Zamknij

Cały dzień w świetlicy, a potem... lekcje w domu? Zamieszanie z powrotem najmłodszych do szkół

13:39, 22.05.2020 Anna Łobocka Aktualizacja: 13:51, 22.05.2020
Skomentuj MSO MSO

Rząd  zdecydował się od poniedziałku otworzyć szkoły dla uczniów klas 1-3. W placówkach nie będą jednak prowadzone lekcje, a jedynie zajęcia opiekuńczo-wychowawcze. Część dzieci straci przez to zajęcia online i będzie musiała nadrabiać zaległości wieczorami. Sprawdziliśmy jak ursynowskie podstawówki chcą rozwiązać ten problem.

Już od poniedziałku, po dwumiesięcznej przerwie, rodzice będą mogli posłać dziecko do szkoły albo nadal korzystać z zasiłku opiekuńczego. Uczniów, którzy wrócą na zajęcia czekają m.in. zakaz swobodnego przemieszczania się po szkole, częste mycie rąk oraz mierzenie temperatury. Według wstępnych szacunków w pierwszym tygodniu do szkół trafi około 10 procent najmłodszych ursynowskich uczniów. Część z nich będzie zmuszona zrezygnować z dotychczasowego systemu nauki zdalnej.

Nie tylko zabawa w świetlicy 

Od poniedziałku do szkoły przyjdzie 17 uczniów klas 1-3 z podstawówki przy ul. Teligi. Pomimo, że premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wznowienie tylko zajęć opiekuńczo-wychowawczych, dyrekcja szkołu ma nieco inny pomysł. - To mało dzieci, ale nie chcemy aby musiały one rezygnować z nauki, a potem miały zaległości, dlatego do południa będą uczestniczyć w lekcjach on-line, a po obiedzie już w zajęciach świetlicowych - mówi dyrektor Szkoły Podstawowej nr 318 Renata Podolecka.

Na ciepły obiad nie będą mogły liczyć dzieci w szkole przy ul. Mandarynki. Tam pomimo wznowienia zajęć świetlicowych w godz. 7:00-17:00 nie ruszy kuchnia. Rodzice, którzy zdecydują się posłać swoje dziecko na zajęcia, będą musieli wyposażyć je w suchy prowiant na cały dzień oraz własny kubek lub butelkę na wodę. Nie będą się jednak martwić o naukę.

- W pierwszym tygodniu spodziewamy się 18 dzieci, a w następnym 23, to około 10 procent wszystkich naszych uczniów klas 1-3. Dzieci nie będą uczestniczyć w zajęciach online, ale dostaną od swoich nauczycieli materiały do nauki i będą pracować nad nimi pod okiem opiekunów, tak, aby nie były stratne w stosunku do swoich kolegów uczących się zdalnie - zapewnia Joanna Skopińska, dyrektorka SP nr 330. 

Podobnie będzie w kabackiej szkole przy ul. Wilczy Dół. Tam w poniedziałek ma przyjść 43 uczniów z około trzystu.

- Sytuacja jest bardzo trudna, ale jesteśmy przygotowani. Aby dzieci jak najmniej straciły zajęć dydaktycznych, nauczyciele świetlicy będą częściowo realizować program przygotowany dla uczniów pracujących w domu - zapewnia dyrektor Szkoły Podstawowej nr 16 Mariola Frontczak.

Nauka po szkole

Odmiennie wygląda sytuacja w podstawówce nr 303, gdzie na poniedziałkowe zajęcia zapisanych jest jedynie 20 z 400 uczniów. - Zdalne nauczanie będzie kontynuowane w tym samym wymiarze. Dla tych dzieci, które przyjdą do świetlicy i nie będą mogły brać udziału w lekcjach razem ze swoimi rówieśnikami, nauczyciele nagrają zajęcia, które obejrzą po powrocie do domu - mówi Edyta Bury, wicedyrektor szkoły.

To oznacza, że dziecko po całym dniu w świetlicy, około 18:00 będzie musiało jeszcze pracować i nadrabiać materiał, który jego koledzy pozostający rano w domach przerobią w ciągu dnia. Zdaniem jednej z nauczycielek, która chce zachować anonimowość, taka sytuacja obnaża absurd decyzji rządu.

- Te dzieci, których rodzice będą musieli wrócić do pracy są poszkodowane. Tak naprawdę trafią do przechowalni, bo nawet jak szkoła bardzo się postara, to nie ma takiej możliwości, aby dzieci w świetlicy, z różnych klas i poziomów, pod okiem jednego nauczyciela miały taką samą szansę na rozwój jak ich rówieśnicy w domach. Znów mamy do czynienia z fuszerką, brakiem konsultacji ze środowiskiem nauczycielskim - ocenia ursynowska nauczycielka.

