Zamknij

Darek i "Pindol" w drodze na koniec Europy. 1000% endorfin i pomoc dla hospicjum

09:22, 01.09.2019 Marta Siesicka-Osiak
Skomentuj facebook.com/darekstrojewskiofficial facebook.com/darekstrojewskiofficial

Darek Strojewski, uzbrojony jedynie w uśmiech i plecak, ponad 80 dni temu ruszył z Warszawy w daleką podróż. Za cel wyznaczył sobie pokonanie 3 tys. kilometrów pieszo i zebranie 100 tys. złotych na rzecz ursynowskiego hospicjum. Sprawdziliśmy jak mija mu droga i co jeszcze go czeka.

Nietypowy pomysł przemarszu 3 tysięcy kilometrów, to realizacja marzenia Darka, by pieszo pokonać odcinek z Ursynowa do Portugalii. Okazało się, że trasa przebiega na drodze św. Jakuba, która jest wyznaczonym szlakiem pielgrzymkowym kończącym się w hiszpańskim Santiago de Compostela.

Darek wyruszył 10 czerwca wraz ze swoim małym przyjacielem – kundelkiem Pindolem. Na bieżąco relacjonuje swoją wyprawę na Facebooku i wykorzystując popularność profilu zbiera pieniądze na rzecz ursynowskiego hospicjum. Jako pierwsi napisaliśmy o tej nietypowej akcji kiedy Darek dochodził do Wrocławia. Teraz ma za sobą całe Niemcy i większość Francji. Zbliża się więc do celu. Tuż przed finałem jego wędrówki udało nam się porozmawiać z podróżnikiem z Ursynowa.

Na początek pytanie może banalne, ale: jak się idzie?

Bardzo dobrze. Zaskakująco nie dolegają mi żadne dolegliwości. Sam fakt, że moja wędrówka wzbudziła spore zainteresowanie – bardzo dużo osób aktywnie mnie wspiera i dopinguje – powoduje, że nie odczuwam zmęczenia tak bardzo. Dodatkowo wpływa to bardzo pozytywnie na mnie i na poziom endorfin w organizmie – te są na poziomie 1000%.

Nie spodziewałem się tak pozytywnego odbioru mojego projektu dla hospicjum. Ludzie spotykani na trasie bardzo życzliwi, uprzejmi i pomocni. We Francji świadomość o drodze św. Jakuba jest bardzo wysoka przez to niepytani często oferują pomoc. Bardzo często odmawiam przyjęcia prowiantu ze względu limit objętości plecaka.

Ile jeszcze dni przed Wami?

Zgodnie z zakładanym planem do Santiago de Compostela pozostało 18 dni jednak już zakładam wydłużenie tego terminu o kilka dodatkowych. Dalej do Lizbony zakładam kolejnych 22 dni. Dzień już jest krótszy (późno robi się widno i wcześnie zapada zmierzch), a dodatkowo także doskwierają upały, które ze względu na psiaka musimy przeczekać. To powstrzymuje nas od maszerowania w ciągu dnia. Mamy kilka godzin rano i kilka popołudniu. To sprawia, że dziennie pokonujemy ok. 30 km.

A Pindol mimo upału daje radę?

Ma się świetnie. Pełen energii rano i wieczorem. W ciągu dnia rozleniwiony odpoczywa i regeneruje siły. Odwiedzamy weterynarzy na trasie, by mieć 100% pewność, że jest pełen sił. Jak na razie tak jest, a co więcej przybrał na wadze.

Wszystko brzmi świetnie. Ale naprawdę, 80 dni i ani jednego gorszego?

Jednym z pierwszych pytań osób, które spotykam jest to o niebezpieczne sytuacje na drodze. Ponad 80 dni drogi i żadna takowa mnie nie spotkała. Mam bardzo duże szczęście, że spotykam osoby wyłącznie osoby życzliwe i pomocne. Sam jestem nastawiony do ludzi pozytywnie i prezentuję otwartą postawę. Uśmiecham się do ludzi, a to bardzo pomaga w budowaniu pierwszego wrażenia. Bezapelacyjnie we Francji idzie mi się łatwiej ze względu na brak bariery językowej i tym samym łatwość nawiązywania znajomości.

Widziałam, że także wielu Polaków gościło Pana na trasie, ktoś nawet na chwilę dołączył.

Dołączyła do mnie dziewczyna, która przyjęła mnie pod swój dach na drodze w Niemczech. Ponieważ pasjonuje się wędrowaniem po górach, chciała spróbować swoich sił jak to jest uczestniczyć w dwudniowym ciągłym pokonywaniem 30 kilometrów. Zaprzyjaźniliśmy się i to ona dzisiaj bardzo mnie wspiera.

Co planujesz po dotarciu na miejsce, zasłużony odpoczynek?

Na miejscu na pewno czas dla siebie. Portugalia szczególnie wiąże się dla mnie ze wspomnieniami. Oprócz Fatimy i Lizbony chcę poczuć jeszcze raz atmosferę małych portugalskich miasteczek.

A jak wracacie? Samolotem?

Przyznam, że bardzo długo chodziło mi po głowie, by wrócić w ten sam sposób - na pieszo, ale wybiorę powrót autokarem, by jeszcze raz przeżyć całą drogę.

Dziękuję za rozmowę. Szerokiej drogi!

Podczas wędrówki Darkowi towarzyszy motto, aby: „Robiąc coś dla siebie, zrobić coś dla innych". Dlatego jako cel swojej wyprawy postawił sobie zebranie jak największej kwoty na rzecz ursynowskiego hospicjum - na koncie jest już ponad 11 tysięcy. Zbiórkę można wesprzeć wpłacając dowolną kwotę poprzez pomagam.pl oraz udostępniając posty na Facebooku, zwiększając zasięg akcji. 

[ZT]12549[/ZT]

[ZT]?id=artykuly&idd=edycja&ida=13910&akcja=edytujzapisz&kt_pod=[/ZT]

[ZT]13525[/ZT]

[ZT]13910[/ZT]

(Marta Siesicka-Osiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

asassew4e3asassew4e3

0 0

Co za dzban 10:46, 02.09.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%