Piromana, który podkładał petardy pod nogi przechodniów i pod samochody - zatrzymali ursynowscy policjanci. 31-latek działał na osiedlu przy Dembowskiego.
Wyjaśniła się tajemnica serii huków, które w minionym tygodniu wieczorami słyszeli mieszkańcy bloków przy Dembowskiego.
- Wygladało to na pękanie opon w samochodach, ale zdarzało się zbyt często. Pytałem sąsiadów, ale nikt nie wiedział co to za wybuchy - mówi pan Kazimierz z Dembowskiego.
Dziś okazało się, że w okolicy działał piroman. 31-latek z Mokotowa zatrzymany przez policję podkładał ładunki pirotechniczne pod samochody i rzucał petardy do skrzynek pocztowych i w kierunku ludzi.
- Największą frajdę sprawiało mu jednak wkładanie petard za wycieraczki tylnych szyb w samochodach. Wybuchy były tak silne, że urywały wycieraczki i uszkadzały karoserie, a szyby rozpadały się na kawałki. W jednym z samochodów w wyniku detonacji podniosła się nawet pokrywa silnika. Jedną z petard mężczyzna wrzucił pod nogi przypadkowo napotkanej kobiecie - mówi asp. szt. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.
Kobieta poskarżyła się policji, która zainteresowała się sprawą. Mundurowi skojarzyli, że w pobliżu tego rejonu wcześniej legitymowali mężczyznę jadącego rowerem, który odpowiadał opisowi pokrzywdzonej. Nie miał on wtedy przy sobie żadnych ładunków pirotechnicznych.
Gdy policjanci podjechali pod adres zamieszkania 31-latka okazało się, że z jednego z balkonów ktoś rzuca petardy na ulicę.
- Ponieważ nikt nie otwierał drzwi, policjanci w związku z uzasadnionym podejrzeniem możliwości popełnienia przestępstwa, podjęli decyzję o wejściu do mieszkania przez balkon przy pomocy strażaków. Gustaw K. był w środku. Potwierdził, że od lat pasjonuje się materiałami pirotechnicznymi i że tej nocy rzucał petardy na Ursynowie. Podczas przeszukania mieszkania kryminalni znaleźli i zabezpieczyli ponad 100 sztuk różnej wielkości petard oraz lont - opowiada Robert Koniuszy.
Mężczyzna usłyszał zarzuty uszkodzenia 4 samochodów na sumę 9.000 zł oraz narażenia kobiety na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za pierwsze przestępstwo może mu grozić kara do 5 lat więzienia. Za drugie dodatkowo 3 lata. Na wniosek policjantów i prokuratora mokotowski sąd zastosował wobec niego 3 miesięczny areszt.
mieszkaniec10:58, 24.04.2017
5 1
Taki to nasz wymiar sprawiedliwości 3 miesięczny areszt za rzucanie petard, a dla herszta romskiej mafii tylko kaucja. Ewidentnie koleś powinien iść na badania psychiatryczne a nie zamykany w areszcie. 10:58, 24.04.2017