Równie ostro o pomyśle wznowienia zajęć, na miesiąc przed końcem roku szkolnego, mówi burmistrz Ursynowa.

- Decyzja rządu, w myśl której część uczniów będzie miała zajęcia zdalne w domu, a część tylko wychowawcze w szkole krzywdzi dzieci i powoduje jeszcze większy chaos w polskim szkolnictwie - ocenia Robert Kempa. 

W skali dzielnicy trudno oszacować ile dzieci pojawi się w poniedziałek w szkołach. Może się bowiem powtórzyć sytuacja, która miała miejsce podczas uruchamiania przedszkoli. Wówczas duża część rodziców, która zadeklarowała posłanie swojego dziecka do placówki, w ostatnim momencie zmieniła zdanie i pozostawiła je w domach.

(Anna Łobocka)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(18)

Zły_porucznikZły_porucznik

15 5

No coż, władza jak zawsze w formie. Ale co się dziwić, jak tam zaplecze intelektualne stanowi na przykład Suski. Przecież to kabaret jest. Zaraz jeszcze pan Szumowski ogłosi, że my wprawdzie otwieramy szkołę, ale to nie po to, żeby się dzieci uczyć mogły, o nie nie, to po to, żeby rodzice mogli iść do pracy. To nie jest tak, że jak my biegać możemy, to żeby jakiś progres robić, to nie jest tak, że jak świetlica otwarta, to dla wszystkich tak samo otwarta i z sensem otwarta, o nie nie. Jest widmo nowych ognisk i drugiej fali, o tak tak, stałe widmo. 15:11, 22.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

wewewewe

16 2

Ewidentna fuszerka rządu. I znakomity sposób jak 6-10 letnie dzieci zniechęcić do końca życia do szkoły. Bez pomysłu, bez planu, bez analizy.... dziej się wola... 17:53, 22.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

profesor68profesor68

5 8

Ludzie! Po co ta szkoła jest w ogóle? Jak dzieci w domu siedzą to przynajmniej się do czegoś przydadzą, po fajki skoczą po browar też bo teraz maseczki są. Po co im ta buda? Na bezrobocie można iść z maturą, z dyplomem i z podstawówką. Tylko ten z podstawówką to się nadaje do każdej pracy a reszta to zawsze pracuje poniżej kwalifikacji. Bez szkoły świat się nie zawalił jak widać. Co innego gdyby browarka zabrakło, oj to na ulice byśmy wyszli i porządek zrobili! 17:54, 22.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

IRLIRL

24 4

Brzmi dobrze, w końcu na papierze i w teorii wszystko brzmi pięknie... ale myślę, że większy szok przeżyją rodzice (i pewnie dzieci), jak zobaczą w poniedziałek te sale. W necie aż huczy od opisów nauczycieli z różnych stron Polski, jakie są wytyczne: usunięto wykładziny, wszystkie zabawki, książkę przeczytać grupie będzie mógł tylko nauczyciel, żadnych aktywności plastycznych - bo nie można wspólnie używać tych samych pędzelków, farb, nożyczek, kredek. Zakaz przynoszenia swoich zabawek z domu. Picie i jedzenie na dzwonek, sikanie na dzwonek, wyjścia na podwórko i pobyt w ściśle określonym miejscu bez zabawek - wyliczone co do minuty. Filmu animowanego też nie można obejrzeć, bo dzienny limit na kontakt z ekranem/ tablicą multimedialną wyczerpany (lekcje online). Stoliki rozsunięte w różne kąty sali. Dobrze, że dzieci mogą być bez maseczek, bo to jednak zapobiegnie omdleniom czy innym zaburzeniom z oddychaniem. Ogólnie - gorzej jak w więzieniu. 18:43, 22.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KLKL

10 14

To jest poprostu straszne. Z jakiego powodu ma nie byc zajec dydaktycznych? Przeciez z zalecenia rzadu wynikalo ze maja byc i to prowadzone przez wychowawcow?
Nikt nie pomyslal o dzieciach z rodzin gdzie jest przemoc, lub jakis rodzaj patologii, o dzieciach obcokrajowcow (ktorych rodzice maja problem z pomaganiem im przy odrabianiu lekcji) oraz o dzieciach ktore po prostu w domow cierpia. Ktorym brak kontaktu spolecznego.
Nikt nie uwzglednia statystyki mowiace ze dzieci tym wyrusem nie zarazaja doroslych ani siebie nawzajem.
Malo tego - w naszej szkole wychowawcy otwarcie zniechecaja rodzicow do posylania ich dzieci do szkoly, mowiac ze warunki beda STRASZNE. O czym my mowimy? Dlaczego tak nie jest innych krajach? Dlaczego dzieci ludzi ciezko pracujacych maja byc poszkodowane ?!?? 05:34, 23.05.2020

