Zamknij

Zmiany w "Stokłosach". Wiceprezes odwołana nad ranem przez garstkę osób. Prezes triumfuje

15:44, 13.06.2022 Sławek Kińczyk Aktualizacja: 16:23, 20.06.2022
Skomentuj SK SK

Aż trzy razy próbowano odwołać w nocy z piątku na sobotę zastępczynię prezesa w spółdzielni "Stokłosy" skonfliktowaną z prezesem. I odwołano. Zdecydowała o tym nad ranem garstka głosujących. Wszystkie budzące kontrowersje inwestycje - m.in. dokończenie budowy budynku przy Koncertowej 13 oraz zgodę na budowanie wieżowca w miejscu pawilonu przy Jastrzębowskiego 22 - zastopowano do jesieni. W radzie nadzorczej pojawili się nowi ludzie, sprzyjający obecnemu prezesowi. Zapowiadają "sanację" w tej dużej ursynowskiej spółdzielni.

W SBM "Stokłosy" od wielu miesięcy narastał spór między jej prezesem Krzysztofem Berlińskim a wiceprezeską od spraw technicznych i inwestycyjnych Iwoną Bocianowską. Jego powodem są niezałatwione od lat problemy z inwestycjami poczynionymi w przeszłości przez poprzednie zarządy oraz odmienna wizja przyszłości.

Chodzi np. o budynek przy Koncertowej 13, który nie ma pozwolenia na użytkowanie i formalnie nigdy nie został skończony. Ostatni najemca budynku - firma medyczna, która prowadziła w nim przychodnię - prowadziła prace modernizacyjne bez zezwoleń i ma gigantyczne zaległości w czynszu dochodzone na drodze sądowej.

Stronnicy wiceprezes Bocianowskiej z rady nadzorczej oskarżali prezesa o to, że zaniedbał ten temat i podpisał się pod niekorzystną umową z przychodnią. Przed walnym kolportowali pismo do spółdzielców z oskarżeniami wobec Berlińskiego.

- Zarzuty (...) są mylące, ukierunkowane na przypisanie mi odpowiedzialności za okoliczności pozostające poza moim wpływem i pozbawienie funkcji - bronił się prezes w oświadczeniu kierowanym do spółdzielców. Wg niego sąd w trwających postępowaniach nigdy nie uznał umów za niekorzystne, a sprawę prowadził nie on, a wiceprezes z poprzedniej kadencji.

Stronnicy prezesa twierdzą, że skoro trzy lata temu udzielono mu absolutorium za okres, w którym podpisano rzekomo niekorzystną umowę, a strat i szkody nie było, to dziś nie należy już do tego wracać.

Wiceprezes prze do inwestycji

Na piątkowe Walne mobilizowały się obie strony sporu i ich zwolennicy. Ale bardziej postarali się ci wspierający prezesa. Aż trzykrotnie Iwona Bocianowska nie dostała absolutorium za kolejne lata i aż dwa razy natychmiast padał wniosek o jej odwołanie. W sobotę przed trzecią nad ranem wydawało się, że zachowa stanowisko - do statutowego progu 2/3 głosów koniecznych do dymisji brakowało kilku-kilkunastu głosów.

Bocianowska nie pozostawała bierna. Próbowała do końca przekonywać spółdzielców do tego, by dali zgodę na rozpoczęcie inwestycji w budynku przy Koncertowej 13. Chodzi o jego dokończenie i uzyskanie zgód urzędowych na użytkowanie.

- Mamy na to dwa lata. Jest pełna dokumentacja wykonawcza. Gdy do lipca rozpoczniemy Koncertową, to pieniądze nie stracą na inflacji. A od marca ten budynek mógłby zacząć przynosić dochód 0,5-1 mln złotych rocznie - przekonywała wiceprezes. Połowę powierzchni miałaby zająć spółdzielnia, a drugą połowę można by wynajmować.

