Zamknij

Dobry psychoterapeuta na Ursynowie

11:00, 01.04.2018 Redakcja Haloursynow.pl
Skomentuj mat. prasowe mat. prasowe

Wizyta u psychologa, terapeuty czy psychiatry to przejaw odwagi, dojrzałości i świadomości, a nie oznaka słabości - mówi Katarzyna Klimowicz, psychoterapeutka z Ursynowa, od 3 lat pracująca w prywatnym gabinecie „Forma Miasta” na rogu ul. Lanciego i Migdałowej.

Co to jest psychoterapia?

Katarzyna Klimowicz: Trudne pytanie mi pan zadał, bo o tym mogłabym rozmawiać bardzo długo. Gdyby jednak ująć to w kilku słowach, to jest to dla mnie sposób pomagania innym, który polega na rozmowie z nimi.

I taka rozmowa może coś rozwiązać?

Tak. Wiele zależy jednak od prowadzącego tę rozmowę. Terapeuta musi wiedzieć, jak ją prowadzić, o co pytać i w jaki sposób, ale także słuchać, nie popędzać i dać dużo wsparcia emocjonalnego. Co najważniejsze – nie może też oceniać, ani dawać rad. Ze strony klienta na pewno pomoże otwartość na słuchanie, jak jego sprawy widać z innych perspektyw. To bywa trudne. Terapeuci nierzadko konfrontują pacjenta z trudną wiedzą o nim samym. Taka rozmowa może pomóc, ale zwykle jest niełatwa, a nawet bolesna. Prowadzona jednak w odpowiedni sposób ma szanse skutecznie wesprzeć.

Mam taką refleksję. Choć wydaje mi się, że w Polsce rośnie świadomość możliwości korzystania z pomocy psychologicznej i psychiatrycznej, to jednak dla wielu sięganie po nią, to ciągle oznaka słabości. 

Niestety muszę się z Panem zgodzić. Ten stereotyp społeczny ciągle pokutuje. Dlatego zdecydowanie trzeba podkreślić, że wizyta u psychologa, terapeuty czy psychiatry to przede wszystkim przejaw odwagi, dojrzałości i świadomości przysługujących nam praw. Korzystanie z takich usług jest czymś zupełnie normalnym. Nie ze wszystkim możemy, a przede wszystkim nie musimy sobie poradzić samodzielnie. Są sprawy, które mogą nas przerosnąć. Tak po prostu jest. Rozumiem jednak, że dla kogoś może być trudne, by to ujawniać innym.

Do kogo kieruje Pani swoje usługi?

Z racji tego, że moje czteroletnie szkolenie psychoterapeutyczne, które odbyłam w Laboratorium Psychoedukacji ośrodku rekomendowanym przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne, objęło - oprócz pracy indywidualnej - również pracę z rodzinami, dziećmi i parami, spektrum moich klientów jest szerokie. Prowadzę terapię indywidualną dorosłych, pracuję również z parami w obliczu ich problemów relacyjnych. W przypadku pracy z młodzieżą czy  dziećmi zwykle jest to praca z całą rodziną i może to być forma terapii, a może być to tzw. wsparcie wychowawcze.  Zakres pracy zależy od zgłoszonego problemu.

Czy może Pani coś o tym więcej powiedzieć?

Wychowanie dziecka może nastręczać sporo kłopotów. Nierzadko rodzicom wydaje się, że to z dzieckiem coś jest nie tak. W ogromnej większości przypadków jednak wsparcia potrzebują rodzice. Czasem wystarczy kilka spotkań, aby poradzić sobie z problemem. Nie są to wtedy jednak spotkania terapeutyczne, lecz bardziej edukacyjne.

A kiedy takie spotkanie jest terapią pary?

Kiedy z jakichś przyczyn dwoje ludzi, którzy są razem, nie może się ze sobą dogadać, coś ich dzieli, chcą być w relacji, ale jest ona dla nich za trudna, nie potrafią znaleźć drogi do siebie.

A w terapii indywidualnej - nad czym można pracować?     

