Zamknij

Pijany kierowca autobusu przyłapany na Kabatach dziś usłyszy zarzuty

12:27, 02.09.2020 Sławek Kińczyk Aktualizacja: 12:40, 02.09.2020
Skomentuj SK SK

Kierowca, który po pijemu prowadził autobus linii 724, jeszcze dziś usłyszy prokuratorskie zarzuty. Śledczy ustalili, że w poniedziałek przełamał zabezpieczenie, które umożliwia uruchomienie silnika pojazdu dopiero po sprawdzeniu trzeźwości kierowcy.

W poniedziałek na Wąwozowej pasażerka autobusu linii 724 jadącego w kierunku Piaseczna uniemożliwiła kierowcy dalsze kierowanie pojazdem. Powód? Słusznie podejrzewała, że kierujący jest pijany. Wezwana na miejsce policja stwierdziła, że mężczyzna ma 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

"Przełamał zabezpieczenie w autobusie"

Postępowanie prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Ursynów i dotyczy prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób.

- Przesłuchano świadków zdarzenia, dokonano oględzin monitoringu. Ustalono, że kierowca przełamał zabezpieczenie, które umożliwia uruchomienie silnika dopiero po wykonaniu testu na zawartość alkoholu w wydychany powietrza - przekazała Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Po przesłuchaniu kierowcy autobusu zostanie podjęta decyzja o zastosowaniu wobec niego środków zapobiegawczych. Mężczyźnie grozi do 8 lat pozbawienia wolności.

Będzie kara dla przewoźnika

Sprawę wyjaśnia także Zarząd Transportu Miejskiego. Jak poinformował portal tvnwarszawa.pl, firma Mobilis, u którego zatrudniony był kierowca przyłapany za kierowaniu po pijanemu, została wezwana do złożenia wyjaśnień. 

- Z naszej strony nałożymy na firmę karę finansową. Mamy katalog przewinień, które mają określoną wagę punktową. Inna jest kara za ominięcie przystanku, a inna jest kara za spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym, jak na przykład było to wczoraj. To są różne kwoty od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jest to sumowane na koniec miesiąca i odejmowane od wynagrodzenia, które płacimy firmie – powiedział dziennikarzom Tomasz Kunert, rzecznik ZTM.

(Sławek Kińczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

IrfyIrfy

12 22

A może by tak przemyśleć albo zrewidować cały system zatrudniania tych kierowców. Obecnie ZTM podpisuje umowy z jakimiś „firmami“ (krzakami), zapewne na podstawie ceny. Cena jest niska, bo te krzaki zatrudniają jakichś meneli spod latarni, bo pewnie tylko tacy są skłonni pracować za oferowane pensje. Nikogo wykwalifikowanego nie zatrudnią, bo tacy już od dawna jeżdżą po ulicach Berlina, Londynu i innych zachodnich miast. Więc mamy sytuację, w której pojazdami ważącymi kilkanaście ton kierują pijacy na bani albo ćpuny na haju. Jeden ostatnio zjechał z wiaduktu. Może więc by tak ZTM w końcu sam przejął odpowiedzialność? Czy przedtem taki gagatek musi wjechać w tłu, ludzi albo spuścić autobus z setką ludzi do Wisły? Z jakiegoś mostu? 13:38, 02.09.2020

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

BoomBoom

19 7

Hmm, jeszcze nie słyszałem by firmy-krzaki dysponowały taborem za wiele milionów zł. Tak samo nie słyszałem by menele mieli uprawnienia na przewóz ludzi. To jest zwykłe pitolenie osoby nie mającej pojęcia o otaczającym świecie. 14:14, 02.09.2020


Majster45Majster45

8 5

Jaka pracy, jej warunki i wynagrodzenie tacy ludzie w niej. 19:48, 02.09.2020


reo

Adam123Adam123

6 5

A czy MZA są lepsi kierowcy?? Otóż Panie kolego nie. Wystarczy sobie przypomnieć zajście z linii 731 gdy kierowca też został pozbawiony kluczyków i Z tego co wiem miał 3.4 promila i dojechał z Zerania prawie do Jabłonny. A MZA to nie jak Ty to nazwałem firma krzak. Tylko spółka miasta. Wszędzie mogą trafić się nieodpowiedzialni ludzie i tego nie wyeliminujesz w 100%. Łapią pijanych lekarzy policjantów nauczycieli itp. Ale tu jest chwilowa sensacja i wszyscy już jadą bo firma krzak itp pomysł zanim coś napiszesz. 06:47, 03.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%