Zamknij

Odeszli w ostatnim roku. Wspominamy znanych zmarłych z Ursynowa

14:19, 01.11.2020 Sławek Kińczyk Aktualizacja: 14:20, 01.11.2020

Na początku listopada w święto Wszyskich Świętych oraz Dzień Zaduszny wspominamy zmarłych. Od ubiegłorocznego 1 listopada odeszło pięcioro wybitnych mieszkańców Ursynowa - powstańcy, społecznicy, legendarny kapłan. Poznajcie ich niezwykłe i barwne życiorysy!


26 grudnia 2019 roku zmarł jeden z ostatnich powstańców biorących udział w ataku na Tor Wyścigów Konnych "Służewiec". Eugeniusz Tyrajski ps. Sęk, wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich, miał 93 lata.

Urodził się 8 października 1926 r. Przed wybuchem wojny był aktywnym harcerzem, od 1941 r. w Szarych Szeregach dokonywał akcji małego sabotażu. W 1943 został członkiem kompanii K-2, batalion „Karpaty” – pułku „Baszta”. Z tym oddziałem w czasie Powstania Warszawskiego walczył w rejonie Mokotowa oraz Sadyby. Był uczestnikiem walk na Wyścigach, gdzie uratował kilkunastu kolegów przed śmiercią. Walczył do 2 września.

Miałem dużo szczęścia. Tamtego dnia, kiedy wyciągnęli nas z piwnicy do dzisiaj widzę tego Niemca, który zadecydował o moim losie. Mały, zarośnięty, rozbiegane oczy i jego pistelet maszynowy przytknięty do brzucha, w którymś momencie spycha mnie na lewą stronę. Ci co poszli na prawo zostali rozstrzelani. 

Wzięli mnie za cywila, bo byłem przebrany w drelichowe ubranie i w kieszeni miałem kombinerki, jakiś sznurek mi sterczał i to mnie ocaliło, bo wyglądałem na zabłąkanego robociarza 

- wspominał w rozmowie z Haloursynow.pl w sierpniu 2019 roku.

Po kapitulacji powstania Tyrajski został wywieziony do obozu Bossen w Niemczech. Po wyzwoleniu obozu przez wojska amerykańskie, Eugeniusz Tyrajski poślubił powstańczą łączniczkę i sanitariuszkę, Teresę Kuklińską ps. Basia (chodziła jako łączniczka do lasów kabackich i chojnowskich), która zmarła w 2006 roku. 

Eugeniusz Tyrajski był wiceprezesem oraz skarbnikiem Związku Powstańców Warszawskich. Wielokrotnie uczestniczył w uroczystościach organizowanych na Ursynowie. Jego wspomnienia z okresu powstania można przeczytać w Archiuwm Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.


9 maja 2020 roku zmarł Antoni Cholewa-Huczyński, znany bardziej jako najstarszy polski youtuber - "Dziarski Dziadek". Uczestnik powstania warszawskiego, mieszkaniec ursynowskiej Dąbrówki. W ostatnich latach zarażał swoją pasją do sportu i ruchu, niemal codziennie można było go spotkać w Lesie Kabackim.

Pan Antoni zmarł w wieku 97 lat. Był wieloletnim lekarzem weterynarii. Za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, za działalność na rzecz środowisk kombatanckich został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. 

W ostatnich latach znany był internautom jako "Dziarski Dziadek" - youtuber, który pokazywał jak ćwiczyć, jak zachować dobrą formę i jak być życzliwym dla innych. Razem ze swoim wnukiem napisał książkę "Mój sposób na długowieczność". Zarażał entuzjazmem, radością z życia, był celebrytą.

Ja się boję głupiej starości, głupiej, sklerotycznej starości. Ja się boję starości depresyjnej, starości odpychającej. Ja jestem na stare lata uśmiechnięty, życzliwy do wszystkich, radzę, co mogę. Napisałem książkę, żeby pomóc wszystkich tym załamanych. Gadam z ludźmi w lesie (...).

