Zamknij

Zamach w Powsinie. Za brawurową akcją stali żołnierze AK z Pyr i Dąbrówki

10:56, 17.03.2024 [email protected] Aktualizacja: 13:04, 17.03.2024
Skomentuj S. Milczyński ?Gryf?, "Dziennik por. ?Gryfa? 1939-1945" S. Milczyński ?Gryf?, "Dziennik por. ?Gryfa? 1939-1945"

Przeprowadzony 1 lutego 1944 roku zamach na „kata Warszawy” Franka Kutscherę był jedną z najbardziej zuchwałych akcji Armii Krajowej. Zaledwie miesiąc później 13 marca 1944 roku na cmentarzu w Powsinie grupa żołnierzy wywodzących się z terenów dzisiejszego Ursynowa przeprowadziła kolejny, równie brawurowy atak. Tym razem celem AK-owców był oberleutnant Wilhelm Bunjes. Niedawno minęła 80. rocznica tego wydarzenia.

Oberleutnant Wilhelm Bunjes w Polsce przebywał praktycznie od początku wojny. Początkowo działał w Siedlcach i Sokołowie Podlaskim. Prześladowania, których z jego ręki doświadczali Polacy i Żydzi, skłoniły Sąd Polski Podziemnej w Sokołowie Podlaskim do wydania na niego wyroku śmierci. Pierwszy zamach na życie Bunjesa przeprowadzono już w 1943 roku. Wówczas przeżył, a w grudniu tego samego roku Niemcy postanowili przenieść go do Warszawy, gdzie został komendantem żandarmerii niemieckiej.

Tutaj, na podległych mu terenach na południe od ówczesnej Warszawy do Piaseczna i Góry Kalwarii, rozpoczął tworzenie siatki donosicieli. Wobec przesłuchiwanych stosował okrutne metody. Zabawiał się również w polowania na ludzi – wypuszczał ich w pole, a następnie z pewnej odległości strzelał im w głowy...

"Najlepsi z najlepszych"

Dowództwo AK uznało, że należy pozbyć się krwawego Oberleutnanta. Zadanie to przypadło powstałemu w 1943 roku i dowodzonemu przez poznaniaka ppor. Stanisława Milczyńskiego ps. „Gryf” Oddziałowi Specjalnemu Dywersji Bojowej V Rejonu Gątyń – Piaseczno.

Weszli do niej żołnierze z oddziałów liniowych, wybrani najlepsi z najlepszych. Wszyscy nadal ewidencyjnie należeli do swych macierzystych kompanii i brali udział w ich życiu i zajęciach, z tą tylko różnicą, że uczestniczyli w akcjach z bronią w ręku i przechodzili specjalne wyszkolenie.

Żołnierze ci obowiązkowo musieli mieć ukończoną Konspiracyjną Szkołę Podchorążych bądź Szkołę Podoficerską lub Szkołę Partyzantów, odznaczać się pragnieniem otwartej walki zbrojnej z okupantem, odwagą i odpowiednią predyspozycją psychiczną i fizyczną

– czytamy we wspomnieniach zmarłej Ludgardy Olbrysz, społeczniczki z Zielonego Ursynowa, lekarza.

Do oddziału tego weszła duża część kadry oficerskiej 4. Kompanii Pyry-Dąbrówka, zwana "kompanią porucznika Gryfa", której dowódcą również był ppor. Stanisław Milczyński, oraz kilku żołnierzy i dwie łączniczki.

Ppor. Stanisław Milczyński (piąty od lewej) podczas Kursu Podchorążych Rezerwy Rejonu V „Gątyń” w Słomczynie, listopad 1943 r. fot. Archiwum Akt Nowych

Przygotowania do zamachu

„Gryf” do akcji przygotowywał się niezwykle starannie. Starał dowiedzieć się jak najwięcej o przeciwniku, trasach jego przejazdu przez podległe mu tereny czy o liczbie żołnierzy, która mu towarzyszyła. Kluczowa okazała się informacja, gdzie Bunjes się stołował. Jeden z funkcjonariuszy granatowej policji (była to składająca się z Polaków formacja na terenie Generalnego Gubernatorstwa podporządkowana okupantowi) poinformował Milczyńskiego, że Oberleutnant zatrzymuje się w jednej z gospód w Jeziornej. Na tym doniesieniu oparto plan zamachu.

Miejscem ataku miał być cmentarz w Powsinie, obok którego Bunjes miał przejeżdżać, wracając do Warszawy. Grupa żołnierzy na czele z ppor. Milczyńskim wyruszyła na akcję 13 marca 1944 roku. Całość wyposażenia, które ze sobą zabrali – pistolety, granaty, amunicja – pochodziła z angielskich zrzutów. W gospodarstwie, gdzie oczekiwali na rozpoczęcie akcji, również porozumiewali się w języku angielskim. Tym sposobem chcieli przekonać tamtejszą ludność i Niemców, że zamachu dokonała grupa angielskich spadochroniarzy. Dzięki temu mieszkańców Powsina nie spotkałyby dodatkowe represje ze strony okupanta.

