Zamknij

Fotografuje i pomaga skrzydlatym przyjaciołom. "Ptasia mama" z Ursynowa WYWIAD

10:02, 20.10.2019 Marta Siesicka-Osiak Aktualizacja: 23:55, 20.10.2019
Skomentuj Hanna Żelichowska Hanna Żelichowska

Wróble, mazurki, sikorki, wszystkie krukowate, szpaki i kwiczoły, ale też czasami dzięcioła białoszyjego czy dzięciołka – taką ptasią ferajnę można spotkać na Ursynowie. Pomaga im, dogląda i fotografuje nasza sąsiadka ze Stokłosów – Hanna Żelichowska. Dziś opowiada kogo jeszcze będzie można spotkać na naszych osiedlach i czy to już pora na dokarmianie.

Hanna Żelichowska ptakami zajmuje się od lat, bo kocha przyrodę. Z pozoru, niezobowiązujące robienie zdjęć i obserwowanie ptaków, przekształciło się w prawdziwą pasję i poczucie misji. Teraz z zaangażowaniem nie tylko fotografuje ptaki, ale też czynnie działa na rzecz ochrony skrzydlatych sąsiadów i ich środowiska.

Jej dwa zdjęcia zostały ostatnio wyróżnione w konkursie zorganizowanym wspólnie przez Zarząd Zieleni, Akademię Dzikiej Ochoty, MZA i Fuji.  Do konkursu zgłoszono 2 tysiące zdjęć oznaczonych #foto_ichmiasto. Fotografie ursynowianki mimo licznej konkurencji zajęły 1. i 4. miejsce.

Ptasia oaza

Mieszkanka Stokłosów zna ursynowskie ptaki jak mało kto. Zapytana o to, kogo możemy spotkać teraz na Ursynowie wymienia gatunki jednym tchem. Anegdotkami sypie jak z rękawa. W minionym sezonie lęgowym zaobserwowała nawet narodziny ptaków w swojej okolicy.

W budce zawieszonej na jej balkonie rozmnożyły się sikorki modraszki (w ubiegłych latach dwa razy lęgły się bogatki), a w stropodachu niektóre pary wróbli miały trzy razy lęgi. Najwięcej emocji wzbudziła jednak rodzina wron, która zbudowała gniazdo na pobliskiej czereśni. Było to w odległości kilkunastu metrów od okna mieszkania pani Hanny. Każdy dzień zaczynała od spojrzenia w lornetkę i chwycenia za aparat (z jak największą dozą ostrożności i poszanowania intymności ptaków – jak podkreśla pani Hania).

- Te wrony miały prawdopodobnie dwoje młodych. Jednego na pewno porwał krogulec, bo słyszałam okropny, paniczny wrzask wron w nocy, a w następnych dniach oba ptaki nie odstępowały swojego pisklęcia ani na krok. Były w tym czasie bardzo duże upały. Wronom było wyjątkowo ciężko, bowiem gniazdo było wystawione na bezpośrednie działanie słońca. Rodzice wykazali się wielkim poświeceniem – w upały rozkładali skrzydła, aby ochronić pisklę przed słońcem, a samica po prostu „płakała” i wyła, nie mogąc znieść gorąca. Codziennie dostawały dużo świeżej wody, czasami nawet kawałki kurczaka, bo nie miały przecież warunków na polowanie (i lepiej żeby nie zabijały wróbelków). Były ogromnie troskliwe i wspierały też siebie nawzajem, często się zmieniając na gnieździe i… okazując sobie drobne czułości  – opowiada z przejęciem pani Hanna.

Niestety, los chciał, że pierwsza próba lotu zakończyła się dla młodej wrony zderzeniem z ziemią i ogólnymi potłuczeniami. Na szczęście, mały nie złamał nogi ani skrzydła, jednak stać sam nie mógł i przewracał się. Pani Hanna od razu podjęła interwencję i osobiście zawiozła podlota do ptasiego azylu w warszawskim ZOO, bo inaczej nie miałby szans na przeżycie. Opiekowano się nim fachowo, donosząc co kilka dni o postępach małego i jego zachowaniu.