Cały czas pomagam ludziom, jak tylko mogę, wiedząc po swoim doświadczeniu, straszliwym doświadczeniu, że dzięki temu przeżyłem. Nie wiem, kto mnie chronił. Do dziś nie wiem, jaki anioł stróż mnie chronił. Przecież ja nie wierzę w te rzeczy, które są w niebie. Ja w to nie wierzę, a jednak ktoś mnie chronił, ktoś mnie oszczędzał, ktoś mi darował życie. A mogłem w każdej chwili zginąć, w dziesiątkach wypadków. Nawet byłem na liście Gestapo, ścigany bezpardonowo, a potem byłem na liście NKWD jako akowiec.

O Jezus Maria, co ja przeżyłem, to tylko ja wiem!

- mówił w wywiadzie dla Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego, w którym barwnie opowiada historię swojego niezwykłego życia.

Do dziś ursynowianie mogą oglądać w Lesie Kabackim w szałasie, przy którym zazwyczaj ćwiczył, wykonany przez niego z ogromnym pietyzmem napis: "Polska - Ojczyzna nasza".


10 lipca 2020 roku w wieku 101 lat zmarł Kazimierz Laskowski, prawdopodobnie najstarszy ursynowianin. Społecznik, znawca historii Wyczółek, budowniczy kościoła w Pyrach, człowiek wielkiego serca.

Urodził się w 1918 roku we wsi Wyczółki, dziś części Zielonego Ursynowa. Chodził tu do szkoły, a przez kolejne 68 lat był rolnikiem. Przez lata był też działaczem zaangażowanym w życie społeczne Ursynowa. W październiku ubiegłego roku 101-latek opowiadał młodym ursynowianom w DOK Ursynów o dawnym życiu i zwyczajach na Wyczółkach. Recytował z pamięci wiersze, śpiewał piosenki. Barwnie opowiadał o naszej okolicy.

Pamiętam czasy, gdy na Wyczółkach był jeden rower. Brat kupił go od sąsiada za 5 złotych. W niedzielę ludzie przychodzili i uczyli się jeździć na pastwisku, tam gdzie dziś jest studio filmowe. 

Pan Kazimierz wracał wspomnieniami do szkolnych czasów. Przez pierwsze cztery lata uczył się w szkole przy ul. Tanecznej.

Dzisiaj to nie do pomyślenia, ale na lekcje chemii musieliśmy chodzić półtora kilometra dalej na Narbutta. Moimi ulubionymi nauczycielkami były pani Wittyngowa, bardzo miła i sympatyczna oraz pani Młynarska od języka niemieckiego. Ona nigdy nie podniosła głosu, a w klasie było cicho, jakby makiem zasiał. Inni nie mogli sobie z nami poradzić, chodzili na skargę do dyrektora, tak hałasowaliśmy. W 1932 roku, w okresie wielkiego kryzysu ukończyłem szkołę i nie mogłem dalej się kształcić, bo nie było za co. Rodzice mieli gospodarstwo i zacząłem im pomagać.

101-latek podczas benefisu w DOK Ursynów wracał też wspomnieniami do pierwszych dni II wojny światowej. Gdy się zaczęła miał 21 lat.

Jak Niemcy zajęli Łódź rozniosła się wieść, że zabierają młodych mężczyzn, dlatego 9 września uciekłem z Wyczółek z moimi kolegami. Było nas szesnastu i kierowaliśmy się na wschód. W Falenicy zatrzymaliśmy się w domu, należącym do rodziny kolegi, to była taka willa w lesie dla letników. Zostaliśmy tam kilka dni, bo nie wiedzieliśmy co się dzieje. I dobrze się stało, bo drogę, którą ludzie uciekali do Lublina Niemcy ostrzelali z samolotów.

Gdy Rosjanie napadli 17 września na Polskę chcieliśmy wrócić domu. Gdy doszliśmy do Wisły, zaatakował nas samolot i chowaliśmy się w krzakach. Kapituacja Warszawy zastała nas w Julianowie. Tam na polu znaleźliśmy dwóch zabitych żołnierzy, których pochowaliśmy i do dziś moja rodzina opiekuje się ich grobami na Służewiu.


18 sierpnia 2020 roku zmarła Anna Mizikowska, ps. Grażka, uczestniczka Powstania Warszawskiego, mieszkanka Ursynowa.

Zaledwie dwa tygodnie przed śmiercią, 2 sierpnia, obchodziła 94. urodziny.