Plan akcji autorstwa ppor. "Gryfa". fot. Archiwum Akt Nowych

Żołnierze w oczekiwaniu na sygnał od łączników, którzy mieli ich poinformować o powracającym do Warszawy Bunjesie, ukryli się na cmentarzu. Jako osłony wykorzystali nagrobki i ceglany mur, zza których byli niewidoczni. Atak rozpoczął się około godziny 13:30 – wtedy to do bram cmentarza podjechał samochód przewożący Oberleutnanta.

Szybka i udana akcja

Pierwszy strzał oddał ppor. Milczyński – celował w kierowcę. Udało się i samochód zatrzymał się w pobliskim rowie. Wtedy to serię z karabinów Sten oddali żołnierze, a następnie obrzucili pojazd granatami. Ppor. „Gryf” podszedł do samochodu. Wilhelm Bunjes był martwy. AK-owcy znaleźli przy nim dokumenty z listą osób do aresztowania, wykaz konfidentów, a także osób, które do donosicielstwa Niemcy chcieli przekonywać. Oprócz tego żołnierze zabrali ze sobą broń po poległych Niemcach. Następnie podpalili samochód i wycofali się w kierunku Lasu Kabackiego.

Akcja się udała. Po zamachu Niemcy rozkazali jedynie zburzyć część muru przy bramie cmentarza. Chociaż  okoliczna ludność bała się represji, do takowych nie doszło. O zaniechanie zemsty poprosili Niemców zamieszkujący te okolice volksdeutsche. Mieszkańcy Powsina zeznali, że nikt z miejscowych nie brał udziału w zamachu. Znalezione na miejscu akcji łuski po angielskich nabojach dodatkowo przekonały Niemców, że za zamachem nie stali Polacy. 

Ppor. Stanisław Milczyński podczas spotkania Klubu Miłośników Książki w Toronto, październik 2008 r. fot. litclubtoronto.wordpress.com

Jak wspomina Ludgarda Olbrysz, to nie była jedyna udana akcja Oddziału Specjalnego Dywersji Bojowej V Rejonu Gątyń – Piaseczno. Ten brał udział w ponad 30. Ponadto prawie cała 4. Kompania Pyry-Dąbrówka brała później udział w powstaniu warszawskim, podczas którego część żołnierzy zginęła. Wielu z tych, którzy przeżyli, po wojnie wyjechała z kraju opanowanego przez komunistów. Na taki ruch zdecydował się również ppor. Stanisław Milczyński ps. „Gryf”, który w 1947 roku został odznaczony Orderem Wojennym Virtuti Militari. Zmarł w styczniu 2016 roku w Toronto. Jego życzeniem było pochowanie go obok jego kompanów z czasu II wojny światowej. W maju 2016 roku ciało ppor. „Gryfa” zostało złożone na Cmentarzu Powstańców Warszawskich w Powsinie.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

MrFrostyMrFrosty

3 0

Ciekawa historia. Dzięki.

Czy ktoś wie czy w miejscu zamachu jest jakaś tablica? 13:59, 20.03.2021

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

KonradKonrad

2 0

Chyba już jest 18:17, 20.03.2021


zbychzbych

2 0

Jest od wielu lat, ale bez nazwisk uczestników zamachu. 09:12, 21.03.2021


reo

zbychzbych

4 0

Z informacji, które wielokrotnie miałem okazję słyszeć od bezpośrednich uczestników zamachu na Bunjesa - kpr. Dzioba i kpr. Pantery wynika, że do kierowcy samochodu, którym jechał komendant żandarmerii razem z obstawą strzelał sierż. Józef Jabłoński ps. Wilczek. Grupę uderzeniową jedenastoosobowego patrolu BD stanowili: dowódca - por. Gryf, sierż. Wilczek, pchor. Cichy, pchor. Adolf, kpr. Dąb I i kpr. Dziób. Z kolei ta informacja pochodzi od Władysława Maliszewskiego ps. Wujek i jest wynikiem relacji por. Gryfa - byłego dowódcy kompanii DB V Rejonu, 7 obwodu AK. 10:49, 21.03.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

BartBart

0 0

Panie Zbychu, to ciekawe, że mógł Pan porozmawiać bezpośrednio z uczestnikami akcji. Czy moglibyśmy o tym porozmawiać? Jeśli tak, proszę napisać do mnie na adres (treść niezgodna z regulaminem została usunięta) 10:05, 29.03.2021


0%