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

IRLIRL

11 4

To może od końca - w innych krajach do szkół wrócili najpierw najstarsi - ci, którzy mają egzaminy. Rząd nie powiedział, że będą zajęcia dydaktyczne, tylko powiedział o "jakiejś formie zajęć opiekuńczo-dydaktycznych"; mówił to premier, zatem on nie ma pojęcia, że nie istnieje coś takiego, jak zajęcia opiekuńczo-dydaktyczne w prawie. Albo opiekuńcze, albo dydaktyczne. I ponieważ nie ma jednakowych i zdecydowanych wytycznych, to każda szkoła zinterpretowała to trochę po swojemu. Ale w szkole mojego dziecka uczniowie, którzy przyjdą do świetlicy pod opiekę nauczycieli świetlicy, połączą się online z innymi uczniami i nauczycielem wczesnoszkolnym, bo jest taka możliwość. A w ilu szkołach, głównie gminnych i powiatowych, ale pewnie też w W-wie, nie ma takiej możliwości? Nic nie dali szkołom, a wymagają XXII wieku w edukacji. Widzę, że udziela się to też innym :/ . 22:39, 23.05.2020


ZapracowanaZapracowana

11 2

Nauczyciele świetlicy nie mają uprawnień do nauczania w edukacji wczesnoszkolnej, mają skończone inne studia dlatego nie mogą prowadzić takich zajęć... cóż rząd po raz kolejny okazuje się brakiem wiedzy na temat edukacji... 09:27, 24.05.2020


KLKL

5 7

A dlaczego szkola nie jest stanie zorganizowac zajec dydaktycznych?
Co stoi na przeszkodzie?
Ponizej wycinek z oficjalnych wytycznych ze strony gov.pl:
"Zajęcia wynikające z realizacji podstawy programowej w klasach I-III szkoły podstawowej prowadzić będą nauczyciele edukacji wczesnoszkolnej, natomiast zajęcia opiekuńczo-wychowawcze wychowawcy świetlic szkolnych i w miarę możliwości inni – wskazani przez dyrektora szkoły – nauczyciele. Dyrektor, mając na uwadze warunki organizacyjne, zdecyduje o podziale uczniów do poszczególnych grup i ustali, którzy nauczyciele będą prowadzili zajęcia.
...
Liczba godzin przeznaczonych na zajęcia dydaktyczne w szkole w formule stacjonarnej powinna być uzależniona od liczby dzieci, które w tych zajęciach fizycznie uczestniczą. Apelujemy do samorządów i dyrektorów szkół, by organizacja tych zajęć i ich godzinowy wymiar uwzględniał proporcję uczniów pozostających pod opieką w szkole i tych uczących się w domu."
08:12, 24.05.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

IRLIRL

7 1

Co to znaczy "oficjalne wytyczne"? Bo konferencja prasowa to jeszcze nie prawo w Polsce. Dyrektorów i nauczycieli będą rozliczać z realizacji tego, co jest w aktach prawnych, a nie w zaleceniach czy wytycznych. Zajęcia dydaktyczne są dalej prowadzone online - szkoła jest w stanie zorganizować zajęcia dydaktyczne, jak widać. Zajęcia opiekuńcze dla tych, którzy potrzebują, są zorganizowane w szkole od jutra. W szkole mojego dziecka dyrekcja powiedziała, że zwyczajnie brakuje jej nauczycieli do opieki - przedmiotowcy i wychowawcy przecież ciągle nauczają online, a pedagodzy i bibliotekarka są 60+ i nie mogą pracy podjąć. Podziękowania dla Trzaskowskiego, który covidowych oszczędności poszukał w szkołach i pozwalniał nauczycieli (głównie świetlicy) - o tym się nie mówi głośno, bo to są liczby 2-5 nauczycieli na szkołę. Pozornie mało, ale teraz zapewnili by opiekę dla 24-60 uczniów więcej. A w normalnych czasach dla ponad setki. 13:23, 24.05.2020


DD

6 1

Zgadzam się całkowicie z KL.
Też zapoznałem się z rozporządzeniem
i wytycznymi do rozporządzenia.
U nas szkoła skutecznie zniechęca rodziców.
W naszej klasie ok połowa rodziców chciała posłać dzieci do szkoły, jżeli będą prowadzone zajęcia dydaktyczne. Nam zaproponowano tylko zajęcia opiekuńczo - wychowawcze. W następnym komunikacie poinformowano nas rodziców, że będą jednak elementy dydaktyczne prowadzone dla chętnych dzieci przez nauczycieli świetlicy. Nikt się nie przejmuje tym, że jest to niezgodne
z rozporządzeniem i wytycznymi do rozporządzenia.
To jak rodzice mają wrócić do pracy i być w pełni dyspozycyjni?
P. S.
Szkoda, że Pan Kempa ma takie zdanie. Oczywiście ma do tego prawo.
Chciałbym tylko, żeby Pan Kempa i Pan Dyrektor szkoły postawili się na miejscu rodziców, którzy np. od 01.06 muszą być już w pełni dyspozycyjni
w swojej pracy, a którym bardzo zależy na swoich dzieciach i ich edukacji. Rodziców, którzy zrobili wszystko, żeby ich dzieci nie miały żadnych zaległości! 11:57, 24.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

