Zamknij

METRO: Być "babcią klozetową" to niełatwa rzecz!

12:34, 12.06.2014 Agnieszka Pająk-Czech Aktualizacja: 10:40, 26.06.2014
Skomentuj Apacz Apacz

Pani Elżbieta od trzech lat dba o czystość publicznych toalet w metrze. Jest tak zwaną „babcią klozetową”. Mówi, że to ciężka praca, ale to jedyny sposób by w obecnych czasach uczciwie zarobić pieniądze.

- W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych pracowałam w biurze. Byłam także księgową. Niestety przyszły zmiany i trzeba było szukać pracy gdzie indziej – opowiada pani Elżbieta.

- Przyszły gorsze czasy, a ja musiałam utrzymać rodzinę. Sama musiałam wychować dwójkę dzieci. Zatrudniłam się w sklepie. Tu praca była wyjątkowo ciężka. Dźwiganie palet z towarem doprowadziło do tego, że teraz mam dyskopatię. Musiałam poszukać czegoś innego – mówi pani Elżbieta.

W toalecie na stacji metra Natolin pracuje od półtora roku.

- Tylko przy sprzątaniu zatrudniają osoby z niepełnosprawnością, dlatego postanowiłam spróbować. Firma mnie przyjęła. Na początku pracowałam na stacji Centrum, ale cieszę się, że zostałam przeniesiona na Natolin. Tutaj mam względny spokój.

Czasem trzeba się użerać…

- Nie zawsze jest tak spokojnie jak teraz. Są takie dni, że bez przerwy przychodzą pijani lub bezdomni. Można sobie wyobrazić jak wygląda toaleta po ich wyjściu. Ostatnio przez dwie godziny, razem z dyżurnym stacji próbowaliśmy wydobyć z jednej z kabin bezdomnego, który zasnął na toalecie. Zanim go wyprowadziliśmy nawyzywał nas za wszystkie czasy! Ale i to trzeba jakoś przeżyć – opowiada nasza rozmówczyni.

Zarobki są niskie, ale… są!

- Za osiem godzin pracy dostaję miesięcznie 1.150 zł. Na tydzień przysługują mi dwa dni wolnego. Pracować trzeba na zmiany. Toaleta jest czynna codziennie od 6:00 do 22:00 bez względu na to czy są święta czy dni wolne. To ciężka praca, ale trzeba się cieszyć z tego, że w ogóle jest! – mówi pani Elżbieta.

Dzieci pani Elżbiety są już dorosłe, jednak na utrzymaniu ma jeszcze studiującego syna.

- Muszę jakoś dotrwać do emerytury. Jestem po pięćdziesiątce więc jeszcze trochę muszę popracować. Czasem brakuje już sił…

Codzienne kontrole

- Praca wymaga ode mnie staranności i dokładności. Toalety są codziennie kontrolowane przez dyżurnego stacji. Czasem przyjeżdżają kontrolerzy z Kabat. Bardzo często gości u mnie Sanepid.

Toalety, które są pod opieką pani Elżbiety lśnią czystością. Wyjątkowo miło do nich wejść. Na bieżąco uzupełniany jest papier toaletowy i mydło.

- Codziennie przez toaletę w metrze przewijają się setki osób. Każdy chce żeby było tu czysto, a ja staram się spełniać te wymagania. Bardzo często ludzie chwalą moją pracę. Mówią, że tak czystej publicznej toalety jeszcze nie widzieli – mówi nieskromnie pani Elżbieta.

Niektórzy nie szanują jej ciężkiej pracy. Specjalnie załatwiają swoje potrzeby na podłogę. Mówi, że już się przyzwyczaiła do tego, że niektórzy mają ją za nic.

Jednak w tym wszystkim stara się nie tracić pogody ducha i nawet zastanawia się nad zmianą imienia „bo to jej, jest jakieś takie nie tego”.

(Agnieszka Pająk-Czech)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

GozerGozer

2 0

Czy ktoś ma wiedzę co stało się z pracującym na tej samej stacji METRO Kol. Robertem ?
Mając kilkunastoletni staż zawodowy zniknął nagle z Natolina - także z osiedla, którego jest za razem, jednym z nielicznych obecnie, pierwszych jego mieszkańców. 22:14, 12.06.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

ElżbietaElżbieta

1 0

Ja też jestem Elżbieta, imię jest piękne, tradycyjnie, królewskie, ma dużo zdrobnień, nigdy bym nie chciała go zamienić na inne. Może Pani Elżbieta z Metra Natolin wolałaby nazywać się np. Nikola albo jakoś tak podobnie?
Niech Pani zostanie Elą z Natolina. Pozdrawiam. 13:33, 14.06.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%