Trzy długie zapory zbudowane z wielkich masywnych betonowych klocków. To, co wygląda jak zapora przeciwczołgowa, w rzeczywistości jest zaporą przeciwko ludziom. Czy między marketem Api a pubem Vyceska przy Polinezyjskiej musiała wyrosnąć taka barykada i kto na to pozwolił?
Codziennie setki osób muszą tędy chodzić - do sklepu, do domu, do szkoły. To było wygodne przejście od ul. Cynamonowej w kierunku bloków przy Polinezyjskiej i al. KEN. Teraz przejście stało się prawdziwym torem przeszkód.
- Jak pierwszy raz to zobaczyłam, to pomyślałam, że na wojnę się szykują. Okropnie to wygląda, zwłaszcza zimą, może jak posadzą kwiaty to będzie ładnie - mówi pani Jadwiga.
Zmiany zaniepokoiły wiele osób, między innymi naszego czytelnika. - O co chodzi z budowaniem labiryntu z kwietników? Utrudnia to i wydłuża przejście. Z tego co się orientuję, na taki idiotyczny pomysł wpadło kierownictwo Api - napisał do nas czytelnik.
O to, skąd wziął się ten pomysł zapytaliśmy kierownictwo sklepu. Uzyskaliśmy jedynie nieoficjalną wypowiedź jednego z pracowników. - Były brane pod uwagę różne aspekty, m.in. antykradzieżowe oraz względy bezpieczeństwa uczniów pobliskiej szkoły, którzy zjeżdżali ze schodów na rowerach. To jest również dodatek aranżacyjny spójny z sąsiednią restauracją i teraz powstanie tu ładny park zieleni. Przejście jest drożne, wszystkie zasady przeciwpożarowe zostały uwzględnione. Wydaje mi się, że wygląda to atrakcyjnie - przekonuje pracownik sklepu, który nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem.
Z taką opinią nie zgadza się wielu klientów. Choć robią zakupy w sklepie, nie podobają im się kwietniki i chcieliby ich usunięcia. - Polski absurd, typowe obchodzenie prawa przez cwaniaków. Przecież każdy głupi to widzi, że tu obok jest szkoła i boją się koncesję na alkohol stracić. Zastanawia tylko, czy to samowola, czy ktoś z urzędu się na to zgodził - mówi pan Leszek.
Ani słowa o alkoholu!
Przypomnijmy, odległość szkoły od punktu z alkoholem musi wynosić przynajmniej 50 metrów. Tymczasem, znajdujące się obok sklepu Liceum Ogólnokształcące nr 1 należące do Społecznego Towarzystwa Oświatowego, już na pierwszy rzut oka jest bliżej.
W rozmowie z pracownikiem Api, temat koncesji jest tematem tabu. Na pytanie, czy może jednak chodziło o wydłużenie drogi uczniom do sklepu z alkoholem nie dostaliśmy odpowiedzi. Zapytaliśmy o to zarząd spółdzielni "Na skraju", który zarządza tym terenem i musiał wydać zezwolenie na postawienie kwietników. Jakie były argumenty sklepu?
- Jednym z nich była chęć przedłużenia koncesji na alkohol, która się kończy. Api tłumaczył, że brak koncesji spowoduje taki spadek obrotów, że prowadzenie sklepu będzie nieopłacalne. Spółdzielnia czerpie korzyści z najmu budynku, które przekładają się na mieszkańców - mówi Andrzej Nowak, wiceprezes "Na Skraju".
Api na własny koszt postawił betonowe kwietniki i zobowiązał się do ich usunięcia na żądanie spółdzielni. Może znikną po odnowieniu koncesji na alkohol? Taką nadzieję mają klienci marketu.
- Poszli na rękę sklepowi, a nie nam. To fatalnie wygląda i utrudnia życie. Matki z wózkami czy starsze osoby mają duży problem w tym labiryncie. Może jednak ktoś pójdzie po rozum do głowy i to zabierze - mówi pani Lucyna.
To nie pierwszy przypadek wydłużania drogi do sklepu na Ursynowie. Podobne zabiegi, by "oddalić" się od gimnazjum stosowało Tesco przy Szolc-Rogozińskiego. To wina przepisów, które mówią o odległości nie mniejszej niż 50 metrów. Skoro to i tak fikcja, to może ustawodawca powinien je zmienić?