Harcerka Szarych Szeregów, łączniczka scalonej z AK Bojowej Organizacji „Wschód”, powstaniec warszawski w zgrupowaniu „Radosław” batalionu „Parasol”, major Wojska Polskiego, odznaczona m.in.  Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Z wykształcenia prawnik, współzałożycielka i działaczka oświatowej „Solidarności”.

Tak na Haloursynow.pl pisał o niej Adam Hohendorff:

Czasem można ją spotkać w labiryntach uliczki Meander. Dziarsko wędruje z torbą na zakupy lub teczką. Prochowiec, w chłodniejsze dni zawadiacko włożony beret, siwa i nienagannie utrzymana fryzurka, spod której spoglądają uśmiechnięte, nieco zamyślone oczy.

W czasie tamtych sierpniowych dni „Grażka” była łączniczką. Przenosiła meldunki, ale także brała udział we wzmacnianiu barykad, ratowała rannych. Wypełniała najbardziej trudne i ryzykowne zadania. Słynny Pałacyk Michla stał się wtedy powstańczym symbolem niezłomności i skuteczności w walce. To w jej obecności rodziła się jedna z najbardziej znanych powstańczych pieśni autorstwa "Ziutka" - Józefa Szczepańskiego:

Tam na pierwszym piętrze był salon, bo to był pałacyk (obok był młyn), tam stał fortepian i tam był „Ziutek” - wtedy jeszcze go nie znałam, bo przed Powstaniem nie miałam z nimi kontaktu. „Ziutek” usiadł i tam skomponował, czy dopasował melodię do słów i śpiewaliśmy.

- opowiadała.

Pałacyk Michla to jeden z wielu powstańczych epizodów dzielnej łączniczki. Po Woli przyszedł czas na walkę w Śródmieściu – taki był jej powstańczy szlak.

Potem nastał czas „wyzwolenia”, który dla Pani „Grażki” stał się też czasem uwięzienia. Aresztowana w pierwszą rocznicę Powstania przez Urząd Bezpieczeństwa, wytoczono jej – jak wielu żołnierzom Armii Krajowej - proces o próbę obalenia przemocą ustroju „państwa ludowego”. Skazano na osiem lat więzienia i tylko amnestia uratowała  przed długoletnią odsiadką.

Wspomnienia Anny "Grażki" w zasobach Muzeum Powstania Warszawskiego można przeczytać tutaj: http://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/anna-mizikowska,830.html


27 sierpnia 2020 roku zmarł ksiądz prałat Tadeusz Wojdat - legenda Ursynowa, niestrudzony budowniczy kościoła Wniebowstapienia Pańskiego, pierwszej parafii na Ursynowie Północnym. Parafianie uwielbiali go za życzliwość, mądrość i niesamowitą pogodę ducha.

Urodził się 21 listopada 1940 roku we wsi Jastrzębia koło Radomia w rodzinie rolników. W 1965 roku przyjął z rąk kardynała Stefana Wyszyńskiego święcenia kapłańskie. Posługiwał jako wikariusz w: Długiej Kościelnej, Sobikowie i parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Pyrach. W 1974 r. na ówczesnej Akademii Teologii Katolickiej uzyskał tytuł magistra socjologii religii. Zaledwie po dziesięciu latach posługi kapłańskiej został proboszczem parafii św. Zofii Barat w Grabowie (dzisiejszy Zielony Ursynów). 

Ksiądz tak wspominał wydarzenie z 1980 roku, wizytę kardynała Stefana Wyszyńskiego w parafii w Grabowie, który powierzył mu zadanie zbudowania nowego kościoła.

Ksiądz kardynał Wyszyński serdecznie mnie objął za szyję i powiedział: "Jesteś potrzebny. Chcę Ci powierzyć ważne zadanie, wiele zależy od Ciebie". A potem wszystko było już pasją... Nieważne było ile godzin dziennie pracy, nieważne ile dziennie trzeba było zrobić kilometrów, by poszukać materiałów budowlanych, nieważne że trzeba było odstać 5-10 godzin w tartaku, by zdobyć 5 metrów sześciennych tarcicy... To było nieważne, to była pasja... Usłyszeć z ust kardynała Stefana Wyszyńskiego takie słowa to wielka sprawa... To było moje najważniejsze zadanie w życiu!

Ostatnie pożegnanie ks. T.Wojdata było wielkim wydarzeniem na Ursynowie.

(Sławek Kińczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%