Zabawy ekstremalne: pływanie na żaglówkach ze styropianu na budowie, jeżdżenie tunelem metra na rowerze, bitwy na cegły i kamienie. Dzisiejsi czterdziestolatkowie z Ursynowa naprawdę mają co wspominać. Posłuchajcie ich niesamowitych opowieści!
Dzieciństwo na Ursynowie kojarzy się obecnym czterdziestolatkom głównie z jednym hasłem: zabawa na budowie. I choć dziś opowiadają o nim z sentymentem, sami są zaskoczeni tym, jak w zasadzie udało im się to wszystko przeżyć w jednym kawałku.
Bez kasków, telefonów i straży miejskiej na karku, ganiali po słabo zabezpieczonych placach budowy. Czuwał nad nimi jedynie… "Anioł Stróż". I mimo że dobrych trzydzieści lat dzieli nas od tych historii, w pamięci naszych bohaterów są nadal żywe. Kiedy wracają w opowieściach do lat 80., w powietrzu czuć zapach wilgotnej gliny, a w głowie szum uderzającej adrenaliny.
Filip mieszka na północnym Ursynowie od drugiego roku życia. Dzieciństwo spędził na podwórku i mimo tego, że miał troskliwych rodziców, za ich plecami naprawdę nieźle rozrabiał.
- Pamiętam, jak bawiliśmy się z kolegami w tunelach metra, znosiliśmy tam rowery i ganialiśmy się z ochroną budowy – opowiada. – Metro było budowane odkrywkowo, więc stosunkowo łatwo było się tam dostać, a tunelami można było przejść naprawdę daleko – póki cię oczywiście złapali – śmieje się.
Budowa stacji metra Stokłosy. fot. Bartosz Dominiak/ursynow.org.pl
Z wizyt na budowie obowiązkowo trzeba było przynieść trofeum. Mógł być to np. bolec do blokowania maszyn. - Odpinaliśmy takie kółko z bolcem i kawałkiem łańcucha i nosiliśmy przyczepione do paska przy spodniach – opowiada.
Wspomina też zabawy na budowie przy Romera. Chłopcy kładki czerwono-białe deski nad wykopami (głębokimi na 3-4 metry), po których biegali i jeździli rowerami. - Układaliśmy trasy i na tych naszych Pelikankach i Wigry 3 robiliśmy sobie wyścigi, oczywiście bez kasków i jakichkolwiek zabezpieczeń. Jakby się spadło to trup na miejscu – dodaje.
Maciek Mazur opowiada, że kiedy miał sześć lat, jego świat zmienił się nie do poznania. Wcześniejszą ciszę zastąpiły dźwięki budowy. Pod jego okami (budynek Koncertowa 3) rozpoczęła się budowa metra, a z drugiej strony trwała „wieczna” budowa szkoły podstawowej – basen budowano aż do ‘92.
Mówi, że do tej pory wie, jak został zbudowany basen na Koncertowej, bo właśnie tam bywał z kolegami. Na budowie był jeden stróż, który miał lepsze rzeczy do roboty niż ganianie dzieciaków.
Widok zza płotu budowy stacji metra Ursynów na ulicę Koncertową. Kadr z kroniki PKF 3/88/ursynow.org.pl
Mieliśmy trzy główne zabawy: bawiliśmy się w eksploratorów – co oznacza, że kiedy jedyny stróż, który pilnował budowy szedł spać albo chwilowo go nie było, łaziliśmy tam, zwiedzając podziemia powstającego basenu, co pewnie groziło śmiercią lub kalectwem, ale wszystkim udało się przeżyć – śmieje się Mazur. - Druga zabawa to były klasyczne „wojny uliczne”, czyli ulica kontra ulica. My byliśmy z Koncertowej, a oni byli „Symfoniakami”. To była bardzo popularna zabawa na całym Ursynowie. A polegało to na tym, że się brało jakieś tarcze i miecze i uprawiało mały „Braveheart”
– opowiada i dodaje, że o dziwno nikomu nigdy nic się nie stało, choć dzisiaj, jakby ktoś zobaczył taką bijatykę, zapewne uznałby to za ustawkę i wezwał policję.