Michu14:11, 20.12.2018
PUB jest bliżej niż API i jakoś go nie odgradzają
14:11, 20.12.2018
kurkawodna14:12, 20.12.2018
Jak ktoś chce kupić wódę to i tak kupi. 14:12, 20.12.2018
Polak potrafi14:19, 20.12.2018
Hmm.. co tam uczniowie, starsze osoby, matki z wózkami czy estetyka - ważne żeby sklep się "nachapał" i żulostwo miało dostęp do alkoholu. A jak już jeden z drugim zaopatrzy się we "flaszeczkę", to i usiąść będzie miał gdzie. Masakra. 14:19, 20.12.2018
OBI14:35, 20.12.2018
Zlikwidować wszelkiego rodzaju jaskinie rozpusty i pijaństwa a w ich miejsce pobudować kaplice! Do czego to podobne, żeby ludzie za własne pieniądze mogli spotykać się w przyjaznej atmosferze i popijając piwo śmiać się śmiać w adwencie? Paranoja, Choćby ludziom miodem smarować plecy i tak znajdą się malkontenci, którzy będą niezadowoleni ze wszystkich i ze wszystkiego - POLACTWO w pełnej krasie. Skoro knajpa jest i ma klientów - znaczy, że jest na nią zapotrzebowanie. Przestaniecie do niej chodzić - upadnie, lub zmieni lokalizację i będziecie mogli sobie tam zrobić sklep z dewocjonaliami, albo księgarnię dla dzieci z pobliskiej szkoły ... tylko za za czyja kasę? Kto normalny będzie inwestował swoje środki w interes wśród takiej społeczności? Wesołych Świąt życzę i więcej radości z życia swojego i życia innych. PS. Byłem w opisywanej kanjpce - pleców nie urywa ... ale dobrze, że jest alternatywa dla wszelkiej maści klubokawiarni na osiedlowych ławkach. Zmieńcie przepisy prawa. 14:35, 20.12.2018
Były WARSZAWIAK 14:49, 20.12.2018
Warsiawiaki to MALKONTENTY ! Powiem krótko - nie musicie tamtędy chodzić ! Co do przepisów, to nie liczy się odległość do przejścia tylko odległość w linii prostej od szkoły czy obiektu waszych tzw. ZABOBONÓW ! A jak ktoś chce się napić to i na czworaka kilometr pieszo po wódę pójdzie ... 14:49, 20.12.2018
eEeEe15:04, 20.12.2018
"na taki idiotyczny pomysł wpadło kierownictwo Api - napisał do nas czytelnik." - słuchaj lewaku, na terenie prywatnym mogą sobie robić co chcą, o ile jest to zgodne z prawem !! 15:04, 20.12.2018
aer15:14, 20.12.2018
samowola budowlana ? ukarać !!! 15:14, 20.12.2018
Keeneez19:58, 20.12.2018
Niestety, od wielu lat mieszkańcy SM Na Skraju nie mają szczęscia do Zarządu. Jedni lepsi od drugich. Mam nadzieję, że wkrótce będzie można wydzielić się z tej komuny i założyć Wspólnotę. 19:58, 20.12.2018
elenka20:03, 20.12.2018
Zobaczycie co będzie. Na tych " kwietnikach" będą przesiadywać hordy żuli, których i tak w okolicy Polinezyjskiej nie brakuje. 20:03, 20.12.2018
Keeneez20:47, 20.12.2018
A tam, gdzie kwietniki by sie przydały SM Na Skraju ich nie stawia... np przy Szolc Rogozińskiego 7, donic jest ze 20, za nimi kamienie. A kawałek dalej trawniki porozjeżdżane i gnój. Ale w budynki 7 i 9, nie wiadomo czemu tak się inwestuje. 20:47, 20.12.2018
tomek21:13, 20.12.2018
W 1979 jak wprowadzałem się na Hawajską nie było ani jednego żula.Nieprawdopodobne ale prawdziwe 21:13, 20.12.2018
pol00:43, 21.12.2018
1 4
buraczany nienawistny piSSlamista 00:43, 21.12.2018