałem, nie przejmuj się dogadamy się. Szkoda jak porządni ludzie odchodzą 16:22, 04.05.2019
kuki18:50, 06.05.2019
0 2
parę mord znanych ze stadionowych kronik policyjnych :) 18:50, 06.05.2019
nessip17:36, 11.05.2019
1 0
Przykro, smutno...to właściwie tyle co mogę napisać. Znałem go ponad 25 lat...nie wiedziałem o tych problemach wewnętrznych. FInansowo wiem, że Olymp niestety od lat musi walczyć o przetrwanie...a szkoda bo to miejsce z duszą, którego sercem był Mirek. Odpoczywaj w pokoju Byku... 17:36, 11.05.2019