Na Ursynowie znów grasują złodzieje wyłudzający pieniądze metodą na wnuczka. Ofiarą padła 93-letnia mieszkanka ul. Baletowej, która straciła kilkadziesiąt tysięcy złotych. Policja szuka sprawców.
Kolejny raz przestępcom udało się oszukać starszą i ufną osobę. W poniedziałek, 16 listopada tuż po godzinie 14:00 do mieszkania 93-letniej kobiety przy ulicy Baletowej przyszedł mężczyzna i zabrał jej oszczędności, na które ciężko pracowała całe życie.
- To była doskonale zorganizowana akcja. Zaczęło się od tego, że na stacjonarny telefon babci zadzwoniła młoda kobieta, podając się za jej wnuczkę. Powiedziała, że jest w szpitalu i ma złamaną szczękę i przez opatrunek na twarzy niewyraźnie mówi. Oznajmiła, że jej ojciec, a syn babci miał wypadek, jest na komendzie i potrzebne są pieniądze na kaucję - relacjonuje wnuczka pokrzywdzonej.
Podczas rozmowy staruszka wymieniła imiona swoich bliskich, chcąc potwierdzić, o które osoby chodzi. To pozwoliło przestępcom zyskać jej zaufanie. W kolejnych rozmowach operowali znanymi sobie już imionami.
- Po tym pierwszym telefonie zaraz zadzwonił kolejny. Tym razem odezwała się kobieta podająca za policjantkę. Przez 40 minut prowadziła z babcią bardzo emocjonująca rozmowę, posługując się imieniem jej syna. Zakazywała się rozłączać i czekać na kuriera, który przyjdzie po pieniądze, w przeciwnym razie, jak mówiła, nie uda się pomóc synowi - opowiada wnuczka.
Rozmowa skończyła się, gdy do mieszkania zapukał mężczyzna. Z opisu pokrzywdzonej wynika, że był on młody, z czarnymi włosami, na twarzy miał maseczkę. Na nagraniu z monitoringu widać, że był wysoki, z widocznym brzuszkiem, utykający na prawą nogę, ubrany w czarną lub granatową kurtkę z kapturem.
- Złodziej wziął wszystkom co babcia miała, dużą kwotę i kazał czekać na syna. Powiedział, że pojawi się on za pół godziny i sam wszystko opowie. Po upływie tego czasu, oczywiście nic się nie wydarzyło i wówczas babcia zadzwoniła do syna i wnuczki, którzy bardzo się zdziwili. Kiedy w trakcie rozmowy zorientowała się, że została okradziona, zemdlała. Musiało przyjechać do niej pogotowie - mówi wnuczka.
Sprawą zajęła się już policja. Również rodzina czeka na wszelkie informacje, mogące pomóc w ujęciu perfidnych złodziei. Każdy kto przejeżdżał w poniedziałek, 16 listopada ulicą Baletową między 14:00-14:15 i widział na wysokości nr 64, niedaleko wjazdu do jeziora Zgorzała, naprzeciwko wulkanizacji mężczyznę widocznego na filmie lub inne podejrzane osoby powinien skontaktować się z policją lub zadzwonić pod prywatny numer 731 953 595.
- Może ktoś z Państwa przejeżdżał ulicą Baletową i posiada w swoim aucie kamerkę? Każdy ślad jest bardzo ważny dla prowadzących śledztwo - apeluje rodzina.
szeryf12:26, 18.11.2020
Zaostrzyć kary za takie przestępstwa! To nagranie z monitoringu powinno być natychmiast zaprezentowane w ogólnopolskiej telewizji - sprawca tak charakterystycznie kuleje, że z pewnością w mig zostanie rozpoznany! A gdy go złapią to sąd musi przyjąć jako okoliczność b. poważnie obciążającą przestępców, że w wyniku ich działania kobieta zemdlała co w przypadlu 95-letniej staruszki b. poważnie zagraża jej zyciu i zdrowiu! 12:26, 18.11.2020
Lukasz43613:05, 18.11.2020
Wczoraj moja Ciocia miała podobny telefon. Podobny scenariusz. Dane podała. Ale zorientowała się w ostatniej chwili. Trzeba uważać! 13:05, 18.11.2020
W(BJS)11:57, 19.11.2020
To utykanie na prawą nogę i brzuch to może być próba zmylenia policji . 11:57, 19.11.2020
Boom07:14, 19.11.2020
4 0
Pitu, pitu, co ci da zaostrzanie kar jak policja i tak go nie złapie? Nie wysokość kary, ale jej nieuchronność działa odstraszająco. Monitoring słaby, a policja ma teraz ważniejsze sprawy na głowie. Zaraz umorzą z powodu nie zgłoszenia się sprawcy, znaczy się nie wykrycia sprawcy. 07:14, 19.11.2020