- Trzecią zabawę, jaką pamiętam, już po zakończeniu budowy metra, to była zabawa w dole, który został przez moich kolegów przerobiony na ziemiankę. Była dość rozbudowana i raczej bardziej przypominała schron polowy partyzantów – mówi.
Wykop, który powstał w klasycznej ursynowskiej glinie, cudem się nie zawalił, zanim wydarzyła się tragedia, ktoś dorosły kazał go zasypiać. - To akurat było naprawdę niebezpieczne - dodaje Mazur.
Ale na Ursynowie lat 70. i 80. XX wieku dzieciaki były zafascynowane nie tylko wszechobecną budową – w okolicy można było też „zwiedzać” opuszczone budynki. Ich fanem był Mateusz z Puszczyka, który razem z braćmi wypuszczał się na takie eskapady.
- Za Wyścigami była opuszczona wieża, wiele dzieciaków tam chodziło. Były też domki na polu na dzisiejszej Olkówce. Pamiętam, że były dwa początkowo opuszczone, a potem został jeden, w którym później powstała cukiernia. Tam też łaziliśmy, raz mój młodszy brat włożył głowę między metalowe szczeble okienka piwnicznego i na chwilkę utknął. To było wtedy, kiedy jeszcze na polu powstawały spontaniczne ogniska… z choinek po świętach – opowiada.
Łąka Olkówka z przyszłą cukiernią i ruinami drugiego budynku. fot. Piotr Łukowski/ursynow.org
Wspomina też, że później, już w czasach licealnych, na ulicy Bekasów, gdzie stał ostatni dom kryty strzechą, było też parę opuszczonych domów i włóczył się tam trochę z ciekawości, a trochę z nudów.
- Głębiej łaziliśmy za Wyścigami, tam znaleźliśmy stary dworek przy Poleczki. Byłem niedawno zobaczyć teraz to miejsce, ale wszystko jest ogrodzone, fosa wykopana, nie ma jak się dostać, a wieża za Wyścigami zwalona, zresztą też zagrodzona – opowiada poszukiwacz przygód, którego nadal ciągnie na podobne eskapady.
Maciek Mackiewicz sprowadził się na ul. Marco Polo w 1980 r. jako czterolatek. Dzieciństwo wspomina podobnie jak przedmówcy, jako pełne przygód. Biegał z całą osiedlową ekipą i wracał do domu cały w błocie. Zimą grał w hokeja na boisku przy Miklaszewskiego, gdzie strażacy wylewali wodę i tworzyło się lodowisko.
Jedno z natolińskich lodowisk. fot. Przemek Stępień/ursynow.org.pl
- Ponieważ Ursynów się wtedy budował i rozbudowywał, to bawiliśmy się na budowie. Jak był zrobiony wykop, a w nim zebrała się woda – łowiliśmy tam kijanki – opowiada. – Mieliśmy mnóstwo wspaniałych przeżyć. Pamiętam, jak budowany był blok przy ul. Dereniowej, gdzie obecnie mieści się KFC. Przekradaliśmy się przez ogrodzenie i budowaliśmy ze styropianu tratwy, a z prześcieradeł robiliśmy żagle. Pływaliśmy po tej kałuży, w której po osuszeniu powstały fundamenty pod ten blok - wspomina.
- To były niesamowite przeżycia, tym bardziej że były to przeżycia ryzykowane, ale tak to jest, kiedy człowiek się wychowuje na jednej wielkiej budowie, jaką był wtedy Ursynów – podsumowuje.
*Fragmenty wspomnień Macieja Mackiewicza pochodzą z wywiadu przeprowadzonego przez Mirosława Kilijańczyka w ramach projektu "Órsynuf. Portret nieznany".
