Zamknij

Gehenna przy Zaruby trwa. Sanepid nie pomoże mieszkańcom w walce ze zbieraczką śmieci

13:50, 22.11.2019 Anna Łobocka Aktualizacja: 14:08, 22.11.2019
Skomentuj Nadesłane Nadesłane

Dwa tygodnie po opisaniu przez nas warunków w jakich muszą na co dzień żyć mieszkańcy ul Zaruby 9 do drzwi lokatorki, żyjącej na stercie śmieci zapukał Sanepid. Skończyło się jednak na spisaniu protokołu na klatce schodowej, bo pani Elżbieta znów nie otworzyła. Sąsiedzi, którzy nie mogą już znieść smrodu rozkładającego się jedzenia liczą już tylko na pomoc sądu.

Na początku tygodnia przed mieszkaniem pani Elżbiety zebrało się wiele osób - zarząd wspólnoty mieszkaniowej, administracja, ochrona, byli też sąsiedzi, ale przede wszystkim dwie pracownice Sanepidu. To na ich pomoc najbardziej liczyli mieszkańcy Zaruby 9. Mieli nadzieję, że jak urzędniczki zajmujące się nadzorem sanitarnym zobaczą na własne oczy, co zgromadziła w swoim mieszkaniu lokatorka, szybko zajmą się sprawą. 

- Niestety pani Elżbieta nie otworzyła drzwi. Pracownice spisały tylko protokół, w którym była mowa o smrodzie wydobywającym się z mieszkania oraz zeznania sąsiadów. Proponowaliśmy, żeby zajrzały do mieszkania przez okno, ale się nie zdecydowały. Dowiedzieliśmy się, że Sanepid zajmuje się tylko częściami wspólnymi budynku i dotarło do nas, że nie ma co liczyć na jego pomoc - słyszymy w administracji bloku.

Lokatorzy o swoim problemie powiadomili wcześniej również policję, straż miejską oraz ośrodek pomocy społecznej. I choć opowiadali, pokazywali zrobione ukradkiem zdjęcia mieszkania, od żadnej z instytucji nie otrzymali pomocy. Niczego nie zmienił również reportaż programu "Uwaga!" telewizji TVN, wyemitowany na żywo w poniedziałek na antenie TTV.

Horror mieszkańców trwa od sierpnia. Od kiedy do ich bloku wprowadziła się kobieta znoszacą śmieci, odór rozkładającego się m.in. mięsa nie daje ludziom żyć. Mieszkanie zostało też zanieczyszczone przez odchody psa, który dwa tygonie temu został zabrany przez Fundację Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva! To była jedyna skuteczna interwencja, z jaką spotkali się mieszkańcy bloku.

- Nie ma żadnej dobrej zmiany w zachowaniu pani Elżbiety. Nie rozumie jak wielki problem stwarza swoim zachowaniem. Obwinia wszystkich o prześladowanie i stalking. Złożyła zawiadomienie na policji o odebraniu jej psa. Ewidentnie ma problemy psychiczne. A z właścicielem mieszkania administracja nadal nie ma kontaktu - mówią mieszkańcy.   

Sąd pomoże?

Pani Elżbieta zajmuje na Zaruby około 50-metrowe mieszkanie, którego nie jest właścicielką, a tylko notarialną pełnomocniczką właściciela. Według sąsiadów jest nim wiceprezes jednej z dużych spółek finansowych. Administracja bloku twierdzi, iż został on poinformowany, że wspólnota podjęła uchwałę o licytacji jego lokalu ze względu na dużą uciążliwość dla innych. Do sądu wpłynął już wniosek w tej sprawie, a mieszkańcy z niecierpliwością czekają na wyznaczenie terminu rozprawy. 

- Mam nadzieję, że sąd zrozumie, że nie można żyć w takim smrodzie, że to również uderza nas po kieszeni, bo jak komuś wynająć mieszkanie? - pyta jeden z mieszkańców Zaruby 9.

Podobną nadzieję mieli sąsiedzi pani Elżbiety z ulicy Pileckiego, gdzie poprzednio mieszkała. Spółdzielnia "Wyżyny" przez 20 lat nie mogła sobie poradzić z jej zbieractwem. Tam oprócz smrodu pojawiło się też robactwo i myszy, a i tak sąd nie pomógł mieszkańcom.

Ich udręka skończyła się, gdy kobieta sama się wyprowadziła... na Zaruby 9. I to teraz tam drzwi do klatki schodowej są otwarte cały czas, bez względu na pogodę. Inaczej trudno byłoby wytrzymać smród, wydobywający się z mieszkania na parterze.

[ZT]13457[/ZT]

(Anna Łobocka)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

HH

2 2

Przrciez mozna jej dokopac. Ale jesli jest faktycznie psychiczna to nic to nie da. 21:12, 22.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

TeodorTeodor

8 0

To jeszcze takie info dla Sanepidu. Dziś około 8:50 dokładnie przy wejściu do metra Kabaty na koszu na śmieci siedział bezdomny ze ściągniętymi spodniami i wulgarnie się tam załatwiał. Wstał, nawet się nie podtarł i wszedł do metra zająć jakieś miejsce na którym usiądzie zaraz jakiś pasażer. Ohyda!!! 21:35, 22.11.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

KACZKALEWACZKAKACZKALEWACZKA

4 9

Otwórz swoje serce na biedę i wykluczenie. Jan Paweł 2 uczył nas by miłować każdego rodaka, każdego człowieka, każdego z nas, dzieci Boga. Może trzeba było zaproponować temu panu skorzystanie ze swojej toalety? 20:43, 23.11.2019


JołJoł

1 2

Oj tam oj tam
pewnie taknie nie wali
dobrze że przynajmiej psa uratowali;) 15:23, 23.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

issaaissaa

0 0

szczerze współczuje!
mialam na przeciwko sasiada, mlodego człowieka, syna prominentnych PRLowskich aparatczykow (ambasador), który totalnie sie "zmenelił" Alkoholik - doszlo do tego ze sprowadzał meneli spod tesco, do mieszkania, na wspolne picie. W ostatnim stadium (alkoholizmu) doszło do scen przemocy - np. sasiad latał z łomem po klatce schodowej. i walił nim w drzwi sasiadów.
Oczywiście higiena menela była na ostanim miejscu i wkrótce pojawily sie karaluchy!!! których nigdy nie miałam w prlowskim bloku rodziców (co najwyżej mrowki faraona).
na szczeście menel sie wyprowadzil, znaczy - rodzice (prlowskie aparatczyki) go wyprowdzili, wysylając do rodziny w USA. Mam nadzieję, że menela już dawno ktos ustrzelil, jako że "wypity" stawał się agresywny. 20:34, 28.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%