Auto na parkingu przy Raabego zarastało mchem. Okazało się, że jest kradzione

Sąsiedzkie oko to najlepszy policjant! Dzięki podpowiedzi jednego z mieszkańców strażnicy miejscy natrafili na skradzione cztery lata temu auto. Samochód, jak gdyby nigdy nic, stał na jednym z parkingów osiedlowych.

Złodzieje nie próżnują, na ulicach Warszawy wciąż ginie duża liczba aut. Od początku tego roku do końca sierpnia stołeczni policjanci przyjęli 1057 zgłoszeń o zaginionych autach, w tym 51 na Ursynowie. Rzadko kiedy udaje się je znaleźć, choć... jak uczy najnowszy przykład, niespodzianki się zdarzają, nawet po latach! Czasami złodzieje porzucają swoje łupy.

W czwartek strażnicy miejscy patrolowali ursynowski Natolin. Zatrzymał ich przechodzień, który zgłosił, że na jednym z pobliskich parkingów od dłuższego czasu stoi porzucone auto.

- Strażnicy podjęli interwencję. We wskazanym miejscu przy ulicy Raabego zastali samochód marki honda. Pojazd był kompletny, ale nosił znamiona długiego nieużytkowania - był brudny, a miejscami nawet porośnięty mchem - relacjonuje biuro prasowe Straży Miejskiej m.st. Warszawy.

Funkcjonariusze wezwali patrol policji, by ustalić, czy auto nie zostało skradzione. Strażnicy mieli nosa: jak ustalili policjanci, honda została skradziona w 2017 r. i od tej pory była poszukiwana.

Nie wiadomo czy właściciel skradzione auta ucieszy się z odzyskanej własności. Od kradzieży minęły cztery lata, a samochód nie jest w najlepszym stanie. Z pewnością jednak sąsiedzi ucieszą się ze zwolnionego miejsca parkingowego, których na Natolinie bardzo brakuje.

ZDJĘCIE: Skradziona honda na parkingu - źródło Straż Miejska m.st. Warszawy