[ZT]11641[/ZT]
Ania. . .11:39, 23.02.2019
No właśnie nie było żadnych zabezpieczeń i wszyscy żyją, a teraz byle krawężnik przed Kopą Cwila i już piszą artykuł, że niebezpiecznie .....żałosne. 11:39, 23.02.2019
Ania. . .11:39, 23.02.2019
No właśnie nie było żadnych zabezpieczeń i wszyscy żyją, a teraz byle krawężnik przed Kopą Cwila i już piszą artykuł, że niebezpiecznie .....żałosne. 11:39, 23.02.2019
Pawelpawel12:11, 23.02.2019
Pamiętam ziemiankę przed 309 :) 12:11, 23.02.2019
KJL13:11, 23.02.2019
A mój syn z kolegami palili ogniska na terenie obecnego parku JPII. Spalił piękne zielone kalosze. To było straszne. 13:11, 23.02.2019
starymłodzieniec13:30, 23.02.2019
Pod Kopą Cwila ( ul.Koński Jar )pod koniec lat siedemdziesiątych było wesołe miasteczko z KARUZELĄ .Tam zbierała się młodzież , tam się poznawali a nie jak teraz młodzi i nastolatkowie w domu i przed komputerem .Oj to były czasy ..... 13:30, 23.02.2019
nickname14:29, 23.02.2019
Na Meander Grześ -Pirotechnik -Fotograf konstruował petardy z saletry i czegoś tam, poligon był w wykopach przy Małej Łąki. Kiedyś kolesie odpalili rakietę (całkiem sporą) z niezabudowanej łąki na przeciwko Dereniowej, rakieta poleciała poziomo jak pocisk (wszyscy żyją), więc następna rakieta startowała już z wyrzutni rurowej gdzieś obok skrzyżowania Belgradzkiej z Moczydłowską.
"wyrzutnia " to była wystająca z ziemi rurą z napisem "Uwaga GAZ" (wszyscy żyją). Kolesie z Meander uszyli całkiem zacny spadochron i testowali go przy użyciu kota (kot uciekł - później się zemścił). O blokowaniu drzwi w windach nawet nie wspomnę. Na łączce przy Lasku Brzozowym latały modele zbudowane w klubie Modelarskim przy Meander (klub mieszkańca ANATOL). Działo się, nikt się nie nudził. 14:29, 23.02.2019
Arecznik15:59, 23.02.2019
Rewelacyjny artykul! Mieszkam 10 tysiecy kilometrow od Ursynowa i zakrecila mi sie lezka w oku :-) 40 lat minelo jak jeden dzien :-) 15:59, 23.02.2019
Piotr 191616:23, 23.02.2019
Tu przyjechały pierwsze... Ony :-D jaka to Warszawa mówi Balcerek w serialu Alternatywy 4 CHAMOWO!!! 16:23, 23.02.2019
Kocham Warszawę18:36, 23.02.2019
Ursynów Chamowem nazywał Balcerek, który tak naprawdę nazywał się Pyrkosz i urodził się w Krasnymstawie. Warto umieć oddzielić fikcję od rzeczywistości. 18:36, 23.02.2019
Miś16:26, 23.02.2019
Najpierw Ursynów potem Białołęka. Miejsca pierwszych słoików. 16:26, 23.02.2019
Arti19:28, 23.02.2019
nawet masz racje, czasem nawet były jeszcze ciepłe jak wracałem od babci ... z mokotowa.
Czuć misiu jakimiś kompleksikami :) 19:28, 23.02.2019
mieszkanka Natolina20:12, 23.02.2019
No tak, jestem słoikiem z Mokotowa :) Większość młodych mieszkańców Mokotowa przeprowadziła się na "swoje" właśnie na Ursynów Miśku ... 20:12, 23.02.2019
piotrek000916:39, 23.02.2019
Fajnie moje rejony moje dzieciństwo. Biegało się tunelami metra ;-). Wczesniej przed metrem nad stacją ursynów były tak zwane pawilony czyli prywatne sklepiki których jak na lekarstwo na początku lat 80.