- Wronia mama „przepłakała” jeszcze kilka dni,  kracząc i poszukując potomka, a ja płakałam cały dzień razem z nią. Wiedziałam, że uratowałam mu życie, ale czułam, że zabrałam ptakom dziecko. Wrony są inteligentne i po prostu czuje się, że rozumieją swoją stratę. Dobrze, że wtedy żadna nie zorientowała się, że mały wypadł z gniazda (było po prostu za gorąco i samica ledwo żyła, stojąc z rozłożonymi skrzydłami; może nawet zasnęła), więc nie kojarzyły mnie z tym zabraniem podlota. Starałam się potem, aby młody ptak został wypuszczony w tej okolicy, ale specjaliści powiedzieli, że zostałby przepędzony jako już dorosły osobnik, rodzice by go nie poznali – mówi.

Wieża jaskółek

Co jeszcze słychać na „ptasim” Ursynowie? W najbliższych miesiącach powstaną, z inicjatywy aktywnych mieszkańców Ursynowa i pani Hani, nietypowe domy dla jaskółek oknówek. Ptaki te przylatują do nas w kwietniu z Afryki i od razu zabierają się do pracy. Albo naprawiają stare, albo wyklejają z błota i śliny nowe czarki przy framugach okiennych, co dla większości mieszkańców jest trudne do zaakceptowania. Niestety, oknówki zanieczyszczają szyby w okresie karmienia swoich piskląt.

To bardzo pożyteczne ptaki, które - podobnie jak jerzyki - wracają w te same miejsca, często ich gniazd już nie ma, bo ludzie usuwają je na bieżąco. Na marginesie warto zauważyć, że nie wolno niszczyć gniazd ptaków, ale praktyka wygląda inaczej… A szkoda, bo oknówki są nie dość, że piękne, to jeszcze bardzo pożyteczne - zjadają ogromne liczby komarów, meszek i innych owadów.

Populacja oknówek w mieście dramatycznie się zmniejszyła. Stąd pomysł zgłoszony do budżetu obywatelskiego, który zyskał poparcie prawie 2 tys. mieszkańców naszej dzielnicy. Urząd już przymierza się do jego realizacji (trzeba zdążyć przed wiosną 2020 r.).

- Projekt polega na tym, że powstaną dwie niewysokie wieże, na których znajdą się sztuczne gniazda dla jaskółek oknówek. Jedna stanie w parku im. Jana Pawła II, druga przy Szolca-Rogozińskiego, czyli w miejscach gdzie są jeszcze widywane nieliczne oknówki – mówi pani Hanna. 

Wieże będą miały wysokość kilku metrów, a w nich – podwieszone zostaną sztuczne czarki (kilkanaście, ale może być dużo więcej, bo oknówki są kolonijnymi ptakami). Na początku będzie tu zainstalowany głośnik z dźwiękami wabienia oknówek, żeby przyleciały sprawdzić to nowe lokum. Takie rozwiązanie było już z powodzeniem zastosowane w na Bielanach i jaskółki chętnie korzystały z przygotowanych dla nich czarek.

Nie dokarmiaj – zaczekaj

Nietrudno zauważyć, że w chłodniejsze jesienne dni sikorki i mazurki zaglądają już do znajomych karmników. Okazuje się, że to jeszcze nie pora na otwarcie ptasiej stołówki.

- Na razie nie dokarmiamy. Realizowana w tym roku strategia Zarządu Zieleni m.st. Warszawy i naszego urzędu – czyli  mniej koszenia, więcej nasadzeń, dzikie łączki, zachowanie nieużytków, przyniosła efekty. Na Ursynowie jest mnóstwo miejsc dzikich, zachwaszczonych, traw z nasionami, owocujących krzewów jak jarząb mączny, jarzębiny, bez czarny, oliwnik, i ptaki mają jeszcze naprawdę mnóstwo jedzenia. Jest jeszcze czas na dokarmianie, a na pewno nie pora na kule tłuszczowe i słoninę. To dopiero kiedy spadnie śnieg i nadejdą mrozy  – tłumaczy pani Hanna.

