Zamknij

"Niech usunięcie starego drzewa będzie ostatecznością!". LIST CZYTELNIKA

10:05, 17.09.2022 Redakcja Haloursynow.pl
Skomentuj SK SK

Czy stare drzewa, nawet te uznawane za "chwasty", powinno się wycinać? Na pewno nie z automatu - uważa nasza czytelniczka, wieloletnia inspektor ochrony zieleni, która opiekowała się drzewami na Ursynowie. Poruszyła ją wypowiedź inspektora zieleni ze spółdzielni "Jary" o konieczności wycięcia pochylonego klonu rosnącego przy ścieżce rowerowej przed wiaduktem na Surowieckiego. Publikujemy jej list w całości i zachęcamy do dyskusji w komentarzach.

Jest to klon jesionolistny, czyli gatunek inwazyjny. Szybko rośnie i przerasta. Jako taki nie jest cennym gatunkiem. Poza tym te drzewa wzajemnie się ocieniają i wchodzą ze sobą w kolizje. Do tego osiągnęły już taki wiek, że mogą mieć problem z pobieraniem wody.

Wierzchołek drzewa zaczął usychać. Klony mają duże zapotrzebowanie na wodę. Gorzej znoszą jej brak. Do tego mocno się wychylają, a jednocześnie mają kruche drewno. Dlatego złożymy wniosek o wycinkę

- mówi w naszym artykule Anna Głowacka, inspektor ds. zieleni w spółdzielni "Jary", o pochylonym drzewie przy ścieżce rowerowej prowadzącej do parku Romana Kozłowskiego.

LIST CZYTELNICZKI:

Przeczytałam wypowiedź pani insp. Anny Głowackiej ze spółdzielni "Jary" dotyczący wszechobecnych na Ursynowie klonów jesionolistnych i uważam, że wyjaśnienia pani inspektor, wymagają uzupełnień. 

Jest to faktycznie gatunek obcy, uważany za inwazyjny, zasiedla miejsca, gdzie znajdzie sprzyjające warunki, przeważnie na terenach zaniedbanych, zubożałych gdzie brak konkurencji umożliwia im wegetację. Pojawia się - niestety - także wśród zieleni osiedlowej. Jest wtedy uciążliwym chwastem, utrudniającym wzrost i rozwój wprowadzanych roślin. Lubi także wrastać w fundamenty budynków i ogrodzenia. Problem ten jest powszechnie znany każdemu miejskiemu ogrodnikowi.

Przez długie lata mojego zawodowego życia projektowałam, urządzałam i pielęgnowałam ursynowską zieleń, walcząc także wielokrotnie z „inwazją" młodych klonów jesionolistnych. Mam jednak nieco inne spostrzeżenia w przypadku obecnych już na starszych osiedlach okazów „dojrzałych” tych drzew.  

Kilkudziesięcioletnie klony jesionolistne stanowią pokaźną (może nawet 20 proc.?) część ursynowskiej zieleni. Każde drzewo – niezależnie od gatunku - ma ogromny wpływ na jakość zamieszkania. Dzięki ich obecności oddychamy zasobnym w tlen powietrzem, ponieważ jedno dorodne drzewo potrafi wyprodukować prawie 200 kilogramów tlenu rocznie, a dzięki wyparowywaniu wody przez blaszki liściowe (nawet do 500 litrów dziennie) - w cieniu drzew powietrze jest nawilżone i wychłodzone. Zdolne do fitoremediacji liście zmniejszają także zawartość w powietrzu trujących pyłów zawieszonych, tlenków azotu, ozonu, szkodliwych lotnych substancji organicznych i dwutlenku węgla w bezpośrednim sąsiedztwie naszych otwartych okien.

Dotyczy to przecież także klonów jesionolistnych, które posiadają jeszcze wiele innych walorów: niska, rozłożysta korona z długimi kładącymi się konarami jest schronieniem dla latającej fauny (owadów i ptaków). Jest także atrakcją jako naturalny „plac zabaw” (dzieci ubóstwiają przesiadywać na niskich konarach) i ulubionym miejscem przebywania wyprowadzanych kotów.

Kilka lat temu byłam świadkiem rozpaczy dzieci po wycięciu takiego wielopniowego klonu pod moim oknem. A przecież krzywe konary można było przyciąć i solidnie podeprzeć. Wiele tu zależy od osoby odpowiedzialnej za zieleń, występującej do urzędu o pozwolenie na wycinkę, ponieważ sam fakt, że jest to gatunek inwazyjny „otwiera furtkę” urzędnikom do decyzji o wycince, którzy mogą być nieświadomi tego, ile drzewo to znaczy dla okolicznych mieszkańców. Dlatego każda tak drastyczna decyzja powinna być uzgadniana z mieszkańcami (np. ogłoszenie na klatce schodowej).