Sala była jednak wobec jej twierdzeń bardzo nieufna. Wątpliwości wzbudzało mocno rzucające się w oczy parcie Bocianowskiej także do drugiej inwestycji - budowy kompleksu mieszkaniowego w miejscu dzisiejszego pawilonu przy Jastrzębowskiego 22, gdzie mieszczą się m.in. biura spółdzielni. Zastępczyni prezesa kreśliła wizję wielkich zysków, które mogą odciążyć spółdzielców.

Sprytny ruch czy "praca na zlecenie"?

Stary rozlatujący się blaszak jest w 80 proc. własnością SBM "Stokłosy", a w 20 proc. Spółdzielni Inwestycji Mieszkaniowych "Ursynów". "Stokłosy" mają kilka opcji - albo odkupią udziały SIM i same zaczną budowę, albo sprzedadzą SIM-owi swoje udziały. Można też budować wspólnie. To bardzo atrakcyjna lokalizacja, mieszkania sprzedadzą się na pniu.

Statut mówi, że na inwestycje muszą się zgodzić Walne Zgromadzenie. Potrzeba do tego głosów min. 10 proc. członków, czyli ponad 500 osób, co jest - jak na frekwencję na tego typu zebraniach - nierealne. Takiej zgody więc nie było i nie ma.

Spółdzielcy zarzucali Bocianowskiej, że wydała pieniądze na rozpoczęcie przygotowań bez zgody walnego. Wiceprezes stworzyła dokumentację (ma uprawnienia inżyniera budownictwa), powstał projekt architektoniczny, spółdzielnia we współpracy z SIM "Ursynów" dostała prawomocne pozwolenie na budowę.

Iwona Bocianowska przedstawiała to jako sukces. Pozwolenie zostało uzyskane na podstawie korzystnych warunków zabudowy wydanych przez dzielnicę, a zezwalających na dużo potężniejszą zabudowę, niż miasto przewiduje w planie miejscowym.

- Wykorzystaliśmy to, że nie było planu. Gdybyśmy poczekali, moglibyśmy mieć tylko połowę tego, na co pozwala ten plan. To ogromny sukces, który pozostawię po sobie w tej spółdzielni - chwaliła się Bocianowska.

Ten sprytny ruch spowodował jednak, że działka przy Jastrzębowskiego znacznie zyskała na wartości. Jest warta zamiast 8 mln - 28 mln. I jeśli "Stokłosy" chciałyby spłacić udziały SIM, musiałyby zapłacić więcej.

- Rozpoczęła pani inwestycję, nie pytając nikogo! Wolałabym spłacić 20% z 8 milionów, zamiast 20% z 28 mln - mówiła jedna z mieszkanek. - Od kiedy Pani pracuje na zlecenie SIM "Ursynów"? - pytał inny spółdzielca.

Zresztą co chwilę powracały zarzuty o to, że Bocianowska łamie ustawowe zapisy o zakazie konkurencji. Od 20 lat jest wybierana do rady nadzorczej spółdzielni "Wardom" w Warszawie, w rejestrach widnieje też jako członek organu nadzoru spółki akcyjnej "Action", prowadzi też działalność zarządzania nieruchomościami.

- Jak Pani godzi te wszystkie prace z pracą w naszej spółdzielni? - dopytywali ludzie.

Wątpliwości wyjaśniał szef rady kończącej kadencję. Robert Skibiński stwierdził, że rada nie dopatrzyła się prowadzenia działalności konkurencyjnej, poza tym poprzednia rada, która zatrudniała wiceprezeskę, uznała jej bogate doświadczenie za atut.

Wśród amunicji użytej do ostrzału Bocianowskiej pojawiła się także sprawa zatrudnienia przez wiceprezeskę jej "synowej". Oskarżana tłumaczyła, że syn poznał pracownicę wcześniej i ukrywał przed nią związek. "Synowa" ma zarabiać "najmniej w spółdzielni", a "prezes mógł ją zwolnić, a tego nie zrobił".

