Zamknij

Kredyty frankowe. Czy rozwiązaniem problemu jest tzw. ustawa frankowa?

14:34, 10.07.2019 Redakcja Haloursynow.pl Aktualizacja: 22:22, 16.07.2019
Skomentuj mat. prasowe mat. prasowe

Rozmowa z mec. Karoliną Srokowską, reprezentującą kredytobiorców w sprawach sądowych przeciwko bankom.

Pani Mecenas, w zeszłym tygodniu rozmawialiśmy o obecnej sytuacji kredytobiorców frankowych i o tym, czego można domagać się od bankówZgodnie z zapowiedzią dzisiaj będziemy rozmawiać o tym, jakie należy podjąć kroki, aby przygotować się do złożenia pozwu przeciwko bankowi oraz jak wygląda rozprawa przed sądem.  

Przed tym jednak, czy możemy prosić o komentarz w głośnej obecnie sprawie, a mianowicie uchwalonej w zeszłym tygodniu przez Sejm tzw. ustawie frankowej? 

Otrzymuję wiele zapytań, czy przygotowywana, a obecnie uchwalona już przez Sejm ustawa rozwiązuje problem tzw. umów frankowych i czy możliwym będzie ustawowe przewalutowanie kredytów po kursie z dnia ich zaciągnięcia. 

Niestety przyjęta w zeszłym tygodniu przez Sejm nowelizacja prezydenckiej ustawy z 2015 r. nie rozwiązuje w sposób kompleksowy sytuacji kredytobiorców frankowych. Jednym słowem, przyjęte rozwiązanie nie umożliwia przewalutowania kredytu po kursie z dnia zawarcia umowy kredytu, ani po jakimkolwiek innym, korzystnym dla kredytobiorców kursie. Dla przypomnieniaw latach największej popularności kredytów frankowych kurs franka szwajcarskiego wynosił około 2 zł, podczas gdy obecnie jest to 3,80 zł. Także odpowiadając na wątpliwości kredytobiorców: tzw. ustawa frankowa nie polepsza ich sytuacji prawnej w oczekiwany sposób, tzn. nie zostały do niej wprowadzone zapisy umożliwiające przewalutowanie kredytu. Ustawa nie ma również wpływu na prowadzone z bankami spory sądowe. Przyjęte przez Sejm rozwiązanie dotyczy kredytobiorców znajdujących się w najcięższej sytuacji materialnej.

W jakich przypadkach posiadacze kredytów frankowych mogą liczyć na pomoc zapewnioną w ustawie?

W sytuacji, gdy przynajmniej jeden z kredytobiorców stracił pracę i ma status osoby bezrobotnej lub też wysokość miesięcznych należności wobec banku (głównie rat kredytu) przekraczać będzie 50% dochodów gospodarstwa domowego kredytobiorcy. Kredytobiorca otrzyma wówczas wsparcie przez okres do 3 lat w wysokości maksymalnie 2.000 zł miesięcznie. Należy pamiętać, że nie jest to pomoc bezzwrotna. Otrzymane na spłatę kredytu środki pieniężne trzeba będzie później zwrócić. Czyli za kilka lat kredytobiorca będzie musiał spłacać zarówno raty kredytu jak i kwoty otrzymane na podstawie uchwalonej teraz ustawy. 

W takim razie co w sytuacji, jeżeli kredytobiorcy zdecydują się na dochodzenie swoich praw przed sądem? Jakie w pierwszej kolejności należy podjąć działania, aby przygotować się do złożenia pozwu?

Pierwszym krokiem powinno być odszukanie umowy kredytu wraz z załącznikami (czyli np. regulaminu, ogólnych warunków kredytowania, oświadczeń) oraz wszystkich aneksów podpisanych w trakcie spłacania kredytu. Częstą jest sytuacja kiedy kredytobiorcy dysponują tylko umową kredytu i nie mają pewności czy i ewentualnie kiedy podpisywali w banku aneksy. Na potrzeby procesu sądowego, czy też oszacowania szans procesowych aneksy są niezbędne. Jeżeli kredytobiorcy ich nie posiadają to mogą wnioskować do banku o wydanie kopii. Tak samo zresztą jak o wydanie kopii umowy kredytu czy pozostałej dokumentacji kredytowej. W przypadku podjęcia przez kredytobiorców decyzji o zleceniu prowadzenia sprawy kancelarii prawnej należy tak zebrany komplet dokumentów przekazać do prawnika celem dokonania analizy umowy kredytu. Na tym etapie często otrzymuje pytania, czy umowa kredytu zawiera „odpowiednio niedozwolone” zapisy, które umożliwiają wygranie sprawy.