Mając tego świadomość, widzimy jak ogromną stratą jest usunięcie każdego starszego drzewa, także klonu jesionolistnego. A przecież w przypadku podejrzenia jakiegokolwiek niebezpieczeństwa - zanim się drzewo usunie - można wziąć pod uwagę podparcie krzywego konaru, podwiązanie gałęzi czy skorygowanie korony przez umiejętne przycięcie. Wystarczy skorzystać z pomocy dendrologów specjalizujących się w pielęgnacji drzew. Niech usunięcie starego drzewa będzie ostatecznością, a nie jednym sposobem na „porządkowanie” zieleni!

Nawiązując jeszcze do wypowiedzi insp. Anny Głowackiej: klony niebezpiecznie pochylone nad ścieżką rowerową na osiedlu Jary są wynikiem zaniedbań projektanta lub inspektora nadzoru przy budowie ścieżki, która przebiega zbyt blisko pnia. Podczas „korytowania” gruntu pod drogę przycięto część korzeni konstrukcyjnych, przez co drzewo straciło stabilność. 

Mgr inż. architekt krajobrazu Irena Godowska, Inspektor nadzoru zieleni, Inspektor nadzoru przy pielęgnacji drzew.

[ZT]20749[/ZT]

(Redakcja Haloursynow.pl)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(7)

XyzXyz

10 17

Pani Anno, podpisuje sie Pani pod oswiadczeniem, ze jak to drzewo spadnie komus na łeb i zabije, to bierze Pani na siebie pełną odpowiedzialność karną i cywilną i możemy się rozejść a drzewko zostaje. To jak? No chyba zgoda? 10:42, 17.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

kabaciarzkabaciarz

4 3

Przed blokiem w którym mieszkam rosną dzikie drzewa typu wierzba topola którymi nikt się nie zajmuje. Konary sięgają tarasu w czasie pylenia topól masa pyłków na balkonach a gdzie niegdzie ui nawert zakiełkują. 16:57, 17.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

DorotheaDorothea

5 5

Mnie zastawia, czemu na klatkach schodowych rower stwarza zagrożenie pożarowe, a rozlozyste stare, brudne szmaty przed drzwiami, które kiedyś zwały się dywanem, nie stanowią żadnego ryzyka, nawet jeśli domownicy palą w drzwiach papieroski?
20:33, 17.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

TymTym

6 6

Kolejna histeria o wycięcie drzewa, które samo niedługo się przewróci. Autorka listu sama nazywa to drzewo niebezpiecznie pochylonym, które straciło stabilność. Jaki jest sens zachowania tego drzewa, kosztem czyjegoś bezpieczeństwa? Na Ursynowie wbrew opinii pseudoekologów i wyznawców apokalipsy klimatycznej ilość masy zielonej corocznie się zwiększa. Dokonano tysięcy nasadzeń, istniejąca zieleń co rok przyrasta a spółdzielnie dokonują minimum cięć pielęgnacyjnych . Przykład tego drzewa obrazuje stosunek do drzew,- niech rośnie, byle gdzie, byle do góry, bo drzewa uratują klimat. Ucięcie gałęzi lub pnia to nowa zbrodnia ekologiczna. Japończycy co rok przycinają igły sosnom by się ładnie krzewiły. U nas drzewa wrastają ludziom w okna, elewacje, druty elektryczne…szkoda słów. 20:59, 18.09.2022

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

JPRDLEJPRDLE

7 5

Taaaa miliardy drzew nasadziliście. Co ty ćpiesz, aby takie bzdury tworzyć? 05:34, 19.09.2022


Chrońcie, nie wycinaChrońcie, nie wycina

5 5

Jako ktoś, kto sam uwielbia drzewa, małe, duże, inwazyjne lub nie, oraz ktoś kto interesuje się zielenią miejską i nie tylko, uważam iż ten list powinien znaleźć się na każdym biurku, każdego urzędującego nie tylko w spółdzielniach, ale również w urzędzie dzielnicy. Nieprawdą jest, że skoro jest tysiąc nasadzeń nowych to starsze drzewa można bez problemu wyciąć. Dlaczego wycinka drzew jest pierwszym sposobem na rozwiązywanie problemów, zamiast ich ochrona i pielęgnacja aby nam służyły jeszcze co najmniej drugie tyle? Dlaczego ludziom nie zależy nawet na odrobinie zieleni? Przecież jeżeli wytnie się jedno, to za chwile wytnie się następne drzewo - skoro wtedy zadziałało, teraz na pewno też zadziała. Moim zdaniem jest znacznie więcej strat i ignorancji, niż czegokolwiek innego ze strony pomyslowdawców. 21:27, 18.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GośćGość

6 7

Drzewo które ma wyschnięte konary i prawie leży na ścieżce trzeba ściąć bo życie ludzi jest ważniejsze niż drzewo. Kropka. Tu już nie ma czego podpierać, przez takich jak pani w Skaryszaku zginęło niemowlę a matka ma złamany kark 23:09, 18.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%