Megasam był kiedyś ważnym miejscem na ursynowie, szkoda że podupadł. 16:39, 23.02.2019
Franc17:03, 26.05.2020
Koło Megasamu była najlepsza buda z zapiekankami pod słońcem - sekretny przepis to, że nigdy nie czyściła rożnów. I cały bazarek za Megasamem też był rewelacyjny, w rybnym koło składu butelek pracowała fajna brunetka... 17:03, 26.05.2020
Ola siii16:42, 23.02.2019
Chłopaki z Ursynowa. To prawda. Mają Metro i autobusy do Warszawy 16:42, 23.02.2019
TTT17:53, 23.02.2019
tu nawet nie chodzi o Ursynów. tu chodzi o lata 80te. sam urodziłem się w 1981 i pamiętam, że tamta dekada tak mniej więcej wyglądała. koło mnie też była budowa, były rowy, nikt się nie przejmował, że miały 1,5-2,5m głębokości i mogły się obsunąć. bawiliśmy się w wojnę, strzelaliśmy z patykowych karabinów itp. takie same zabawy były za garażami, w krzakach. Oczywiście jako dzieciaki pykaliśmy też w piłkę na betonowym boisku, łaziliśmy bez celu wieczorem po osiedlu jako grupa osób z klasy. no i pod koniec lat 80tych w końcu pojawił się komputer w domu. ale to już zupełnie inna historia, która trwa do dziś. 17:53, 23.02.2019
szym11:49, 02.06.2022
dokładnie mój opis, rocznik się zgadza i ten rok pojawienia się komputera i kariera do dzis z nim związana też. może kiedyś razem ganialiśmy. Wasilkowskiego 11:49, 02.06.2022
Edyta Stein19:25, 23.02.2019
Targówek z którego pochodził Balcerek został dzielnicą Warszawy w 1916 roku. Prawda czasu i prawda ekranu. Prawda? 19:25, 23.02.2019
Polinezja21:51, 23.02.2019
A pamiętacie jak stracili życie chłopcy z Hawajskiej przysypani ziemią na budowie metra? Nie wiem czy to była opowieść mojej Mamy żebym tam więcej nie chodził czy też prawda. 21:51, 23.02.2019
bryglas17:46, 25.05.2020
Tak było, wtedy skończyła się wojna w "okopach" między Hawajską a Polinezyjską 17:46, 25.05.2020
197320:29, 25.05.2020
Prawda niestety, wydaje mi się że nawet apel był z tej okazji w SP 309. Za ww. 309 był ogromny skład płyt betonowych (dzisiaj boisko).,a między płytami przejścia, jak w tunelach. 20:29, 25.05.2020
Mielek23:23, 26.05.2020
Stracił życie chyba 7-latek - Marcin z Polinezyjskiej. Mieszkałem z nim w tym samym bloku i chodziłem do tej samej podstawówki. Z kumplami robili podkop w jakimś rowie na budowie metra i zawaliła się na nich ziemia, on nie uratował się.... 23:23, 26.05.2020
zordon22:51, 23.02.2019
Rocznik '79.
Bawiłem się w wykopie metra. Dziś rodzice by do sądu poszli że wykonawca źle zabezpieczył teren budowy :D a w gdzieś w '88 to była normalka. Błoto? Jaki problem. Że coś się może stać? Nikt nie myślał z nas o tym. I było fajnie. Tak samo jak urwanie się z lekcji w szkole i wejście po lice piorunochrona w SP 309 :D +100p do szkolnego lansu ;) albo paliło się auto przy szkole. Silnik się pali na całego a my stoimy kilka metrów obok. Różne dziwne pomysły były, które dziś by nie przeszły haha. 22:51, 23.02.2019
Konrad11:25, 25.02.2019
pamiętam cię drobny cwaniaczku,przypomniałeś mi się z tą linką od piorunochronu i pożarem samochodu.Trochę tam cieciowałem obok,+100. 11:25, 25.02.2019
Simson22:05, 24.02.2019
