Wjechać można, ale zjechać nie ma po czym. Kolejny chodnikowy absurd na Ursynowie

Absurdalnych chodników, ścieżek i innych ciągów na Ursynowie nie brakuje. Teraz dołącza do nich przejście między blokami przy Związku Walki Młodych. Spółdzielnia Budowlano-Mieszkaniowa "Stokłosy" postanowiła wybudować tam podjazd. Ale na zjazd z drugiej strony już szkoda było pieniędzy.

Przejście pomiędzy blokami przy ul. ZWM 14 i 16 to wygodny skrót dla mieszkańców - nie muszą okrążać całych, dosyć długich bloków, żeby dostać się na drugą stronę. Niedawno tamtejsza Spółdzielnia Budowlano-Mieszkaniowa "Stokłosy" postanowiła wybudować do niego podjazd. Ale tylko z jednej strony. Od strony pobliskiego placu zabaw nadal są... wyłącznie schody.

- Spółdzielnia się postarała, zleciła wykonanie podjazdu, ale jak zawsze coś nie do końca wyszło. Robotnicy się zawinęli, materiały zabrali, więc nie liczę na dokończenie prac w sensowny sposób. Kawał świetnej, nikomu niepotrzebnej (w obecnej formie) pracy - komentują mieszkańcy.

I rzeczywiście nie ma co liczyć na budowę podjazdu z drugiej strony. Spółdzielnia swoją decyzję tłumaczy brakiem pieniędzy. Wykonanie takiego podjazdu to koszt kilku tysięcy złotych.

- Budowa takiego podjazdu obciąża fundusz remontowy budynku. Być może z drugiej strony też by się przydał, ale musimy to brać na logikę. Wybudujemy podjazd, z którego zadowolone będą może trzy osoby, a reszta nie. A nie chcemy, żeby ktoś nam zarzucał, że wydajemy pieniądze bez sensu - mówi inspektor nadzoru budowlanego obu budynków Robert Lewański ze "Stokłosów".

Z tego względu rodzice z wózkami i osoby niepełnosprawne będą musieli kombinować, jak bezpiecznie z przejścia zjechać. Jedynym pocieszeniem jest to, że spadek od strony placu zabaw jest mniejszy i łagodniejszy. Problemów jest jednak więcej.

Fuszerka czy "personalizacja"?

Nowy podjazd jest stromy, brakuje na nim wypustków, które nieco ułatwiłyby wózkom zjeżdżanie i wjeżdżanie. Ponadto na górze jest mało miejsca, by swobodnie przejechać na chodnik. Można rzec, że zwykła fuszerka. Chyba że był budowany z myślą o konkretnej grupie osób.

- Inwestycję wykonaliśmy na życzenie rowerzystów, którym brakowało podjazdu. Z drugiej strony mogą zjechać bokiem, po lewej stronie schodów, patrząc w dół - dodaje Lewański.

Rowerzystom taki "spartański" podjazd może nie przeszkadzać. Tak samo bez problemu mogą zjechać i wjechać z drugiej strony po trawie, gdzie na wózki już nie ma miejsca. Tylko jeśli podjazd od strony placu zabaw miał zadowolić tylko trzy osoby, to ilu rowerzystów zadowoli ten wybudowany?

- Od strony placu rzeczywiście można zjechać bokiem, ale tak można było z tej, więc ten podjazd chyba nie jest za bardzo potrzebny. Tym bardziej że nie za bardzo widziałem, żeby rowerzyści jakoś szczególnie często chcieli tu podjeżdżać. Trochę dziwna ta cała sytuacja - stwierdza pan Maciej, mieszkaniec osiedla.

Wychodzi więc na to, że pieniądze mieszkańców i tak zostały wydane bez większego sensu. A zważywszy na zbliżającą się zimę, dla osób na wózkach i z wózkami i tak bezpieczniejszym rozwiązaniem będzie skorzystanie ze schodów albo jeżdżenie naokoło bloków.