Dość marginalnie natomiast potraktowana została sprawa nieprawidłowości na walnym w 2019 roku, na którym aż 40 proc. osób miało pełnomocnictwa. Zdaniem jednego ze spółdzielców byli to pracownicy firmy budowlanej zatrudnianej przez prezes Bocianowską - przed walnym miała dać jej zlecenie na 1,5 mln złotych - co miałoby być poszlaką wskazującą na chęć przeforsowania przez prezeskę korzystnych dla niej uchwał. Te zarzuty nie zostały potwierdzone, bo rada nadzorcza uznała, że nie ma odpowiednich uprawnień do jej badania. W tym roku wprowadzono zabezpieczenia przed wystawianymi in blanco formularzami.

Odwołana nad ranem. Głosowała garstka

Spółdzielców interesowało najbardziej to, czy zarząd będzie w stanie dojść do porozumienia i normalnie funkcjonować.

- Możecie Państwo zrezygnować z moich usług, ale w zarządzie zawsze będą dwie osoby - odpowiadała wiceprezeska. 

- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Wytworzyła się patologia. Rada Nadzorcza przyczyniła się do pogłębienia konfliktu - stwierdził prezes Krzysztof Berliński.

Około 5 nad ranem w sobotę, po 12 godzinach obrad, gdy większość spółdzielców poszła do domu, padł ponowny wniosek o odwołanie Bocianowskiej. Jak się okazało, jej przeciwnicy zastosowali fortel, nie składając takiego wniosku już po drugim głosowaniu nad absolutorium. Tym razem mieli odpowiednią większość i głowa wiceprezeski padła, ale głosowało zaledwie nieco ponad 40 osób... Przypomnijmy, spółdzielnia liczy 5,4 tys. członków,  a wcześniej w walnym brało udział nieco ponad 200 osób. Z miejsca nakazano zaplombowanie gabinetu odwołanej i przejęcie jej komputera.

Kłopoty miała także ustępująca rada nadzorcza, której większość popierała odwołaną wiceprezeskę. Rada godziła się na wiele jej pomysłów, m.in. bardzo kontrowersyjną uchwałę, która zwalniała wiceprezesa odpowiedzialnego za wybór wykonawców remontów i usług budowlanych z ogłaszania konkursów i przetargów. Bocianowska mogła swobodnie udzielać zleceń pięciu firmom, które stale współpracowały ze spółdzielnią w ramach prac konserwatorskich.

Zgoda rady na coś takiego rozsierdziło wielu mieszkańców, którzy uznali tę decyzję za czynnik korupcjogenny. Atmosferę - jeszcze przed walnym - podgrzewały informacje, że w przypadku jednego tylko ze zleceń prezesowi Berlińskiemu udało się na rynku, w wyniku wysłania zapytań ofertowych, uzyskać ofertę o 200 tys. tańszą od tej uzyskanej w trybie "wolnej ręki" przez Bocianowską.

- Większość rady stała się stroną w konflikcie między członkami zarządu - oskarżał jeden z uczestników walnego.

I jako przykład podał nierozstrzygnięty przez wiele miesięcy wniosek o odwołanie prezesa Berlińskiego. Jedna z członkiń rady, zwolenniczka Iwony Bocianowskiej, zarzucała w nim prezesowi zaniedbania "na kilkanaście milionów złotych". Przez 8 miesięcy rada nie podjęła sprawy. Radzie zarzucano też brak komunikacji z mieszkańcami, a nawet "utajnianie" swojej pracy i niepublikowanie protokołów z posiedzeń na stronie internetowej. 

Szef ustępującej rady bronił się głównie nadzwyczajnymi okolicznościami - obostrzeniami z czasów pandemii, i brakiem uprawnień, przyznawał, że protokoły są tworzone z opóźnieniem. Organ nadzoru, mimo tylu emocji i zarzutów, dostał od spółdzielców zatwierdzenie swoich sprawozdań, ale w głosowaniu nad składem nowej kadencji wszyscy, poza jednym jej członkiem, przepadli z kretesem.

