Zamknij

Palący problem? Wezwij "Smogowóz"

07:34, 14.11.2018 Marta Siesicka-Osiak
Skomentuj pixabay.com pixabay.com

Ursynowski czujnik na Wokalnej niepokojąco często wskazuje złą jakość powietrza. Jeszcze przez trzy lata będziemy skazani na „kopciuchy”, które przyczyniają się do powstawania smogu, a tymczasem możemy skorzystać z pomocy „Smogowozów”, które wyjechały właśnie na ulice Warszawy. Namierzają i karzą osoby palące liście lub mokre drewno.

Wielu z nas zastanawia się, jak możemy poprawić jakość powietrza na własnym podwórku. Choć nadal są tacy, którzy nie widzą niczego złego w paleniu liści w ogrodzie oraz ogrzewaniu domu mokrym drewnem. Teraz mają za to zapłacić i to dosłownie.

Smogowozy w akcji

To właśnie z myślą o tej drugiej grupie powstał specjalny odział funkcjonariuszy straży miejskiej. Za pomocą pięciu mobilnych laboratoriów patrole kontrolują jakość powietrza w całej Warszawie. Strażnicy są wyposażeni w czujniki oraz kamery i mogą zlokalizować miejsca tzw. niskiej emisji, gdzie palone są zabronione substancje.

Funkcjonariusze mają prawo wejść na posesję, jeśli zauważą nielegalne paleniska. Od listopada mają też dodatkowe uprawnienia do wystawienia mandatu za wykroczenia związane z zanieczyszczaniem powietrza.

Posiadają również podręczne higrometry, czyli urządzenia do pomiaru wilgoci. Podczas kontroli przykładają niewielki przyrząd do powierzchni drewna i w ciągu kilku sekund mogą sprawdzić czy pieńki do kominka lub pieca spełniają przyjęte standardy.

- Warszawiacy muszą uważać przy kupnie drewna. Obecnie w Internecie jest dużo ofert z niepewnych źródeł i nie wszystkie paliwa spełniają mazowiecką normę. Teraz, według uchwały zawartość wody w drewnie nie może przekraczać 20 procent – mówi Grażyna Sienkiewicz, dyrektor Biura Ochrony Środowiska m.st. Warszawy. - Starajmy się nie używać kominków, gdy nie ma takiej potrzeby, a tym bardziej, jeśli nie spełniają one normy Ecodesign. To także jest źródło groźnych pyłów – dodaje.

Zielone rozwiązanie

W jesiennym sezonie mieszkańcy coraz rzadziej palą liście i inne odpady po porządkach w ogrodzie, a coraz chętniej korzystają z miejskiego odbioru zielonych odpadów.

- Nawet najmniejsze decyzje podejmowane dzisiaj, mają wpływ na nasze środowisko i przede wszystkim, na zdrowie warszawiaków. Spalanie plastikowych butelek, mułu czy mokrych liści truje nie tylko ludzi, ale również zwierzęta i rośliny. Troska o przyrodę i czyste powietrze to jedno z najważniejszych zadań władz miasta – mówi Michał Olszewski, wiceprezydent m.st. Warszawy.

Właściciele ogrodów zbierający trawę, liście oraz drobne gałęzie przekazują odpady firmom, które współpracują z miastem. Mieszkańcy mają szansę oddać pozostałości po jesiennych porządkach jeszcze tylko do końca listopada.

Chcąc zorganizować dodatkowy odbiór zielonych odpadów, należy zgłosić swoją potrzebę pod nr 19115. Dokładny harmonogram odbioru śmieci Ursynowa, można znaleźć na stronie firmy odpowiedzialnej za wywóz odpadów w naszej dzielnicy.

(Marta Siesicka-Osiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(10)

bobekbobek

14 2

Niestety, najczęściej śmierdzi palonym plastikiem, nie liśćmi, co nie znaczy że pochwalam. Tyle że łatwiej ukarać człowieka który spali wszystkie liście za jednym razem, niż frajera który pali śmieciami całą zimę :( 07:43, 14.11.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

jaja

8 2

nie da się spalić wszystkich liści na raz, przeważnie tlą się kilka dni powodując niemiłosierny smród przenikający wszystko. 11:15, 14.11.2018


reo

prosteproste

8 1

Tytuł brzmi - Wezwij "Smogowóz". Ale jak? machać ręką, czy wypuszczać kółka z komina? ...może zobaczą. Jeśli piszemy o wzywaniu, to podajmy kontakt do tych od smogowozów. 10:24, 14.11.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

StanisławStanisław

11 0

co z tego jak się wezwie i tak czas przyjazdu patrolu na miejsce trwa kilka godzin .... 10:27, 14.11.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

green_is_badgreen_is_bad

11 3

To niech jeszcze za kopcące strae diesle sie wemą. 10:39, 14.11.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

RosemaryRosemary

9 10

W moim ogrodzie rośnie ogromny kasztanowiec, który latem produkuje spore ilości tlenu. Niestety, jak wszystkie kasztanowce jest zaatakowany przez szkodnika, z którym walka polega na paleniu liści, w których zimują larwy. Jeżeli nie będę mogła palić liści, drzewo będzie ogołocone już latem, a ja będę zmuszona je wyciąć, bo będzie wątpliwą ozdobą ogrodu. Pakowanie liści w setki plastykowych worków jest dla mnie zbyt pracochłonne i niezbyt ekologiczne. Poza tym odsuwam problem od siebie, ale larwy w ten sposób nie giną tylko są rozprzestrzeniane. Myślę, że dym ze spalonych liści jest niczym w porównaniu z dobrodziejstwem dla powietrza które daje w ciągu sezonu to drzewo. 11:01, 14.11.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

aaaaaaaa

4 2

Przez takie myślenie mamy właśnie problem. Co tam, spalę odpady (czy to liście czy śmieci), po co mam czekać na śmieciarkę. Trujesz siebie, swoje dzieci i wszystkich innych dookoła. Gratuluję inteligencji i empatii, a w zasadzie jej braku. 15:28, 14.11.2018


biologbiolog

5 7

porażone przez chorobę części roślin i zaatakowane przez szkodniki należy bezwzględnie spalić by zaraza się nie rozprzestrzeniała 12:08, 14.11.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MójnickMójnick

1 0

Strażacy zapraszamy was na RODy. 15:24, 14.11.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

aaaaaaaa

6 0

W ostatni weekend zdarzyło mi się zadzwonić na straż miejską, z domu jednego z domów wydobywał się ciemny dym, nie dało się w okolicy oddychać ze względu na gryzący smród spalonych śmieci. Byłam w okolicy około 2-3 godziny po wezwaniu, nie widziałam, aby straż miejska się pofatygowała. Tak więc po co to wszystko? Czyżby prowizorka, że jednak niby władze coś robią? 15:31, 14.11.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%