Zawsze pracuję nad tym, nad czym chce klient. Rozumiem, że pyta pan o zakres możliwych problemów, którymi można się zająć. Jest szeroki – strata (żałoba), rozstanie, brak poczucia własnej wartości, stany depresyjne, problemy w relacjach, radzenie sobie z chorobą własną lub innych i wiele innych. To pacjent decyduje o tym, czym się zajmujemy. W obrębie moich działań jednak nie ma pracy z uzależnieniem. Ja pracuję w nurcie psychodynamicznym. To znaczy, że z jednej strony ważna jest dla mnie relacja, którą tworzymy w czasie spotkań, z drugiej - przyglądamy się przeszłości i dotychczasowym doświadczeniom klienta oraz temu, jaki to ma wpływ na jego bieżące życie.

Ile czasu potrzeba, aby terapia była efektywna?

Bardzo różnie. W ogromnej większości przypadków pracuję w trybie spotkań raz w tygodniu przez 50 minut. Zwykle minimalny kontrakt spotkaniowy obejmuje 8-10 takich spotkań. Górnej granicy nie ma. Praca terapeutyczna może trwać pół, roku, ale też i kilka lat.

Większość z nas boi się rozgrzebywania swoich ran...

Nie ma w tym nic dziwnego czy złego! Strach, jak i wiele innych uczuć, są normalne. Dobrze, że je odczuwamy. W stylu mojej pracy dominuje pójście za klientem. To on mnie prowadzi, to on mówi tyle, ile chce i co chce. To nie jest tak, że ja tu coś wiem. To wspólna wyprawa i to nie ja jestem przewodnikiem. Moja rola często sprowadza się tylko do innego patrzenia i dzielenia się tym, co czuję, myślę, widzę. Nigdy nikogo do niczego nie zmuszam. Nie wiem też, co jest dla niego dobre. Wierzę, że pacjent to wie, tylko nie zawsze umie to w sobie usłyszeć. Ja w tej wędrówce jestem towarzyszem.

Brzmi ciekawie. Nie sposób jednak jeszcze wspomnieć o kosztach. Prywatne usługi terapeutyczne nie są tanie...

Choć nie są to usługi stricte medyczne, to jednak tak są kwalifikowane, więc ich cena nie odbiega od tych na rynku medycznym. Wg mnie to inwestycja w siebie. Zdaję sobie sprawę, że nie każdego na taką inwestycję stać, ale jeśli jest ona w zasięgu możliwości, to może warto spróbować, bo być może szybciej dojdę do tego, co bez tych spotkań zajmie mi dużo więcej czasu. Cena jest też uwarunkowana nakładami pracy terapeuty. W moim konkretnie przypadku zainwestowałam sporo w edukację, tworząc – jak sądzę – kompetentny warsztat pracy, za korzystnie z którego oczekuję godziwego wynagrodzenia.

Z tego, co wiem, zajmuje się też Pani – jako nieliczna na rynku terapeutycznym – bajkoterapią?

Tak. Metodę bajkoterapii zgłębiam od ok. 15 lat. Wykorzystuję ją przy pracy z dziećmi. W sytuacji problemów emocjonalnych i społecznych dziecka przynosi ona w wielu przypadkach doskonałe rezultaty.

Ma Pani swoją stronę internetową. Gdzie jeszcze można Panią odnaleźć w sieci?

Opinie na temat mojej pracy znajdują się w serwisie znanylekarz.pl. Ostatnio otrzymałam certyfikat jakości tego portalu jako "specjalista przyjazny pacjentom". W serwisie można przeczytać opinie klientów o mojej pracy. Prowadzę również bloga pod nazwą "Książka na receptę", gdzie dzielę się swoimi uwagami co do przydatności książek w radzeniu sobie z trudnymi emocjonalnie sytuacjami. Jestem również współautorką i pomysłodawczynią strony www.pacynkowo.edu.pl, która poświęcona jest problematyce bajkoterapii oraz zawiera bezpłatny program on-line do pracy z wykorzystaniem tej metody.

Dziękuję za rozmowę.

Pozostaje nam zaprosić na stronę internetową www.terapeuta-klimowicz.com i profil na Znanym lekarzu:

https://www.znanylekarz.pl/katarzyna-klimowicz-2/terapeuta/warszawa oraz do lektury bloga: https://ksiazka-na-recepte.pl/

Od razu też podajmy adres mailowy: [email protected], numer tel. 512 260 494 oraz adres gabinetu ul. Lanciego 10h m. 3.

(REKLAMA)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%