Zamknij

Jak się sprawdza pierwsza "szkolna ulica"?

06:27, 28.09.2021 Kamil Witek
Skomentuj KW KW

Pusto, cicho i ani jednego samochodu. Można pomyśleć, że rodzice uczniów podstawówki przy ul. Hirszfelda przestali odwozić swoje dzieci na lekcje. "Szkolna ulica" na razie spełnia swoje zadanie. Jednak nie wszyscy chwalą pomysły drogowców.

Od 2 września ulica Hirszfelda to tzw. "szkolna ulica" - od 7:30 do 8:15 obowiązuje na niej zakaz wjazdu, zarówno od strony ul. Gandhi, jak i ul. Płaskowickiej. W ten sposób Zarząd Dróg Miejskich chce zapewnić bezpieczeństwo uczniom Szkoły Podstawowej nr 323. Po niecałym miesiącu od wprowadzenia zakazu rodzice-kierowcy coraz lepiej znoszą brak możliwości podjechania pod drzwi szkoły.

- Przyzwyczaiłem się i uważam, że to bardzo dobry pomysł. Nikt tam teraz nie jeździ i dzieci w spokoju mogą dojść do szkoły. Czy czują się bezpieczniej? Najlepiej spytać je same - mówi pan Krzysztof, tata Kuby.

- Tak jest lepiej. Wcześniej były takie sytuacje, że koledzy jeździli hulajnogami po ulicy [Hirszfelda to strefa zamieszkania, więc taka jazda jest dozwolona - dop. red.] i kiedy podjeżdżał samochód, to po prostu je rzucali i uciekali - dodaje Kuba.

"W końcu jest bezpiecznie"

W ankiecie przeprowadzonej wśród uczniów SP 323 14% stwierdziło, że nie czuje się bezpiecznie w drodze na lekcje. Był to najwyższy odsetek takich odpowiedzi w całej Warszawie. To właśnie z tego powodu drogowcy zdecydowali się rozpocząć swój program "Droga na szóstkę" - którego częścią jest właśnie "szkolna ulica" - od ulicy Hirszfelda.

- Jest tutaj taki uczeń, który z powodu zawirowań z przenosinami filii szkoły chodzi tutaj już ósmy rok. I po tych latach stwierdził, że Hirszfelda w końcu jest bezpieczna - opowiada Edyta Mantorska, koordynatorka programu "Droga na szóstkę" w SP 323.

Nie ma też większych problemów z dowożeniem dzieci do szkoły. Rodzice parkują na miejscach przed wjazdem na ulicę i odprowadzają dzieci pod wejście na piechotę. O starszych uczniów, którzy chodzą sami, też nie muszą się obawiać, bo samochody w czasie trwania akcji prawie wcale tamtędy nie jeżdżą (z Hirszfelda nadal można w tym czasie wyjechać). Niektórzy we wprowadzeniu zakazu widzą także inne pozytywy.

- Mam wrażenie, że ci rodzice pchali się tam na siłę. A to nawet zdrowiej przejść się te kilka metrów - stwierdza pani Karolina, mama Michała.

Nie to miejsce?

Chociaż zwolennicy "szkolnej ulicy" wydają się być w większości, to nie brakuje głosów krytyki. Zdaniem przeciwników zakazu wjazdu drogowcy skupili się na poprawie bezpieczeństwa nie w tym miejscu, co powinni.

- To jest totalna głupota! Tutaj, gdzie jest w miarę sensownie to rozwiązane, m.in. to rondo na końcu, to zamykają ulicę. A tam, gdzie jest armagedon, czyli na Warchałowskiego, nie robią nic - stwierdza pan Tomasz.

W przypadku filii SP 323 na Warchałowskiego kłopotliwe jest miejsce - szkoła stoi w głębi osiedla. Więc zamknięcie wjazdu w lokalne uliczki nie wchodzi za bardzo w grę. Mimo tego władze dzielnicy zapewniają, że będą pracować nad odpowiednim rozwiązaniem - aby i uczniowie, i mieszkańcy byli usatysfakcjonowani.

Z pretensjami nawet nauczyciel

Mimo niezadowolenia z zakazu wjazdu rzadko zdarza się, by ktoś na siłę próbował wjechać na Hirszfelda. Rzadko nie oznacza jednak nigdy. Dlatego na miejscu od poniedziałku do piątku przestrzegania zakazu pilnuje straż miejska.

- Jest kilka osób, które mają pretensje, że nie mogą wjechać. Najczęściej użytkownicy basenu. Chociaż ostatnio pretensje miał jeden z nauczycieli, bo musiał nieść kubek z gorącą herbatą - mówi mł. insp. Piotr Smoliński. 

- Najlepsze było to, że to był nauczyciel z liceum, czyli od parkingu miał z 80 metrów do przejścia. Są też tacy rodzice, którzy z zegarkiem w ręku czekają na 8:15. Zawsze ci sami - dodaje Mantorska.

Jak zauważa Mantorska, o wiele lepiej wygląda sytuacja od strony ul. Płaskowickiej. Rodzice, którzy podjeżdżali z tamtej strony, szybciej przywykli do nowej sytuacji. Ale i od strony Gandhi zaczęło się poprawiać. W piątek po raz pierwszy strażnicy stanęli odrobinę dalej od wjazdu, tak żeby nie było ich widać i przez całe 45 minut zakazu nikt nie próbował wjechać. Czy tak samo będzie, kiedy straży miejskiej zabraknie?

- Barierka z tablicą informującą o "szkolnej ulicy" będzie do końca roku, więc to nie jest tak, że zostawiamy projekt bez opieki i zabezpieczenia - zauważa koordynatorka "Drogi na szóstkę".

Kierowcy powinni też pamiętać, że zakaz obowiązuje nie dlatego, że ktoś tak sobie wymyślił. Przed wjazdami na Hirszfelda są odpowiednie znaki drogowe, a za ich złamanie grożą konsekwencje. Natomiast uczniom SP 323 do pełni bezpieczeństwa brakuje jeszcze sygnalizacji na przejściach przez Gandhi i Płaskowickiej. W przypadku tej pierwszej ulicy światła powinny pojawić się stosunkowo niedługo. Z Płaskowickiej trzeba będzie poczekać nieco dłużej, bo drogowcy nie mają na razie na to pieniędzy.

(Kamil Witek)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

StewieStewie

3 0

Gratulacje za poprawę bezpieczeństwa przy szkole. To teraz zróbcie porządek z bezdomnymi, którzy od jakiegoś czasu kręcą się po tej okolicy i zaczepiają przechodniów. Za każdym razem kiedy załatwiam coś w tej części Ursynowa, a zdarza się to często, akurat jakiś podlatuje i nagabuje, więc to chyba nie przypadek, a niestety norma. Współczuję okolicznym mieszkańcom. 19:31, 28.09.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

hulajnogistahulajnogista

1 0

Czyli zakaz ruchu samochodów spowodował koniec kłopotu z osobami, które jeździły na hulajnogach... Genialne xD 10:29, 29.09.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

nibyniby

4 0

To na Ursynowie jest Straż Miejska?????????????
Kiedy zgłaszam 50 samochodów ustawionych "na zakazie" przy Dembowskiego to od kilku lat zawsze słyszę, że "nie ma kto przyjechać" lub "nie ma w tym czasie samochodu"
Burmistrz też ma to gdzieś. 18:16, 29.09.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%