Zamknij

Właściciel trójkołowca i jego NIESAMOWITA HISTORIA

16:10, 05.03.2014 Agnieszka Pająk-Czech Aktualizacja: 15:56, 09.03.2014
Skomentuj Apacz Apacz

Wczoraj zachwycaliśmy się trójkołowym rowerem, który zaparkowany został niedaleko stacji metra Stokłosy. Dziś udało się nam dotrzeć do jego właściciela. Posiadaczem roweru jest mieszkaniec Ursynowa - Mariusz Łapiński.

Pan Mariusz cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Choroba zaatakowała aparat mowy i samo ciało, nad którym nie jest w stanie do końca zapanować. Mimo przeciwności, jakie postawiło mu życie, postanowił się nie poddawać.

Skończył studia informatyczne i starał się realizować swoje marzenia. Pan Mariusz przyjechał kilka lat temu do Warszawy z Pisza. Marzył o pracy, której w rodzinnym mieście nie mógł znaleźć. W Warszawie znalazł zajęcie, ale niestety po pewnym czasie musiał się pogodzić z jego utratą. Gdy już miał wracać do rodzinnego miasta, na jego drodze stanęła kobieta, którą pokochał całym sercem. I zaproponowała, by razem zamieszkali. Wówczas Pan Mariusz sprowadził z Pisza swojego wiernego przyjaciela – rower. Znalazł też nową pracę. 

- Pomagałem kiedyś koledze w sklepie rowerowym i to on pokazał mi, że ktoś w Polsce robi różne rowery na zamówienie. Postanowiłem sprawić sobie taki trójkołowy rower. Z czasem już sam zainstalowałem w nim daszek, kosze na zakupy i światła. Z tyłu zamontowane mam haczyki, żeby móc powiesić torby z zakupami. Ten rower jest dla mnie tym, czym dla wielu samochód. Mogę pojechać nim do sklepu na większe zakupy, nie martwiąc się o to, że nie mam ich jak przynieść – opowiada pan Mariusz.

Rower pana Mariusza – choć wcale na to nie wskazuje – liczy już sobie osiemnaście wiosen. Choć to wierny druh podróży, jego właściciel marzy o nowszym modelu...

- Chciałbym teraz kupić tandem, żebym mógł jeździć nim ze swoją niewidomą żoną. Być może moje marzenia kiedyś się spełnią – wzdycha.

Pan Mariusz zdaje się być człowiekiem szczęśliwym, mimo swojej poważnej choroby. Trzy miesiące temu przeszedł operację wszczepienia stymulatora, który pozwala mu panować nad niekontrolowanymi ruchami ciała.

- Stymulator mam dzięki ludziom dobrej woli. To dzięki nim udało mi się uzbierać ponad 80 tysięcy złotych na operację - mówi. 

Oprócz jazdy na rowerze, pan Mariusz ma jeszcze jedno hobby. Kilka lat temu założył radio internetowe – radioursynow.pl. Niestety sam nie jest w stanie urozmaicić oferty programowej.

- Nikt nie ma ochoty poprowadzić ze mną tego radia. Ludzie od razu chcieliby za to pieniądze. Dlatego w moim radiu można tylko posłuchać muzyki – opowiada.

Jest jednak optymistą i twierdzi, że każdy na jego miejscu dałby sobie radę podobnie jak i on.

[ZT]1093[/ZT]

(Agnieszka Pająk-Czech)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

PepeszaPepesza

0 0

Kolejny przykład na to, że przeciwności losu hartują ducha!
Wyrazy uznania! 15:08, 06.03.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

MaciejMaciej

0 0

Całkiem niedawno widziałem Pana Mariusza przy stacji Imielin, Przyznam, że aż dwa razy się obejrzałem za tym rowerem, spodobał mi się. Czerwień i oświetlenie wieczorem sprawiło że z daleka mnie zaintrygował ten pojazd 00:10, 08.03.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MozgiMozgi

0 0

wielki szacunek dla tego Pana..... 13:25, 08.03.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

BigZBigBigZBig

0 0

Super rower, super radioursynów 13:49, 12.03.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%