Maciej Mazur, sorry stary, ale pamiętam cię dobrze, bo chodziłem z twoim kuzynem do klasy w 309 i w życiu nie widziałem i nie słyszałem, żebyś się lał z chłopakami z innych ulic. Byłeś z tych co "nie łobuzują" więc pliz nie fantazjuj :) 22:05, 24.02.2019
to ja23:08, 01.03.2019
prawdę mówisz 23:08, 01.03.2019
dobranocka18:19, 25.05.2020
Telewizja kłamie. 18:19, 25.05.2020
Rado15:56, 27.05.2020
Może widział przez okno i komentował. I tak mu zostało :) 15:56, 27.05.2020
KASIA AAAAAAAAA16:03, 25.02.2019
KASIA- OJ NASI KOLEDZY BYLI SZALENI ZAWSZE NAS GONILI TRATWAMI ZE STYROPIANU-BYŁYŚMY TAK ZWINNE, ŻE NIGDY NIE DAŁYŚMY ZRZUCIĆ SIĘ DO WODY,
BYŁY TAM TAKIE DUŻE SZPULKI PO KABLACH,
MY BAWIŁYŚMY SIĘ NA FUNDAMENTACH PASAŻU URSYNOWSKIEGO 3 TAK MI SIĘ WYDAJE
JA JESTEM ROCZNIK1970 16:03, 25.02.2019
to ja23:02, 01.03.2019
OD 77r byłem na Koncertowej i widziałem jak się to wszystko budowało. A tak na marginesie pamiętacie jak ze 30 lat temu KEN był sadzawką i pasły się tam krowy a chłopi sztachetami przeganiali księżyc , żeby był kolejny dzień ? 23:02, 01.03.2019
Mamiszon08:21, 17.03.2019
Budowa szkoły 313, świetny plac zabaw ! Fajna zabawa i nagle... lecę w dół pełen błota. Reakcja mojej mamy bezcenna: wejdź do wanny to cię opłuczę, a rzeczy trzeba wyrzucić.
Budowa bloku rotacyjnego (tak się go kiedyś określało) przy Herbsta, zima (taka prawdziwa), długa przerwa w szkole. Trzeba było tam sprawdzić co się dzieje. Bez kurtek, w tenisówkach i już, na 20 minut poszaleć.
Jejku, że człowiek dożył tych lat w zdrowiu to cud ! Aha i jeszcze zabawy w chowanego po ciemku w piwnicach w bloku na Dunikowskiego.
Miłego wspominania ! 08:21, 17.03.2019
Ania z Kazury14:25, 24.05.2020
Heroina, alpagi, amfa, przemoc, prostytucja, włamania, pobicia, rasizm, homofobia, gwałty. Takie były lata 90 na Ursynowie. Takie było nasze dzieciństwo. Taka jest prawda. 14:25, 24.05.2020
Ja18:09, 24.05.2020
To własne doświadczenia? Bo ja sobie takich nie przypominam. 18:09, 24.05.2020
franc08:04, 25.05.2020
pościgi, strzelaniny, wojny gangów... Anka jesteś jedną z tych co oglądają film o facecie w łódce... 08:04, 25.05.2020
santacruz22:30, 24.05.2020
A ja uwielbiam jak pani redaktor odgrzewa kotlety...Przemo S w Meteorach?. szkoda, ze nie na Powell Peralta fotki:) 22:30, 24.05.2020
franc07:58, 25.05.2020
a jak się nazywały te co tygodniowe "targi" po Kopą Cwila gdzie można było kupić żołnierzyki Revell'a i inne duperele? 07:58, 25.05.2020
mafalda09:06, 02.06.2022
pan Mazur konsekwentnie zamęcza wszystkich swoimi historyjkami z dzieciństwa na Ursynowie, niech w swojej ukochanej stacji opowiada te bajeczki 09:06, 02.06.2022
DBC14:22, 02.06.2022
Ktoś ci kazał klikać w artykuł? 14:22, 02.06.2022
DBC14:23, 02.06.2022
Ciekawie poczytać, dzięki za artykuł. Swoją drogą faktycznie dużo szczęścia miały te dzieciaki - znam osobiście przypadek, gdy takie wygłupy w niebezpiecznych miejscach skończyły się śmiercią dziecka. 14:23, 02.06.2022
Jacek22:30, 03.06.2022
ja biłem obcych wieczorami 22:30, 03.06.2022
BarKanion17:02, 23.02.2019
5 0
Przez moment też zapisany byłem do klubu Modelarskiego za "dołkiem" na początku trzeba było sklejać latawce. 17:02, 23.02.2019
szym07:53, 24.02.2019
5 0
Też byłem chwilowo w tym klubie 07:53, 24.02.2019