A kiedy i czym dokarmiać miejskie ptaki, kiedy już „zapukają” do karmnika? - Ja przyznam, że od czasu do czasu garstkę łuskanych ziaren słonecznika wysypuję swoim wróblom. Wróbli wciąż jeszcze jest mało, potrzebują ochrony. Kiedy leje deszcz lub robi się bardzo zimno (wróble źle znoszą chłody) pomagam im, podrzucając bardziej kaloryczny i łatwo dostępny pokarm.  Oczywiście, korzystają z tego sikory, ale ta pomoc jest naprawdę bardzo ograniczona. Niech jedzą pokarm naturalny, to dla nich najzdrowsze  – twierdzi fotografka.

Można już za to szykować zapasy do ptasiej stołówki. Sprawdzą się ziarna słonecznika, najlepiej te łuskane, aby ptaki nie traciły energii na łuskanie. Gotowe mieszanki, inne nasiona – siemię lniane, drobne kasze, kule i kolby tłuszczowe, także świeża, tłusta słoninka, ale do tego tematu wrócimy dopiero jak przyjdą prawdziwe mrozy.  

Co wolno jesienią?

Warto też dodać, że od 16 października do końca lutego jest czas na wyczyszczenie budek lęgowych ptaków. Powinny tym się zająć zarządcy terenu (spółdzielnie mieszkaniowe, prywatni właściciele, wspólnoty mieszkaniowe, urząd Ursynowa) i poddać przeglądowi zarówno budki wiszące na budynkach, jak i te – na drzewach. Na wiosnę ptaki przystąpią do nowych lęgów, ale nawet jeszcze w okresie zimy wiele gatunków skorzysta z ciepłego lokum, w którym można spędzić mroźną noc.

Wszelkie inne czynności polegające na zniszczeniu siedlisk ptaków (m.in. kratowanie otworów do stropodachów, zamurowywanie szpar i dziur w elewacjach, za rynnami spustowymi, w dylatacjach czy pod balkonami) wymagają włączenia fachowców: ornitologa (ptaki) i chiropterologa (nietoperze) i uzyskania zgody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Twierdzenie, że po 15 października, kiedy teoretycznie kończy się sezon lęgowy ptaków, już wszystko wolno, jest nieporozumieniem! Ptasie siedliska są pod ochroną cały rok, a ptaki potrafią przystąpić do lęgów w całkiem nieoczekiwanych terminach (np. gołębie – cały rok, wróble – nawet w lutym/marcu, nie mówiąc już o sowach czy ptakach szponiastych).

Tymczasem warto wziąć aparat w dłoń i pospacerować póki sprzyja pogoda. Na krzewach i drzewach z pewnością wypatrzymy wróble, sikorki, mazurki, szpaki i kwiczoły a przy odrobinie szczęścia trafimy na dzwońca w jarzębinie czy szczygła na oście. Na gile, jery, jemiołuszki, czeczotki, syberyjskie modraszki, bogatki oraz gawrony musimy jeszcze trochę poczekać… Przylecą na pewno, bo Ursynów staje się coraz bardziej oazą zieloności przyjazną ptakom.

W GALERII ZDJĘCIA URSYNOWSKICH PTAKÓW:

(Marta Siesicka-Osiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

LilianaLiliana

9 6

Piękne zdjęcia 08:53, 21.10.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

NickNick

24 10

Bardzo przypomina panią która dokarmiając szkodniki koło parku Przy Bażantarni, sprawia że 10m2 trawnika jest rozdziobanych i zasranych. Wszystko obok biegających dzieciaków i placu zabaw. Oczywiście nie mam pewności czy to ta sama osoba ale dokarmianie latających szczurów nie jest ani rozsądne ani mądre. 10:09, 22.10.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%