EdwardEdward

7 2

Pracuję w szkolnej świetlicy, u nas w świetlicy sami wuefiści, socjolodzy, psychologowie i inni nie posiadający doświadczenia ani umiejętności w prowadzeniu zajęć dydaktycznych z edukacji wczesnoszkolnej. I tylko my mamy wrócić do pracy. Edukacja wczesnoszkolna nie, także nie ma nawet możliwość prowadzenia zajęć. A online też nie będzie, bo każde dziecko z innej klasy i każde ma swoją edukację. 12:42, 24.05.2020

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

KLKL

4 6

Ale tu chodzi o klasy 1-3, glownie zajecia z matematyki, polskiego, angielskiego. Jesli uwaza sie ze kazdy rodzic moze w domu prowadzic zajecia dydaktyczne i odrabiac zadania ktore nauczyciel przeslal, to tez moglby temu podolac nauczyciel ze swietlicy.
Tylko tutaj tez jest niestety bardzo wyrazny brak dobrej woli... 15:23, 24.05.2020


IRLIRL

3 1

KL, powiem Ci tak: nauczyciele świetlicy najwięcej zap...lają w szkołach, tylko nikt tego nie widzi. Albo nie chce zobaczyć. Nieważne, czy rodzic czy dyrekcja. Choćby teraz - nauczyciele lekcje online w domu, na luzaka choćby i w dresie, nie muszą dojeżdżać, łapać wirusów, nawet na zwolnienie nie muszą iść, jak coś się stanie, a świetlicowi - a dojeżdżaj, zbiorkomem, rowerem, z Żyrardowa czy Mińska, mięsem armatnim jesteś. A poza tym chyba nie doczytałeś, że świetlica musi pomóc odrobić pracę domową dzieciom, bo takie są odgórne przepisy. Nie może prowadzić lekcji, bo często ma inne studia, a wymagana do nauczania jest pedagogika wczesnoszkolna. Moje panie ze świetlicy to anioły pod tym względem, robią to i wiele innych rzeczy. I nikt ich nie docenia. Idź tam popracuj, może zatrudnią, jak nie w tym, to w następnym roku i będziesz mógł realizować wszystkie swoje pomysły. I będziesz miał wakacje! I te nieustanne podwyżki niższe od inflacji... 17:35, 24.05.2020


Bla bkaBla bka

0 5

POPROSTU masakra na siłę otwieranie szkół by nauczycieli nie zwalniać a teraz z połowa jest nie potrzebna:) 14:33, 24.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KLKL

0 0

IRL, czy Pani pracuje w/na swietlicy lub w szkole?
W jaki sposob Pani by rozwiazala obecna sytuacje?
Napisala Pani do mnie: " A poza tym chyba nie doczytałeś, że świetlica musi pomóc odrobić pracę domową dzieciom, bo takie są odgórne przepisy"
Nic mi o tym nie wiadomo...nikt nas (rodzicow) nie poinformowal 18:27, 24.05.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

IRLIRL

0 0

Rozporządzenie, obowiązujące już od lat. 02:04, 25.05.2020


KLKL

0 0

@IRL - jeszcze Pani napisala: "Idź tam popracuj, może zatrudnią, jak nie w tym, to w następnym roku i będziesz mógł realizować wszystkie swoje pomysły. "
W szkole, do ktorej chodzi moje dziecko caly czas szukaja rozpaczliwie pracownikow do swietlicy i nie wymagaja przy tym wyzszego wyksztalcenia.
Skoro Pani pracuje w szkole, to czy moze Pani wie, dlaczego nauczyciele edukacji wczesnoszkolnej nie sa od jutra zaangazowani w prowadzenie zajec dydaktycznych? Kto konkretnie zdecydowal aby ich nie zapraszac w ogole do pracy? 18:35, 24.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

IRLIRL

0 0

Nie znam odpowiedzi na Pańskie pytania, przykro mi. To co wiem, już napisałam. Na pewno bzdurą jest, że nauczyciel nie musi posiadać wyższego - od nauczyciela przedszkola aż po szkoły ponadpodstawowe każdy nauczyciel musi mieć wyższe. Warunkowo może to być licencjat w podstawówce, ale musi jak najszybciej uzupełnić na mgr. 02:07, 25.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%