Chcą "porządków" w spółdzielni

Rada nadzorcza na kolejne lata ma zatem całkowicie nowe oblicze. Dominują w niej zwolennicy przeprowadzenia "sanacji" w spółdzielni i stronnicy obecnego prezesa. Wśród zmian i priorytetów, jakie zapowiadają, są: radykalna poprawa komunikacji z mieszkańcami, promowanie powstawania komitetów domowych, kontynuowanie koniecznych przekształceń gruntowych, uporządkowanie formalnych spraw związanych z lokalami użytkowymi. Plany remontowe mają być wreszcie konsultowane z mieszkańcami poszczególnych bloków.

Kontrowersyjne inwestycje w budynek przy Koncertowej 13 i w miejscu pawilonu przy Jastrzębowskiego mają być kontynuowane, w czym ma pomóc "przywrócona atmosfera zaufania". Jesienią odbędzie się poświęcone im kolejne walne zgromadzenie, na którym (po zmianie statutu i zmniejszeniu progu do tego niezbędnego z 10 na 5 proc.) spółdzielcy powinni udzielić zgody na ich rozpoczęcie i sfinansowanie.

Pierwszym zadaniem nowej rady będzie jednak oddelegowanie jednego ze swoich członków do zarządu na trzy miesiące, a następnie wybranie w konkursie nowego wiceprezesa ds. technicznych i inwestycyjnych. Szef zarządu - jak sam przyznawał - nie ma kompetencji w tym zakresie.

Na razie wydaje się, że konflikt między dwoma stronnictwami w spółdzielni wygaśnie, poprzez eliminację wpływów jednego z nich. Kto wie natomiast, co stanie się jesienią? Prezes Berliński ma wciąż w spółdzielni wielu przeciwników.

[ZT]20806[/ZT]

(Sławek Kińczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(23)

Karolina Adamus Karolina Adamus

39 1

Powiedziała o jedno słowo za dużo komuś przy kim powinna mieć jamochłon potulny. Taka była fafa rafa a teraz jest nikim. Z Wardomu też poleci jak ją prokuratura przyszpili. Najważniejsze żeby jak najszybciej wyczyścić spółdzielnie z jej ludzi i rozwiazać niekorzystne umowy jakie pozawierała z zaprzyjaźnionymi firmami. 16:13, 13.06.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

gabryśgabryś

39 1

Jak pisałem: oczyszczenie Sp-ni z Vice i jej dworu, czyli większości RN, także postawienie do pionu pracowników przez tę panią awansowanych daje nadzieję...

16:39, 13.06.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

północny północny

12 0

W końcu coś się zmieni!! Jakakolwiek zmiana będzie na plus 21:14, 13.06.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

BiBiBiBi

7 0

Przecież od października 2017 Koncertowa i Jastrzębowskiego 22 to tylko miały być kroki wstępne. Od samego początku chodziło o "sprywatyzowanie" terenu po parkingu przy Jastrzębowskiego 14. Po to podnoszono wartość tej działki przez wydzielenie jej z całości zasobów SBM Stokłosy, po to doprowadzano wodę (niezbędna do gaszenia samochodów !!!), i po to obniżano wartość samej budowli przez zaniedbanie jakiegokolwiek remontu płyty górnej. 22:16, 13.06.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

spółdzielcaspółdzielca

16 0

Jesteśmy spółdzielcami i płacimy koszty utrzymania Zarządu więc musimy wymagać. Pani Wiceprezes była arogancka i panoszyła się mając spółdzielców za dojną krowę. Koniec z tym. Niezgadzamy się na bałagan który wprowadziła. Nie jesteśmy też zwolennikami Prezesa. Chcemy mieć wpływ na to za co płacimy. Dosyć mamy łamania prawa. 22:34, 13.06.2022

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

EchEch

0 7

Raczej nie do końca, bo spółdzielnia ma źródła finansowania i nie są to członkowie i ich opłaty... 10:12, 14.06.2022


memememe

4 2

@Ech no chyba nie do końca wiesz jak funkcjonuje GZM 12:01, 14.06.2022


memememe

8 1

Jak można mieć tak posrany statut w którym wymagana jest kwalifikowana większość 2/3 żeby odwołać członka zarządu ? Powinna być zwykła większość ! 23:07, 13.06.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Warlord KonstancinWarlord Konstancin

