Zamknij

Zdalne nauczanie także w podstawówkach? W czwartek decyzja, ratusz apeluje o uprawnienia dla dyrektorów

18:40, 21.10.2020 Sławek Kińczyk Aktualizacja: 18:48, 21.10.2020
Skomentuj pixabay.com pixabay.com

Najstarsze klasy będą mogły się uczyć zdalnie. Taki scenariusz rozważa rząd, w czwartek ogłoszone zostaną szczegóły. W Warszawie koronawirus wystąpił już w co trzeciej szkole. Liczba zakażeń rośnie, dyrektorom coraz trudniej układać plan lekcji.

- Podstawówki powinny jak najszybciej przejść w hybrydowy tryb nauczania, a ich dyrektorzy uzyskać możliwość zawieszania zajęć i zmiany trybu bez zgody sanepidu - twierdzi stołeczny ratusz. Coraz więcej nauczycieli choruje, co powoduje gigantyczne problemy z ułożeniem planów lekcji.

- Odnotowaliśmy zakażenia w ponad 33 proc. szkół podstawowych, w kilku z nich COVID-19 ma kilkunastu nauczycieli. Jeśli szybko nie zmienimy trybu, za chwilę placówki zostaną sparaliżowane. Już teraz dyrektorzy mają ogromne problemy z układaniem planów, zapewnieniem opieki dzieciom i zastępstw. A dodatkowo mamy jeszcze sezon grypowy i nauczycieli na zwolnieniach – mówi Renata Kaznowska, zastępca prezydenta m.st. Warszawy.

Liczba zakażeń wzrasta. Od 1 września w stolicy odnotowano 374 pozytywne wyniki na obecność koronawirusa wśród uczniów i pracowników oświaty. Pomimo wprowadzonych środków bezpieczeństwa COVID-19 dotarł już do 199 placówek w siedemnastu warszawskich dzielnicach (w tym do 84 szkół podstawowych). W 35 placówkach częsciowo zawieszono zajęcua, a na kwarantannach przebywa ponad 1,4 tys. osób - w tym 242 nauczycieli.

Stołeczny ratusz oczekuje m.in. wprowadzenia: obowiązkowych testów dla nauczycieli i uczniów wracających z kwarantanny, nauczania hybrydowego w szkołach podstawowych dla klas 5-8, uprawnień dla dyrektorów podstawówek do zawieszania zajęć i przechodzenia na naukę zdalną adekwatnie do potrzeb szkoły. Chce też zwiększenia subwencji oświatowej na doposażenie szkół, uczniów i nauczycieli w komputery i laptopy.

Premier zapowiada

Wszystko wskazuje na to, że część uczniów w najbliższych dniach rzeczywiście trafi na zdalne lub hybrydowe nauczanie. Zapowiedział to premier Mateusz Morawiecki dzisiaj w Sejmie.

- Z wysoką dozą prawdopodobieństwa podejmiemy decyzję o tym, że także wyższe klasy szkół podstawowych będą podlegały nauczaniu zdalnemu lub hybrydowemu - ogłosił premier.

Według nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy RMF FM, pod uwagę brane są w rządzie dwa warianty. Na naukę zdalną wysłane miałyby być najpierw dzieci z dwóch najstarszych klas, czyli siódmej i ósmej. W gabinecie Mateusza Morawieckiego nie brakuje jednak również zwolenników wysłania do domów uczniów klas 5-8.

Dzieci młodsze - czyli ze żłobków i przedszkoli oraz szkolnych klas 1-4 - miałyby natomiast nadal chodzić do szkół. One bowiem nie mogą zostać same w domu - a rząd nie chce odrywać rodziców od pracy.

Decyzje mają zostać ogłoszone na konferencji prasowej w czwartek. 

(Sławek Kińczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

IrfyIrfy

12 2

Albo rybka, albo pipka. Albo uznajemy, że ta epidemia jest naprawdę na tyle groźna, że trzeba wszystko zamknąć w diabły, bo inaczej wszyscy umrą. I zamknąć. Albo uznać, że nie jest groźna na tyle, żeby wszystko pozamykać i wtedy... nie zamykać nic. Jak w Szwecji. A tak? Co to za brednie? Że niby starsze dzieci są bardziej podatne na zarażenie i chorobę a młodsze nie? Albo od młodszych się dziadkowie nie zarażą, a od starszych już tak? A może chodzi o to, że nie ma kasy na wypłatę zasiłków opiekuńczych dla rodziców , którzy będą musieli z maluchami zostać w domu? Bo zostać będą musieli, taki mają ustawowy obowiązek. I co wtedy zrobią ich pracodawcy? Rzygać się chce od tych bzdur. 21:52, 21.10.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

 jako jako

15 2

tu nie chodzi o ludzi tylko o budżet. Wiosenny lockdown pokazał, że zamknięcie gospodarki to gigantyczne straty z podatków wszelakich, a do tego trzeba wypłacać zasiłki. Więc teraz chcą utrzymać gospodarkę jak najdłużej, czyli jak najpóźniej zamknąć szkoły z dzieciakami, które wymagają opieki. Bo jak dzieci będą w domu to rodzice nie będą pracować, w tym pielęgniarki i lekarze. Poza tym pisiory dość prosto kombinują - kto umiera? głownie osoby starsze pobierające emerytury i renty oraz chore, za których leczenie płaci NFZ. Więc jak ich trochę ubędzie to budżet zyska. Więc sorry, ale temu reżimowi o ludzi wcale nie chodzi. 23:34, 21.10.2020


reo

222222

5 8

to sie doczekamy zdalnego debilizmu młodziezy.... gratuluje rzadzacym! 08:18, 22.10.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

66

0 3

Zgadza sie, ja mowie ze idzie fala ktora bedzie ciazyc na roznych szczeblach edukacji. Przez braki w edukacji. 14:48, 22.10.2020


Karolu Karolu

3 2

Najtrudniej wyegzekwować dystans u najmłodszych dzieci ze żłobków i przedszkoli ale oczywiście rząd chce kosztem naszych dzieci zaoszczędzić bo musieliby płacić za opiekę rodzica nad dsiexkien a kasa jest im potrzebna na propagandę TVP 15:40, 22.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%