Zamknij

Piroman zatrzymany. Rzucał petardy pod nogi i pod auta

09:32, 24.04.2017 Sławek Kińczyk Aktualizacja: 12:50, 24.04.2017
Skomentuj

Piromana, który podkładał petardy pod nogi przechodniów i pod samochody - zatrzymali ursynowscy policjanci. 31-latek działał na osiedlu przy Dembowskiego.

Wyjaśniła się tajemnica serii huków, które w minionym tygodniu wieczorami słyszeli mieszkańcy bloków przy Dembowskiego. 

- Wygladało to na pękanie opon w samochodach, ale zdarzało się zbyt często. Pytałem sąsiadów, ale nikt nie wiedział co to za wybuchy - mówi pan Kazimierz z Dembowskiego.

Dziś okazało się, że w okolicy działał piroman. 31-latek z Mokotowa zatrzymany przez policję podkładał ładunki pirotechniczne pod samochody i rzucał petardy do skrzynek pocztowych i w kierunku ludzi.

- Największą frajdę sprawiało mu jednak wkładanie petard za wycieraczki tylnych szyb w samochodach. Wybuchy były tak silne, że urywały wycieraczki i uszkadzały karoserie, a szyby rozpadały się na kawałki. W jednym z samochodów w wyniku detonacji podniosła się nawet pokrywa silnika. Jedną z petard mężczyzna wrzucił pod nogi przypadkowo napotkanej kobiecie - mówi asp. szt. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.

Kobieta poskarżyła się policji, która zainteresowała się sprawą. Mundurowi skojarzyli, że w pobliżu tego rejonu wcześniej legitymowali mężczyznę jadącego rowerem, który odpowiadał opisowi pokrzywdzonej. Nie miał on wtedy przy sobie żadnych ładunków pirotechnicznych. 

Gdy policjanci podjechali pod adres zamieszkania 31-latka okazało się, że z jednego z balkonów ktoś rzuca petardy na ulicę.

- Ponieważ nikt nie otwierał drzwi, policjanci w związku z uzasadnionym podejrzeniem możliwości popełnienia przestępstwa, podjęli decyzję o wejściu do mieszkania przez balkon przy pomocy strażaków. Gustaw K. był w środku. Potwierdził, że od lat pasjonuje się materiałami pirotechnicznymi i że tej nocy rzucał petardy na Ursynowie. Podczas przeszukania mieszkania kryminalni znaleźli i zabezpieczyli ponad 100 sztuk różnej wielkości petard oraz lont - opowiada Robert Koniuszy.

Mężczyzna usłyszał zarzuty uszkodzenia 4 samochodów na sumę 9.000 zł oraz narażenia kobiety na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za pierwsze przestępstwo może mu grozić kara do 5 lat więzienia. Za drugie dodatkowo 3 lata. Na wniosek policjantów i prokuratora mokotowski sąd zastosował wobec niego 3 miesięczny areszt.

(Sławek Kińczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

mieszkaniecmieszkaniec

5 1

Taki to nasz wymiar sprawiedliwości 3 miesięczny areszt za rzucanie petard, a dla herszta romskiej mafii tylko kaucja. Ewidentnie koleś powinien iść na badania psychiatryczne a nie zamykany w areszcie. 10:58, 24.04.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%