1 26

Świetnie... czyli znowu obsuwa w nowych mieszkaniach na Ursynowie. W co teraz zainwestować, przy takiej inflacji? 08:41, 14.06.2022

Odpowiedzi:3
Odpowiedz

analitykanalityk

18 1

w chrust 12:25, 14.06.2022


BoomBoom

7 4

W obligacje, taki jeden rządowy bankster poleca :-) 15:14, 14.06.2022


Warlord KonstancinWarlord Konstancin

0 5

Chrustu to mam dość. Jest go sporo w lesie koło mojego domu :-) 21:24, 14.06.2022


KOMANDOR RPKOMANDOR RP

10 2

SM to jedna wielka mafia zwykły członek nic nie zrobi układ zamknięty złodzieje w białych rękawiczkach jak wszędzie góra pokazuje kto może kraść 10:38, 14.06.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ANIA105ANIA105

21 11

ŻĄDNEGO ZAGĘSZCZANIE OSIEDLA STOKŁOSY! ŻADNEJ BUDOWY! ŻADNEGO HAŁASU I WALAJĄCYCH SIĘ ŚMIECI! ŻADNYCH PIJANYCH ROBOTNIKÓW! ŻADNYCH CIĘŻARÓWEK I ŻADNYCH KOPAREK! 12:29, 14.06.2022

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

BoomBoom

10 23

Zagęszczanie miast jest po prostu ekologiczne pod wieloma względami: transport, usługi, media, a szczególnie ogrzewanie. Najgorsze są domy na przedmieściach. 17:12, 14.06.2022


Warlord KonstancinWarlord Konstancin

5 18

Nie tylko Ty chcesz mieszkać na Ursynowie. Miejmy nadzieję, że racjonalniej myślących członków spółdzielni jest dużo więcej... 21:16, 14.06.2022


Alfreda Szymczyk Alfreda Szymczyk

13 1

Za to jak potraktowano starego pana Henryka z Stokłosy 4 powinna być już dawno zwolniona. Okropna persona. 15:08, 14.06.2022

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

gabryśgabryś

5 5

Można prosić o przybliżenie sprawy? 17:42, 14.06.2022


wokalwokal

5 5

Można coś więcej o sytuacji? 19:27, 14.06.2022


festonfeston

2 0

Wczoraj do podobnego odwołania doszło także na Pradze w dużej spółdzielni. 19:20, 14.06.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AdaAda

13 2

SBM Stokłosy to porażka. Niektóre bloki odnowione w połowie (jaki to ma sens?), nierozwiązana kwestia własności gruntów, dziurawe uliczki między blokami, syf na klatkach i wokół śmietników, zaniedbane parkingi i tereny zielone. Tylko czynsz potrafią podnosić. 22:45, 14.06.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Karolina Adamus Karolina Adamus

10 0

Na miejscu prezesa Berlinskiego bym się tak nie cieszyła. To tylko jedno starcie. Taktycznie wygrał. Ale walka była cieźka. Przeciwnik wycofa się, przegrupuje i uderzy ze zdwojoną siłą. Ludzie Bocianowskiej są w spółdzielni i będą szkodzić, będą przecieki, będą prowokacje, będzie sabotaż. Pozatrudniala kilkanaście osób na miejsce zwolnionych uczciwych ludzi. Cały dział technicznie to jej znajomi i wierni pretorianie. Prezes ma spory mandat spółdzielców ale MUSI zwołać walne jesienią żeby go nie stracić. A na tym walnym będzie gorąco. Zbyt wielu ludzi chce zarobić na naszym majątku by się poddali. Po za tym prezes musi pamiętać - walne zebranie może odwołać prezesa. Odwołano Żuka, odwłano Bocianowską, I Berlinskiego można odwołać. 10:41, 16.06.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%