I tutaj przyznaję, że sama treść umowy kredytu jest bardzo ważna, niemniej jednak w procesie sądowym istotne są również kwestie, których nie wyczytamy z umowy kredytu bądź aneksów. Chodzi o tzw. okoliczności zawarcia przez kredytobiorców umowy kredytu, czyli upraszczając jaki przebieg miały wizyty kredytobiorców w placówce banku przed podpisaniem umowy kredytu.

Przykładowo, czy i w jaki sposób kredytobiorcy byli informowani przez pracownika banku o ryzyku związanym z zaciągnięciem kredytu powiązanego z frankiem szwajcarskim, czy mogli negocjować umowę kredytu, czy były przedstawiane symulacje wysokości raty kredytu w przypadku wzrostu kursu franka, czy też prezentowano kredytobiorcom kursy franka w ostatnich latach. Jeżeli przekazywane kredytobiorcom przed podpisaniem umowy informacje były pobieżne lub też spotkania w banku koncentrowały się głównie na dopełnieniu formalności w zakresie wymaganej dokumentacji to oczywiście szanse procesowe wzrastają. 

Wracając jednak do etapu przygotowań do pozwu to oprócz kompletu dokumentacji kredytowej, potrzebne będzie wydawane przez bank zaświadczenie o tzw. historii spłaty kredytu. Na tej podstawie wyliczane są szczegółowe kwoty, których można domagać się w pozwie. Wnioski do banku przygotowywane są przez prowadzącego sprawę pełnomocnika. Po dokonaniu obliczeń, a przed wniesieniem pozwu, do banku wysyłane jest wezwanie do zapłaty wraz z propozycją polubownego rozwiązania sporu. W razie braku chęci do ugodowego załatwienia sprawy wnoszony jest pozew. Obecnie banki nie są skore do zawierania z kredytobiorcami ugód przed wniesieniem pozwu. Całość działań przed wszczęciem postępowania sądowego, czyli od podjęcia przez kredytobiorcę decyzji o skierowaniu sprawy na drogę sądową i zgromadzeniu dokumentacji do dnia złożenia pozwu zajmuje od 1,5 -3 miesięcy.

Dziękujemy za rozmowę.

mec. Karolina Srokowska prowadzi Kancelarię Radcy Prawnego w Warszawie

(materiał partnera) 

[ZT]12738[/ZT]

[ZT]12801[/ZT]

[ZT]12608[/ZT]

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

sorry za błędysorry za błędy

1 2

Mam kredyt we frankach i błagam, odczepcie się. Sam go wybrałem i sam go splacę , bez pomocy rządu, który i tak będzie chciqał mnie okraść. 21:51, 10.07.2019

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

MrFrostyMrFrosty

0 2

Jako posiadacz kredytu w PLN gratuluję postawy.
Bez ironii to piszę :) 22:05, 10.07.2019


MarcinMarcin

1 0

Sam brałeś. Sam ryzykowałeś. Wpadłeś. Bierzesz na klatę temat i powoli spłacasz. Bo niby dlaczego ktoś miałby spłacać za ciebie twój kredyt. Współczuje niefarta w temacie kredytu do spłaty ale szanuję postawę i podejście w przeciwieństwie do zerowego szacunku do wszystkich frankowiczów, którzy wczesniej krzyczeli o tym jak to świetnie kredyt we frankach brać i jacy to wszyscy inni to idioci a teraz biadolą i domagają się, żeby podatnik dokładał sie do ich kredytu. Figa. Państwo powinno ich olać TOTALNIE. 09:25, 11.07.2019


reo

JaroJaro

0 0

Marcin, a jesteś pewien, że tak to działa, jak opisałeś? Że jakiś podatnik miałby coś za kogoś spłacać? Znasz dokładnie mechanizmy denominowania w walucie obcej i jak te środki przepływają? Zgoda - umowa zakładała określony sposób przeliczania raty i każdy zdawał sobie sprawę, że wiąże się z ryzykiem. Jednak czy to ryzyko aby na pewno było rozłożone po równo? Czy bank idzie po te franki i je rzeczywiście kupuje dla kredytobiorcy? Kwestia jest wg mnie innego typu: w przypadku przyjęcia stosownego rozwiązania banki po prostu zarobiłyby mniej na kredytach frankowych... Ale to u nas niemożliwe, bo krzywa zmiany poziomu zysku musi zawsze iść do góry. Zysk stały jest nie do przyjęcia... 15:10, 12.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%