Zamknij

Matka i córka założyły bajeczny biznes. Pierwszy taki na Ursynowie!

11:28, 27.11.2019 Marta Siesicka-Osiak Aktualizacja: 12:18, 27.11.2019
Skomentuj mat. prasowe mat. prasowe

Czasem wystarczy wsparcie drugiej osoby i wiara w to, że się uda. Wtedy zaczynają działać prawdziwe czary. Powstaje magiczna Dolina Tumilu, a matka i córka wspólnie wybierają się w niezwykłą podróż wprost do... krainy bajek.

Tutu, Mimi i Lulu – bohaterowie, którzy zrodzili się z miłości do książek i dzieci. Powstali z myślą o najmłodszych czytelnikach, aby pomóc im radzić sobie z trudnymi emocjami, które pojawiają się w wieku przedszkolnym.

Postacie ożywiły Ewa i Marta – matka i córka, które od lat mieszkają na Ursynowie. Ich wspólny projekt, który oficjalnie zobaczył światło dzienne dwa miesiące temu, już zdobył duże uznanie wśród czytelników. W czym tkwi tajemnica ich wspólnego sukcesu?

Tak miało być

Ewa, która na co dzień jest badaczką, humanistką, pracownikiem Polskiej Akademii Nauk, pisała od zawsze. Jako dziecko wierszyki, potem opowiadania „do szuflady”. Jej córka – Marta – także od najmłodszych lat przejawiała zainteresowania artystyczne.

Śmieje się, że szybciej zaczęła rysować niż chodzić. Pierwsze wspólne dzieło mamy i córki powstało w ramach zabawy, kiedy Marta była jeszcze nastolatką. Pomysł powrócił 15 lat później, kiedy w rodzinie pojawiło się trzecie pokolenie.

- Sam projekt wspólnego napisania książki narodził się z tego, że obie bardzo dużo czytamy, a na rynku brakowało nam książek, które mają kilka postaci, o konkretnych zawodach, cechach. Takich, które wciągałby dziecko do swojego bogatego świata – opowiada Marta, która w projekcie odpowiada oczywiście za oprawę graficzną. – Chciałyśmy, żeby powstała pozycja wartościowa, a obcowanie z tym światem było dla dzieci inspirujące – opowiada.

Testowane na dzieciach

Pierwsza książeczka została przetłumaczona na język angielski i trafiła do amerykańskiej redaktorki, której uwagi okazały się bardzo pomocne. Jednak pierwszym i najważniejszym recenzentem byli najmłodsi czytelnicy.

- To, co nas urzekało najbardziej, to to, że dzieci chcą, żeby czytać im w kółko nasze książeczki. To bardzo miłe, to taki sprawdzian na grupie docelowej, który udało nam się zdać – mówi Ewa, autorka tekstów.

Na co dzień Dolina Tumilu przechodzi przez testy domowe pięcio- i trzylatka. Ewa i Marta przyznają ze śmiechem, że babci zdarzało zmieniać się niektóre historie po recenzjach i uwagach ze strony wnucząt.

Przygody trójki przyjaciół są inspirowane wspomnieniami Ewy, zachowaniami Marty z dzieciństwa oraz przeżyciami najmłodszych członków rodziny. Książkowe postacie są wesołe, kolorowe i odbiegają od obecnych trendów.

- Wiedziałam, że te postaci muszą być cieniowane, miłe dla oka. Jako mama widziałam, że reakcje mojego dziecka są pozytywne w stosunku do obrazków rysowanych w tym stylu – opowiada Marta. - Podejmowałam próby robienia szkiców bardziej płaskich, nowoczesnych, ale czułam, że to nie to – dodaje.

Intuicja jej nie zawiodła, bo kiedy książeczki trafiły do zaprzyjaźnionych mam – historyczek sztuki - potwierdziło się to, że obcowanie z takimi ilustracjami po prostu sprawia dzieciom przyjemność. - Dzieci głaskały kartki, mówiły: o jakie ten króliczek ma miękkie uszka – opowiadają ze śmiechem autorki.

Co dalej?

- Dla mnie ta współpraca z Martą to spełnianie marzeń. Nasza książeczka sprzed lat była zapowiedzią tego, co robimy teraz - mówi Ewa i dodaje, że każda z nich ma swoje zadanie, ale wzajemnie się wspierają, inspirują i uzupełniają.

Marta porzuciła pracę w korporacji i całkowicie zaangażowała się w tworzenie i promocję Doliny Tumilu. Odkąd rodzinne wydawnictwo odsłoniło swoją stronę internetową odnotowało już kilka tysięcy odwiedzających, a ponad 300 książek trafiło do rodzin na terenie całego kraju i za granicą.

Bajki zebrały pozytywne recenzje, dobre opinie pojawiły się na licznych blogach i na ekranie telewizora. Zachęcone tak entuzjastycznym przyjęciem, autorki pracują już nad trzecią częścią przygód milusińskich bohaterów. A jak przyznają - pomysłów na kolejne opowiadania mają sporo.

(Marta Siesicka-Osiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

HelloKittyZPiekłaRodHelloKittyZPiekłaRod

1 8

"Czary na odwagę"? CZARY? W katolickim kraju? Trzeba zawiadomić proboszcza i rozpalić ognisko. 14:01, 27.11.2019

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

GośćGość

3 0

Taka rzeczywistość - zawiść, hejt, a samemu HelloKittyzpiekła rodem działa coś w temacie dzieci- czy tylko prostacka krytyka? 15:29, 28.11.2019


HelloKittyZPiekłaRodHelloKittyZPiekłaRod

0 1

Ochrzczone, co więcej trzeba? 22:31, 29.11.2019


reo
0%