Zamknij

Branża hotelarska nad przepaścią – co grozi branży turystycznej i rozrywkowej?

06:47, 26.01.2022 Redakcja Haloursynow.pl Aktualizacja: 18:03, 26.01.2022
Skomentuj mat. prasowe mat. prasowe

Pandemia koronawirusa wpłynęła prawdopodobnie na wszystkie gałęzie gospodarki Polski. Na niektóre mniej, a na inne bardziej. Ta, która najbardziej ucierpiała to turystyka oraz hotelarstwo. Na wiosnę na kilka miesięcy praktycznie z dnia na dzień zamknięto wszystkie hotele w Polsce, pod groźbą wysokich kar finansowych dla tych, którzy nie zastosują się do zaleceń. Wskutek tego pracę straciły dziesiątki tysięcy ludzi, a przedsiębiorcy mieli związane ręce. Stanęła cała turystyka i rekreacja, czyli najważniejsze sektory powiązane z hotelarstwem.

Osoby, które zainwestowały wszystko, co miały w stworzenie miejsc, do których inni mogą przyjechać, żeby wypocząć, zostały bez środków do życia. Niegdyś branża hotelarska na całym świecie łączyła wypoczynek z rozrywką kasynową, gdzie automaty do gry i zabawy stołowe odgrywały bardzo ważną rolę. Jakiś czas temu pozbawiono większość hoteli możliwości oferowania gier losowych, a od dłuższego czasu zabrania się w ogóle przyjmowania gości. Wiosną na ratunek przyszła tarcza antykryzysowa. Od wtedy minęło sporo czasu, a problemy występują nadal.

Tarcza antykryzysowa

Kiedy wiosną 2020 roku przedsiębiorcy zaczęli bić na alarm, że kwarantanna narodowa zabije całą branżę hotelarską, rząd zareagował relatywnie szybko. Uruchomiono ogromny program pomocowy, który obejmował szereg dotacji, zapewniających utrzymanie się na rynku przedsiębiorców. Tarcza opiewała na ponad 300 miliardów złotych i zapewniają relatywnie wysokie dotacje dla firm zatrudniających pracowników. W zależności od wykazanych strat można było otrzymać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych na jednego zatrudnionego. Największe firmy dotknięte koronawirusem otrzymały nawet setki milionów złotych. Mniejsi przedsiębiorcy, zatrudniający do kilkunastu osób, otrzymali do kilkuset tysięcy złotych. Liczby te robią wrażenie, ale jeśli weźmie się pod uwagę realne wydatki zatrudniających przy kilkumiesięcznym zakazie prowadzenia działalności, okaże się, że jest to kropla w morzu potrzeb.

Ponowny atak COVID-19 zepchnął całą branżę nad krawędź

Kto mógł, odebrał swoją część Tarczy Antykryzysowej, ten już ją wykorzystał, ale problemy występowały nadal. Strach przed wirusem sprawił, że obroty latem były bardzo niskie, a ponowny atak wirusa jesienią jeszcze bardziej spotęgował problemy hotelarzy. Języczkiem u wagi okazała się druga kwarantanna narodowa, która kolejny raz najbardziej uderzyła w te same branże. Tym razem jednak nie zastosowano tak rozległego programu pomocowego i przedsiębiorcy z problemem będą musieli radzić sobie sami – a przynajmniej przez jakiś czas.

Rząd cały czas informuje o kolejnych ułatwieniach dla osób, które zostały najbardziej dotknięte kwarantanną, ale jak to było w przypadku pierwszej kwarantanny – tym razem także jest to kropla w morzu potrzeb.

Być może znajdą się kolejne pieniądze do pomocy, ponieważ już jakiś czas temu uchwalono budżet na 2021 rok, w którym deficyt wyniesie aż 82,3 miliardy złotych. Premier twierdzi, że te pieniądze są swego rodzaju buforem bezpieczeństwa, który zostanie wykorzystany w razie kolejnych problemów związanych z koronawirusem. Jednak jak na razie jest cicho o ratowaniu branży hotelarskiej.

Hotelarze twierdzą, że chcą zabić ich branżę

Ludzie, którzy poświęcili całe swoje życie na rozwój firmy hotelarskiej, są załamani. Rząd kolejny raz bez żadnych wyraźnych powodów zamknął hotele na 3 tygodnie w okresie, w którym notuje się bardzo wysokie wyniki finansowe. Kwarantanna narodowa według wielu to nieczysta gra polityczna, w której nie zwraca się uwagi na przedsiębiorców.

Na potwierdzenie tej tezy wystarczy spojrzeć w statystyki koronawirusa z ostatnich miesięcy 2020 roku:

  • Październik – około 100 tysięcy aktywnych przypadków COVID – brak restrykcji.
  • Listopad – ponad 400 tysięcy aktywnych przypadków COVID – brak restrykcji.
  • Grudzień – około 240 tysięcy aktywnych przypadków COVID – wprowadzenie kwarantanny narodowej.

Łatwo można zauważyć wyraźny spadek zachorowań, który sygnalizuje, że wszystko ponownie zaczyna się stabilizować. Tym bardziej dziwi fakt wprowadzenia narodowej kwarantanny. Rząd zasłania się widmem trzeciej fali koronawirusa, ale tej już chyba nikt się nie boi. Praktycznie każdy Polak miał już styczność z tym wirusem i sam wyrobił sobie o nim zdanie. W rezultacie mało kto przejmował się drugą falą koronawirusa. Przy trzeciej, na którą już jest szczepionka, będzie o wiele łatwiej.

Wszystko to składa się na bardzo złe nastroje w branży hotelarskiej i turystycznej. Pojawia się coraz więcej pytań na temat zasadności podejmowanych działań i coraz częściej słyszy się głosy mówiące, że rząd wprowadził tę kwarantannę, żeby po prostu „coś” robić z pandemią.

Jakie mogą być skutki drugiej kwarantanny narodowej?

Pewne jest to, że wielu przedsiębiorców będzie musiało zamknąć swoją działalność. Wielu z nich opłaca wielkie kredyty firmowe, które trzeba będzie jakoś spłacać. W tym przypadku na próżno szukać pomocy rządu, ponieważ koszty są zbyt duże. Jeśli komuś uda się przetrwać do wakacji, może liczyć na powrót do normalności. Ci, którzy nie poradzą sobie z następstwami niemal miesięcznego zamknięcia, będą musieli zamknąć swoją działalność.

Pewne jest, że wszystko z czasem wróci do normy. Hotele nagle nie przestaną być potrzebne i na miejsce jednej upadłej firmy, powstaje nowa. Pozostanie jedynie wielki żal do rządu za kontrowersyjne, nieprzewidywalne restrykcje, które zniszczą życia wielu ludzi. Ponieważ o wiele łatwiej jest działać, kiedy problem wystąpi, zamiast zastosować środki prewencyjne.

(REKLAMA)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%