Niespodziewany obrót przybrała interwencja ursynowskich policjantów na ul. Polaka. Poszukiwany listem gończym alimenciarz tak bardzo nie chciał iść do więzienia, że zaatakował mundurowych.
Pewien 47-latek notorycznie uchylał się od płacenia alimentów na swoje dzieci. Sprawa trafiła do sądu, który skazał go na cztery miesiące aresztu. Mężczyzna nie zamierzał ani płacić matce dzieci, ani pójść do więzienia. Zaczął ukrywać się na Ursynowie. W końcu sąd wystawił za nim list gończy.
Policjanci z komisariatu przy Janowskiego ustalili miejsce zamieszkania poszukiwanego. Okazało się, że alimenciarz ukrywał się w mieszkaniu przy ul. Benedykta Polaka. Mundurowi postanowili więc złożyć mu wizytę.
- Kierując się pod ustalony adres policjanci, zauważyli w pobliżu bloku mężczyznę, który odpowiadał rysopisowi poszukiwanego. Spacerował z psem. Postanowili go więc wylegitymować. Od razu zareagował nerwowo. Powiedział, że nie jest stąd, tylko wyszedł z psem. Próbował się oddalić - relacjonuje podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.
Gdy mundurowi powiadomili 47-latka, że zatrzymują go z powodu listu gończego, ten odepchnął jednego z nich, uderzył, po czym zaczął się szarpać z dwoma funkcjonariuszami. Ci nie mieli wyjścia - zakuli krewkiego alimenciarza w kajdanki.
Na komisariacie okazało się, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Nie ratuje go to przed odsiadką i dodatkową karą, którą sąd może orzec za naruszenie nietykalności policjantów, za co grozi do 3 lat więzienia. 47-latek jest już w zakładzie karnym.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz