Ogniska w lesie, psy bez smyczy. Radna proponuje powołanie "leśnej policji"

Nowa radna miejska z Ursynowa proponuje rozwiązanie problemu łamania przepisów w Lesie Kabackim. Chce utworzenia "leśnej policji", która zajęłaby się spacerowiczami z psami czy osobami rozpalającymi nielegale ogniska. Czy mieszkańcom grożą mandaty?

Łamanie przepisów i lekceważenie praw przyrody w Lesie Kabackim stało się normą. Mieszkańcy wyprowadzają psy w rezerwacie mimo oczywistego zakazu. Leśnicy przyznają, że dzieje się to niezależnie od pory roku, a gdy dni stają się nieco cieplejsze, odwiedzający las zaczynają naginać kolejne przepisy.

- Zwiększa się na pewno w okresach cieplejszych problem związany z paleniem ognisk w miejscach niedozwolonych. My nie jesteśmy służbą leśną, nie mamy prawa do mandatowania - mówi leśnicza z Lasu Kabackiego Mirosława Mironczuk.

Podczas trwającej Majówki polanka grillowa przy Lesie Kabackim rozrasta się do gigantycznych rozmiarów i wchodzi w las. Ludzie palą ogniska w miejscach, gdzie nie wolno tego robić. Lasy Miejskie nie mają służby porządkowej, muszą polegać na straży miejskiej oraz policji. A te służby - jak wiadomo - są przeciążone i mają co robić poza rezerwatem. Ich patroli jest więc niewiele.

Straż Leśna w Lesie Kabackim. Czy to realne?

Nowowybrana radna miejska z Ursynowa Karolina Zioło-Pużuk z Lewicy w rozmowie z Haloursynow.pl jeszcze w czasie kampanii zaproponowała rozwiązanie ciągnącego się problemu. Jej propozycja to utworzenie Straży Leśnej. 

- Sądzę, że Straż Leśna byłaby w stanie wskazać ludziom jak zachowywać się bezpiecznie w lesie, także w tej części wydzielonej do grillowania - mówi Karolina Zioło-Pużuk.

Sama przyznaje, że nie jest przeciwko wyprowadzaniu psów na smyczy, po których właściciele sprzątają, jak należy. Nie widzi jednak żadnych powodów, dlaczego te miałyby biegać luzem i powodować zagrożenie dla dzieci czy dzikiej zwierzyny. Jak mówią leśnicy przypadków płoszenia zwierzyny przez psy jest bardzo dużo. Zdarzają się także walki między psami a np. borsukami.

Wprowadzenie nowej formacji porządkowej do Lasu Kabackiego popiera ursynowski radny Mateusz Rojewski z PiS, który wielokrotnie interweniował w sprawie porządku w rezerwacie.

Staram się patrzeć na sprawę kierując się zdrowym rozsądkiem i moim zdaniem pół biedy, gdy pies trzymany jest na smyczy. Gdy jednak biega bez żadnej kontroli, zaczepiając biegaczy czy przechodniów czy też niekiedy atakując zwierzynę leśną (niestety takie przypadki regularnie się zdarzają), to już inna historia.

Trzeba zrozumieć, że rezerwat to nasze wspólne dobro i jeżeli go nie uszanujemy i będziemy niszczyć przyrodę, to w mieście rezerwat nie przetrwa, co byłoby ogromną szkodą. Powrót Straży Leśnej - która kiedyś notabene była w Lesie Kabackim obecna - to w mojej ocenie pomysł godny dokładnego rozważenia

- mówi radny.

[ZT]26304[/ZT]

Mandat za spacer z psem w Lesie Kabackim?

Radna Lewicy nie proponuje wlepiania mandatów za łamanie przepisów. Wyobraża sobie, że Straż Leśna pilnowałaby porządku i przypominała mieszkańcom o poprawnym zachowaniu. To pierwsze rozwiązanie i tak nie byłoby możliwe, gdyby nie zmiany w ustawie o ochronie przyrody. 

"Problemem nie problemem" stricte Lasu Kabackiego jest to, że jest to rezerwat. Powołanie takiej formacji w ramach Straży Miejskiej niewiele by zmieniło, bo w ustawie o ochronie przyrody nie ma wymienionych straży gminnych jako formacji, które mają prawo podejmować czynności w rezerwacie.

W ustawie tej wymienione są jako formacje, które mogą nakładać mandaty i egzekwować przepisy prawa jedynie Straż Parku Narodowego, Straż Leśna, co jest zupełnie czymś innym, oraz Policja

- stwierdza Mirosława Mironczuk, leśnicza Lasu Kabackiego. 

W rezerwacie Las Kabacki im. Stefana Starzyńskiego można więc powołać strażników, ale dopiero po zmianie ustawy, co nie jest procesem łatwym i nie stanie się szybko. Jedynym wyjściem - zdaniem pracowników Lasów Miejskich - byłyby stałe patrole policji oraz straży miejskiej, które przynajmniej pouczałyby użytkowników rezerwatu. W warszawskiej straż miejskiej jest jednak ok. 300 wakatów, w stolicy brakuje też ok. jednej trzeciej obsady w policji. Dla tych służb, w takiej sytuacji, pilnowanie rezerwatu nie jest zadaniem priorytetowym.

[ANKIETA]201[/ANKIETA]